Wynajmę brzuch

(fot. josemanuelerre / flickr.com / CC BY)
Iwona Galińska / slo

Surogatki są coraz bardziej popularne w Polsce. Uważają, że znalazły sposób na łatwe zarobienie pieniędzy. Swój proceder opakowują w altruistyczne przesłanie.

Fora internetowe pełne są ogłoszeń o treści: "Wynajmę brzuszek, urodzę ci ślicznego bobaska, chcę ci pomóc, twój Aniołek czeka na ciebie". A dalej - oferta składana przez zdrową, bez nałogów osiemnastolatkę lub dziewiętnastolatkę albo bardzo często dojrzałą kobietę, matkę dzieci, która znalazła się w trudnej sytuacji życiowej i proponuje handel wymienny: urodzę wasze dziecko w zamian za wydobycie mnie z biedy. Zwykłe kupczenie ludzkim życiem. Jest coś chorego w takim działaniu. Kobieta, która na 9 miesięcy stała się jedynie inkubatorem dla poczętego metodą in vitro dziecka, zaraz po porodzie oddaje je innej kobiecie. Bez większych emocji, dramatów. Lekarze mówią o wyjątkowej więzi, która tworzy się między ciężarną kobietą a dzieckiem. Widocznie niektóre kobiety są jej pozbawione, otwarte jedynie na łatwy zysk, hołdujące zasadzie, że wszystko da się kupić.

DEON.PL POLECA

Strona kupująca kieruje się podobną moralnością. Młodzi osiągnęli zawodowy sukces, mają pieniądze, ale pusty dom. Brakuje w nim dziecka, tak jak kolejnej luksusowej rzeczy w wyposażeniu mieszkania. Nie mogą pogodzić się z faktem, że są bezpłodni. Muszą mieć dziecko, tu i teraz. Sami zachowują się jak roszczeniowe niedojrzałe małolaty. A co zrobią, gdy maluch nie urodzi się piękny i zdrowy, ale obciążony wadą genetyczną? Przecież surogatki w Polsce nie podlegają badaniom ani testom psychologicznym. To nie jest żaden sprawdzian, że do tej pory rodziły zdrowe dzieci. Ile jest przypadków, gdy starsze potomstwo jest pełnosprawne, a kolejne rodzi się chore. Co wtedy zrobią handlujący ludzkim życiem rodzice? Czy przyjmą pod swój ekskluzywny dach skażonego chorobą noworodka, obdarzą go miłością i otoczą odpowiednią opieką? Czy gotowi będą poświęcić swój cenny czas na żmudną rehabilitację, wizyty u lekarzy, nieprzespane noce? A przecież tyle dzieci czeka na nowy dom w ośrodkach opiekuńczych. Możesz zostać szczęśliwym rodzicem bez wikłania się w procedurę moralnie - nie do przyjęcia.

Biznesowe koszty

Ile pieniędzy kręci się wokół podejrzanego interesu? Prywatne biura zajmują się pośrednictwem między surogatką a przyszłymi rodzicami, ustalają ilość i jakość pozostałych usług, zapewniają prawnika, który ureguluje sytuację prawną zainteresowanych stron. Pobierają za to 10 proc. prowizji. Biura handlujące ludzkim życiem działają legalnie i cieszą się dużym powodzeniem. Oferują swoim klientom katalog, z którego można wybrać odpowiednią kandydatkę. Sama transakcja to duży wydatek. Kupno komórki jajowej wynosi 6 tys. zł, usługi agencji pośrednictwa - 130 tys. zł. Surogatka dostaje od 50 tys. zł wzwyż, pośrednictwo między nią a zainteresowaną parą - 4,5 tys. zł. Do tego dochodzą jeszcze koszty dodatkowe, jak zabieg in vitro, wizyty lekarskie, koszty sądowe przy zrzeczeniu się praw rodzicielskich przez surogatkę. W sumie jest to bardzo kosztowny proceder. Na brak chętnych agencje jednak nie narzekają. Miesięcznie zgłasza się do nich po kilkanaście par.

Legalna transakcja?

Moda na takie rozwiązanie niepłodności przyszła do nas ze Stanów Zjednoczonych. Tam taka forma rodzicielstwa istnieje od 20 lat i ok. 10 tys. dzieci przyszło na świat za pomocą tej metody. Dziś w wielu krajach ten sposób zostania rodzicem jest legalny, w niektórych jest jednak zakazany. I tak z usług surogatek legalnie korzysta się w: Finlandii, Belgii, Grecji, Wielkiej Brytanii, Rosji, Indiach, na Ukrainie. Natomiast w Austrii, Niemczech, Francji, Norwegii, Szwecji jest to nielegalne. We Francji za wynajem macicy ustalono karę do 3 lat więzienia i grzywnę w wysokości 45 tys. euro. Dlatego pary z krajów, gdzie proceder surogatek jest nielegalny, wyjeżdżają za granicę, najczęściej do Rosji i na Ukrainę.

Polska ze swym przestarzałym prawodawstwem nie zdążyła dotąd rozwiązać tej sytuacji prawnej. Wprawdzie nad uregulowaniem tej sytuacji prawnej pracuje Zespół ds. Konwencji Bioetycznej przy Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, ale jak dotąd taka działalność pozostaje nieuregulowana. Transakcje zawierane są na mocy umów cywilnych, a te nie mają oparcia w prawie rodzinnym. Dlatego może się zdarzyć tak, jak z surogatką Beatą Grzybowską z Łodzi, która wniosła pozew do sądu rodzinnego o przyznanie jej praw rodzicielskich. Jako surogatka urodziła bezdzietnej parze córeczkę i nie chciała jej oddać, mówiąc, że pokochała maleństwo i nie może się z nim rozstać. Za usługę dostała 30 tys. zł i prezenty dla swoich dwóch córek. Sama nie pracuje, oprócz dwóch dziewczynek, które wychowuje, urodziła jeszcze jedną córeczkę, niestety, z wadą genetyczną po porodzie zostawiła dziecko w szpitalu. Sąd rodzinny pozbawił ją w końcu praw rodzicielskich.

Taka manipulacja narodzinami dziecka w zachodnim świecie celebryckim jest bardzo popularna. Sarah Jessica Parker, gwiazda "Seksu w wielkim mieście", gdy jej mąż Matthew Broderick zaczął ją zdradzać, aby poprawić sobie samopoczucie, skorzystała z usług surogatki, która wcześniej urodziła dziecko parze gejowskiej. Kobiety wynajmujące swój brzuch nie mają żadnych oporów moralnych przed urodzeniem dziecka homoseksualnym parom. W 2010 r. surogatka urodziła synka Eltonowi Johnowi i jego partnerowi Davidowi Furnishowi, którzy tak rozsmakowali się w rodzicielstwie, że postarali się o kolejne potomstwo. "Drugie dziecko musi być niezwykłym doznaniem" - ekscytował się muzyk. Para skorzystała z usług tej samej surogatki co poprzednio. Nie dość, że rodzicami została para gejowska, to jeszcze wiek tatusiów - 66 i 50 lat budzi dodatkowe kontrowersje.

Nad poważnymi konsekwencjami, jakie mogą mieć zabawy ludzkim życiem, nikt się nie zastanawia. Lekarze i psycholodzy zgodnie twierdzą, że dla właściwego rozwoju dziecka niezwykle ważne jest życie płodowe, że dziecko musi czuć miłość matki. Ale kto by się przejmował takimi niuansami. Liczy się tylko duża "kasa" i zaspokojenie własnego ego. Dziecko traktowane jest jak rzecz dla realizacji ludzkich potrzeb.

Polskie surogatki

Kim są dziewczyny, lub dojrzałe kobiety, ogłaszające się na forach internetowych, oferujące do wynajęcia swoją macicę? W krótkich anonsach zapewniają, że są zdrowe, bezdzietne lub wychowują swoje dzieci, podają swoją grupę krwi, kolor włosów i oczu, przeważnie mają trudności z ortografią i prawidłową budową zdań oraz przekonują o swojej altruistycznej naturze. Niektóre zamieszczają wypowiedzi na blogach. Tam więcej opowiadają o swoim życiu. Wszystkie utyskują na ciężką sytuację materialną, brak pracy, niskie zarobki. Często mówią o dramatycznych kolejach swego losu - mężu alkoholiku i psychopacie znęcającym się nad rodziną, śmierci bliskich, po których trudno się podnieść psychicznie. Czasem mają za sobą lata spędzone w więzieniu, bo zabiły okrutnego męża. Ile w tym prawdy, a ile fantazji - nie wiadomo. Co innego przykuwa w tych zwierzeniach uwagę. Zadowolenie z łatwego zarobku, jakim jest profesja surogatki, i całkowity brak emocji związany z oddaniem świeżo narodzonego dziecka. Niedługo po porodzie zastanawiają się, na ile wystarczy im otrzymana kwota, i już planują następną tego typu transakcję. Dla niektórych rodzenie kolejnych, nie swoich dzieci staje się profesją. Chociaż lekarze przestrzegają, że maksymalna liczba takich ciąż nie może być większa niż 3, specyficzne bizneswomen nic sobie z tego nie robią. W Stanach Zjednoczonych jedna z kobiet urodziła w ten sposób ośmioro dzieci, a obecnie jest w bliźniaczej ciąży. Samotna, żyjąca w luksusie, otoczona jedynie kotami, twierdzi, że jest szczęśliwa, i nie dostrzega żadnej anomalii w swoim życiu.

Nie można jednak popadać w uogólnienia, nazywając wszystkie surogatki bezmyślnymi istotami, zapatrzonymi w złotego cielca. Istnieją sytuacje życiowe bardzo traumatyczne, gdy wszystkimi siłami walczy się o życie osoby, którą się kocha. - To była bardzo dramatyczna decyzja, jaką musiałam podjąć - mówi dziewiętnastoletnia Justyna. - Sama wychowuję dwójkę młodszego rodzeństwa. Ojciec bił nas i mamę, pił, aż w końcu zniknął gdzieś w Polsce. Mama rok temu umarła na raka. Ja zostałam prawną opiekunką swojego rodzeństwa. Z siostrą nie ma kłopotu, jest zdrowym dzieckiem, natomiast Bartek to ciężko chory dziesięciolatek. Dla niego jedyną szansą przeżycia jest operacja w Niemczech. Ale na to trzeba dużej kwoty pieniędzy. Brat jest dla mnie najważniejszy. Bardzo go kocham i zrobiłabym wszystko, aby go uratować. W Internecie natknęłam się na ogłoszenia oferujące wynajęcie swego brzucha. Zdecydowałam się. Znalazłam ludzi, którzy dobrze mi za to zapłacili i zgodzili się pomóc w leczeniu Bartka. Jestem w ósmym miesiącu ich ciąży. Rodzice dziecka bardzo mi pomagają, a ja tylko czekam na moment, gdy będę mogła pojechać z bratem na operację, która uratuje go od śmierci. Nie widzę niczego nagannego w swoim postępowaniu. Nikomu nie wyrządziłam krzywdy, a mogę ocalić najdroższą dla siebie osobę.

Życie pokazuje, jak niezwykle dramatyczne są jego koleje. Takie przypadki to jednak mniejszość. Większość kobiet kusi łatwy zarobek. I nie zdają sobie nawet sprawy, jakie zagrożenia dla ich psychiki niesie podobna decyzja sprowadzająca je do roli pewnego rodzaju inkubatora.

W procederze wynajmowania brzucha koszty ponoszą wszyscy. Dziecko obdarzone dwiema matkami, surogatki uprawiające rodzaj prostytucji oraz rodzice, którzy mogą znaleźć się w trudnej sytuacji życiowej. Obronną ręką wychodzą jedynie agencje pośrednictwa, zgarniające wysokie zyski.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Wynajmę brzuch
Komentarze (11)
B
Barbara
27 sierpnia 2013, 23:15
I w taki sposób kobieta i dziecko stają się przedmiotem transakcji kupna i sprzedaży... Jeszcze trochę poczekamy i dzieci na aukcjach internetowych będą sprzedawane.
M
Monika
16 sierpnia 2013, 09:58
nie rozumiem  o czym autor pisze ,,,o surogatkach -kobietach wynajmujacych swoja macice , nie oddajace swojego jajeczka ani tym samaym DNA , dzieci surogatek to nie ich biologiczne  dzieci , tylko rodzicow ktore wnajely tylko cialo kobiety . Tutaj nie chodzi o wiek matki tyloko stan zdrowia , ktory nie pozwala na przebycie ciazy . Natomiast kobiety oddajace swoje jajeczka starszym kobietom ktore SAME chca urodzic  ale juz NIE SWOJE dziecko to zupelnie inna sprawa . Jezeli  ktos sie nie zorientuje to moze pomyslec (z przeczytanego materialu) ze jedno i drugie to to samo , a NIE JEST! Bardzo nieprofesjonalmy material .
D
DPMS
16 sierpnia 2013, 00:45
Kościół katolicki z jego szowinistycznymi, ksenofobicznymi i archaicznymi poglądami poglądami jest ostatnią instytucją, która powinna się wypowiadać na ten temat.
24 maja 2013, 09:02
Upadek kobiety - zostac inkubatorem, przedmiotem do wynajęcia. Upadek człowieka , potraktować ciało drugiego czlowieka jako przedmiot do wynajęcia, aby spełnić swoje aspiracje.
SM
STRACH MYŚLEĆ
24 maja 2013, 08:56
JAK STRASZNA BĘDZIE KARA ZA SPRZECIWIANIE SIĘ WOLI BOŻEJ!
!
!!!
24 maja 2013, 08:53
"Możesz zostać szczęśliwym rodzicem bez wikłania się w procedurę - moralnie - nie do przyjęcia"!!!
A
Ateonia
23 maja 2013, 17:23
Akurat w tym artykule autor potępia traktowanie ciała kobiety jako inkubatora. W innych sytuacjach, szczególnie gdy mowa o aborcji, w przypadku gdy do zapłodnienia doszło w przypadku gwałtu, bądź ciąża zagraża zyciu lub zdrowiu kobiety, wiele środowisk katolickich przyjmuje postawę sprowadzającą kobietę do roli żywego inkubotara, nie mającego prawa decydować o własnym ciele, który w swej wspaniałomyśloności powinien użyczyć swojej macicy (tak, macicy nie żadnego "łona"), by później dziecko oddać. Wileomiliadowokomórkowy organizm w pełni uformowanej kobiety, w wyżej wspomnianych przeze mnie sytuacjach, staje się wbrew jej woli podporządkowany nieporównywalnie mniejszemu embrionowi.
M
m-ś
23 maja 2013, 16:08
surogatka nie ma wpływu na to czy dziecko jest obciążone wadą genetyczna-zarodek jest przecież z komórek tych co jej płacą za donoszenie. Piszecie że kobieta jest w takich sytuacjach "inkubatorem" -dla pieniędzy bo przecież nie dla przyjemności. Tymczasem odmawia się prawa nie bycia "inkubatorem" z powodu niechęci do ciązy. Bo taka ciąża wbrew woli to jest dopiero gwałł na ciele i psychice kobiety.Najprościej jest nazywać taką-egoiską  .Rozumiem pragnienie zostania rodzicem ale, na litość, do jakich dziwactw można się jeszcze posunąć?
J
Joanna
23 maja 2013, 10:33
Obawiam sie że ten artykuł pokazuję JEDNOSTRONNĄ prawdę. W zyciu nic nie jest albo albo... A niemozność posiadania dziecka jest ogromnym dramatem, jak wszytsko inne sie układa. Nie usprawiedliwia pragnienie macierzynstwa czy ojcostwa, sposobu w jaki realizuje sie te pragnienie, owszem, tylko nie wszyscy są tacy powierzchowni i zdaża się ze przechodzą dylematy moralne, w związku z tym jak postąpić. Wiem, bo pracowalam w Osrodku Adopcyjnym. Jest to b. zlożony problem, nie warto go tak "ciać" w interpretacji... Pozdrawiam
K
kotek
23 maja 2013, 08:48
Z jedej strony namawiacie do adopcji, a z 2 piszecie "niezwykle ważne jest życie płodowe, że dziecko musi czuć miłość matki." Kolejny tendencyjny tekst. Skad wiecie, ze Sarah Jessica zdecydowala sie na dzieci na poprawe humoru? Latwo jest jezdzic po celebtytach. Gdyby chodzilo o poprawienie humoru tradycyjnymi narodzinami nie byloby problemu prawda?
O
OlaK
22 maja 2013, 17:38
Nie wyobrazam sobie tego, ze sama w ten sposob mialabym postapic. <a href="http://www.sosrodzice.pl/ciaza/">Ciąża </a>bardzo zmienia kobietę. Nie chodzi o wygląd, ale o to, co dzieje się w głowie. Trudno nie przywiązać się do dziecka, które nosi się w sobie...Naprawdę nie umiem tego pojąć.