Z pułapki nerwicy można się wydostać. Jak sobie radzić ze strasznymi myślami?
Straszne myśli są elementem nerwicy. Jak sobie z nimi poradzić? Jak je odwrócić?
Publikujemy fragment książki „Pokonałem nerwicę. Historia mojego zmagania” Grzegorza Szaffera, wydanej nakładem wyd. WAM.
Ważne jest, że nie chodzi przede wszystkim o treść myśli, ale o to, że z tymi myślami przychodzi wyobraźnia i uczucia lęku. Rozmaite dziwne, czasem makabryczne myśli zawsze przemykają nam przez głowę. Z perspektywy czasu widzę, że miałem je również przed chorobą i miewam po chorobie. Różnica między chorobą i zdrowiem jest jednak taka, że w zdrowym nie generują one intensywnych uczuć lęku. Pewnie każdy całkiem „normalny” człowiek ma takie myśli, które od czasu do czasu powracają: że skacze z wysokiego mostu, spada w przepaść czy krzywdzi bliźnich... I co? Nic. A w czasie choroby przygniatają one człowieka, bo z nimi od razu idą wyobraźnia i uczucia. Walka z treścią myśli jest daremna i może pogorszyć sytuację.
Stoickie podejście - niech myśli przelatują
Potrzebne jest podejście stoickie. Niech sobie te myśli przelatują. Nie ma takiej siły, która myśli może zatrzymać. Nie mamy nad nimi pełnej kontroli. Trzeba pozwolić im płynąć. (Podobne podejście zalecają też szkoły medytacji). Jedyne, co możesz zrobić, to starać się mieć uwagę zajętą czymś innym: pracą, obowiązkami domowymi, bardzo wciągającym filmem, książką itd. Na tym się skup! To jest jeden z elementów terapii: nie walcz z treścią myśli!
(...) Ogólnie rzecz biorąc będą podsuwały ci scenariusze zagrożenia osób czy wartości dla ciebie najcenniejszych, włączając w to twoje własne działania. Jest to związane z utratą zaufania do otaczającego świata i siebie samego. (...)
Człowiek w nerwicy tkwi w ciągłym stanie przerażenia, a porażają go własne straszne myśli albo somatyczne objawy strachu (szybkie bicie serca, pocenie się itp.). To jest zamknięta pętla. Im więcej myśli i objawów, tym więcej strachu. Im więcej strachu, tym bardziej umysł koncentruje się na identyfikowaniu scenariuszy zagrożenia, czyli tworzeniu złych myśli właśnie. Temu towarzyszą z kolei fizyczne objawy strachu wywołane działaniem adrenaliny i innych hormonów. Trzeba tę pętlę poluzować! Dlatego tak jest ważne, by nie walczyć z treścią myśli! Nie bać się ich! Nie szarpać tego postronka, bo się wówczas mocniej zaciska.
Racjonalizacja
Metodą, która pozwala zmierzyć się i wygaszać to połączenie między myślami i uczuciami, jest racjonalizacja. To znaczy używanie naszego świadomego „ja” do racjonalnego tłumaczenia i akceptowania stanu swoich uczuć oraz ich powiązań z myślami; tworzenia pozytywnych myśli i scenariuszy, żeby one z kolei mogły tworzyć pozytywne uczucia albo przynajmniej osłabiać te negatywne. W praktyce oznacza to, że musisz racjonalnie sobie tłumaczyć, że te złe myśli nic nie znaczą (i tak jest w rzeczywistości – zrozumiesz to doskonale w miarę zdrowienia). Staraj się racjonalnie odwracać uczucia, jakie im towarzyszą. Potraktuj te myśli jak „starego dobrego przyjaciela”.
Mów do nich tak: „O, jesteście moje straszne myśli. Dobrze wiem, że przychodzicie, ale wiem też, że odejdziecie. Nie będę stawiał wam oporu, ale też nie będę was tu zatrzymywał. Nie będę was wspierał i podsycał własną świadomością. Chcecie mnie znowu zapędzić w pętlę strachu. Znam te wasze sztuczki. Nie dam się im”. Mów tak do siebie w myślach! Zobaczysz, że to pomaga! Na szczęście nasze świadome „ja” może generować myśli tak samo, jak nasze uczucia „nam” je generują (ściśle mówiąc skłaniają nas do pewnych myśli). Wykorzystaj to!
Ćwiczenie:
- Zabierz swoim złym myślom czas. Zajmij czymś swój umysł.
- Gdy przychodzą, daj im płynąć i racjonalizuj. Nie wspieraj ich i nie uciekaj przed nimi.
- Rzuć stopniowe wyzwanie temu, co budzi w tobie lęk. Koniecznie stosując przy tym dwie powyższe techniki.
Skomentuj artykuł