Jak słuchać chorych na depresję?
Chorzy na depresję często mówią raczej o objawach swej choroby, niż o niej samej. Mogą wyrażać większą troskę o zdrowie fizyczne niż emocjonalne, zauważając pewne zmiany w funkcjonowaniu własnego organizmu na płaszczyźnie fizycznej.
Znaczna część "spontanicznego" działania ludzi z branży medycznej polega na podawaniu środków odnoszących się do tych symptomów ("Nie możesz zasnąć? Poproś o pomoc aptekarza..."). Widzimy, jak karuzela ta wiruje bez końca, ponieważ ludzie ci - nigdy poprawnie niezdiagnozowani i nieleczeni - próbują zachwalane lekarstwa, które być może oddziałują na symptomy, lecz nigdy nie dotkną kryjącej się pod nimi depresji. Jeśli nie brak nam rozsądku, to nigdy nie zlekceważymy ani tych objawów, ani leków, a także konieczności spotkania dziwaków z ich pigułkami. Jedynym sposobem, w jaki ludzie ci mogą opisać swe wewnętrzne problemy, jest coś w rodzaju "pantomimy", nieefektywne samoleczenie i połączona z tym skarga na to, co im umyka.
Niektórzy z nas czują gwałtowną pokusę, aby potrząsnąć tymi osobami przy jakimś spotkaniu. Taka reakcja może sprawić, że sami poczujemy się lepiej, lecz przyniosłaby niewiele dobra, a mogłaby nawet spowodować trochę szkód w przypadku chorej osoby. Cierpiący na depresję szczerze pragną, by inni poświęcili im nieco uwagi i uczucia, lecz zmagając się z własnymi problemami widzą, że nie są w stanie w żaden sposób się odwzajemnić. Ich ludzkie relacje stopniowo zostają zaniedbane, ponieważ po prostu nie mogą i nie dają z siebie tego, co widzą, że mogliby zrobić, gdyby chcieli odwzajemnić się innym. Odpływają w mrok, jak góry lodowe, pogrążają się w chłodnej izolacji. Możemy nieraz być świadkami tego prawie, że tragicznego procesu ich zbliżania się do innych, lecz i zamykania się na nich, gdyż jedyną rzeczą, którą mogą zaoferować, jest ich uporczywe trwanie w alienacji oraz troska o samych siebie.
Osoby chore na depresję w początkowych fazach choroby, w sposób charakterystyczny szukają relacji społecznych. Ich gesty czynione pod dyktando potrzeb nie biorą pod uwagę odrzucenia, a jednak odrzucenie przynoszą, i jest to stan, który narzucają sobie zupełnie nieświadomie. Ich działania defensywne sprawiają, że stają się ofensywni w stosunku do tych, których uwagę chcą przyciągnąć, a ich ostateczny stan - cierpienie w milczeniu, obłąkanie na własnym punkcie i na punkcie innych za ich cierpienie - staje się gorszy, niż początkowy. Ci, którzy żyją dokoła nich, wychwytują ich wrogie nastawienie, choć sami chorzy nie zdają sobie z tego uczucia sprawy. Mówią nam, że inni ich odrzucili i to potwierdza ich odczucia, że nie są lubiani oraz sprawia, że czują się jeszcze gorzej.
Depresja, poprzez swe symptomy, sama pozwala rozpoznać stan choroby: łagodny, umiarkowany lub ciężki.
- Osoby borykające się z łagodną depresją wykazują niewiele symptomów i cierpią wyłącznie z powodu niewielkich ograniczeń, jakie dotykają je w normalnym życiu.
- Cierpiący na depresję umiarkowaną manifestują swój problem przez pewną ilość zidentyfikowanych symptomów oraz napotykają na realne problemy w wypełnianiu tego, za co są odpowiedzialni w życiu.
- Ludzie dotknięci ciężką depresją ujawniają cały zespół symptomów, co, do których nie można się mylić oraz ograniczone zdolności funkcjonowania i rozpacz - w tym stanie mogą być poważnie narażeni na popełnienie samobójstwa lub niezdolni do zatroszczenia się o samych siebie.
Co powinniśmy wiedzieć na temat depresji?
Początek występowania określonych objawów często jest niewidoczny, rozwija się w okresie od dwóch do czterech tygodni. Osoby te mogą przez całe miesiące odczuwać słabe symptomy i próbować samodzielnie sobie z nimi "poradzić". Wydarzenia takie, przede wszystkim te, w które wplątana jest jakaś poważna strata, często są iskrą, która rozpala owe powoli wypalające ich uczucia, zwłaszcza, gdy jest to pierwszy epizod depresji w ich życiu. Jak na ironię, w przypadku osób, które nie potrafią skutecznie radzić sobie z sukcesami, korzyść może wywoływać taką samą depresję, jaka pojawia się w przypadku straty.
W obu sytuacjach można pomóc tym ludziom przy pomocy terapii wspierającej ponownie zgromadzić materiał potrzebny do odbudowania ich życia oraz umocnienia i adaptacji do zmian, które miały miejsce. Zgodnie z aktualnym nastawieniem, lepiej jest, jeśli leczenie psychiatryczne rozpocznie się wcześniej, niż później, to znaczy, zanim dana osoba zacznie ujawniać wiele symptomów, które mogą nawet uniemożliwić lub poważnie przeszkadzać im w życiu.
Powinniśmy także zdawać sobie sprawę, że jakkolwiek łagodna depresja może zostać wyleczona i już nigdy więcej się nie pojawić, to jednak choroba ta ze swej natury charakteryzuje się tym, że jest epizodyczna i nawracająca. Szacuje się, że około 75% osób, które chorują na depresję, będzie musiała na jakimś etapie swego życia przejść przez następny epizod. Jeśli osoba wcześniej poddana była leczeniu, przechodząc już kiedyś przez epizod choroby depresyjnej, wówczas wskazane jest odwołanie się do pomocy psychiatry. W takiej sytuacji stajemy wobec rzeczywistości, która jest mało przyjemna: wiele osób ma niejasne lub mgliste wspomnienia, co do znaczenia wcześniejszych zaburzeń nastroju. Często o wiele bardziej pomocny w dostarczeniu istotnych informacji o tych wcześniejszych epizodach może być ktoś z rodziny lub bliski przyjaciel chorego człowieka.
Nie istnieje żaden specyficzny, genetyczny szablon przekazu związany z poważnymi zaburzeniami depresyjnymi. Jednak istnieje przekaz rodzinny: w przypadku poważnych chorób depresyjnych, to od półtora do trzech razy częściej zdarza się to na poziomie pokrewieństwa pierwszego stopnia (rodzeństwo i rodzice) niż w przypadku braku więzów rodzinnych. Wśród osób cierpiących na zaburzenia dwubiegunowe na poziomie pokrewieństwa pierwszego stopnia dostrzega się znacznie wyższe proporcje, bo 4-24%9. Badania nad bliźniakami także dostarczają wielu dowodów na istnienie genetycznego wpływu na występowanie tego typu zaburzeń.
Więcej w książce: Jak pomagać dobrą radą. Poradnik - Eugene Kennedy, Sara C. Charles
Skomentuj artykuł