[Brak] piersi Angeliny Jolie

(fot. EPA/Paul Buck)

Media obiegła wiadomość, że słynna aktorka zdecydowała się na zabieg obustronnej mastektomii (usunięcia piersi), gdyż lekarz wyliczył, że istnieje prawie 90% ryzyko wystąpienia u niej raka piersi. Na tę chorobę zmarła jej matka, co pozostawiło u Angeliny traumatyczne wspomnienia, których chciała zaoszczędzić swoim dzieciom.

Byłaby to wiadomość interesująca jedynie prasę bulwarową, jednak zaczęto kreować tę decyzję na postawę heroiczną i oto pani Jolie powoli staje się wzorcem postępowania dla wszystkich matek, które są genetycznie obciążone ryzykiem zachorowania na raka piersi. Komentarze jednoznacznie wskazują na pełne poparcie dla jej postawy i uznanie.

Tymczasem Jolie nie zachorowała na raka, a jedynie jest obciążona dużym ryzykiem zachorowania na tę chorobę. Stać ją na regularną diagnostykę u najlepszych lekarzy, zresztą bardzo pomocne (i bezpłatne) jest codzienne samobadanie piersi. A mastektomia nie jest wyrwaniem zęba - to poważny zabieg, pociągający za sobą nie tylko utratę piersi, ale także inne, przykre konsekwencje: "Zabieg mastektomii, mimo że niezbędny, bo ratujący życie, niesie ze sobą wiele powikłań, takich np. jak mniejsza sprawność ręki po stronie operowanej, a zwłaszcza ograniczenia ruchomości w stawie barkowym, osłabienie siły mięśniowej obręczy barkowej, uniesienie lub obniżenie barku, odstawanie łopatek po stronie zabiegu, boczne skrzywienie kręgosłupa, a także obrzęk limfatyczny ręki po stronie zabiegu" (zobacz więcej). Blizny pooperacyjne z czasem się kurczą, ciągną. Jolie miała zrekonstruowane piersi, więc dochodzi jest kwestia zachowania się z czasem implantów, towarzyszące im poczucie obecności ciała obcego pod skórą, intensywna terapia lekami, mająca zapobiec odrzuceniu przeszczepów i zapobieżeniu powstania stanów zapalnych.

Warto jednak spojrzeć na to wydarzenie, a szczególnie na komentarze do niego, jeszcze pod innym kątem. Kiedy jest mowa o tym, że pigułka antykoncepcyjna zwiększa, według najnowszych badań kilkukrotnie, ryzyko wystąpienia raka piersi i to także u kobiet, które nie są genetycznie tą chorobą obciążone, obrońcy antykoncepcji hormonalnej kontrargumentują, że za to zapobiega innym rodzajom raka. Jednocześnie pozostają ślepi na fakt, że rak piersi jest jedną z najczęstszych przyczyn śmierci kobiet, co zresztą zostało wypunktowane w tekście o operacji Jolie. Nie chcą także słyszeć o tym, że upowszechnienie stosowania antykoncepcji hormonalnej zbiegło się jednocześnie z legalizacją aborcji (obie te rzeczy podnoszą ryzyko wystąpienia tego nowotworu), spowodowało w USA w ciągu ostatnich 20 lat ponad 6-krotny wzrost liczby zachorowań na raka piersi. Fascynujące: podziwiać kobietę, która się okaleczyła, gdy dowiedziała się o wysokim ryzyku wystąpienia u niej raka, jednocześnie promując środek, który to ryzyko znacznie podnosi u zdrowych kobiet.

DEON.PL POLECA

Tymczasem najlepszą profilaktyką raka piersi są ciąże i długie karmienie piersią. Warto też pamiętać o wspomnianym wyżej samobadaniu, szczególnie jeśli stosowało się lub stosuje antykoncepcję hormonalną, a zwłaszcza jeśli jej stosowanie rozpoczęło się przez 20. rokiem życia. To, że jest się nosicielem genu raka, nie oznacza, że musi się na niego zachorować - tu muszą wystąpić jeszcze odpowiednie bodźce środowiskowe i brak wczesnego reagowania na niepokojące sygnały ze strony ciała.

Tak więc jedynym plusem tego, że wokół [braku] biustu Angeliny Jolie wybuchła taka debata, jest to, że być może więcej kobiet się przebada i (jak słusznie zauważył jeden z komentatorów) więcej osób będzie wiedziało, co oznacza słowo "mastektomia". Zawsze coś.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

[Brak] piersi Angeliny Jolie
Komentarze (83)
M
Magdalena
11 lipca 2013, 12:02
Do Ean, Jeśli naprawdę należymy do jakiejś wspólnoty, to jesteśmy z tego dumni.
E
Ean
10 lipca 2013, 01:30
Kiedy czytam artykuły takie, jak ten oraz komentarze, które się pod nimi pojawiają, wstydzę się, że należę do wspólnoty zwanej Kościołem. I coraz mniej chcę do niej należeć. Zamiast bezustannie projektować własne nieczyste intencje na osoby z otoczenia, a szczególnie te postawione na świeczniku we współczesnej kulturze, spróbujcie je przekuć na coś choć w połowie tak pozytywnego, jak działalność tej aktorki na rzecz rzeczywiście skrzywdzonych ludzi. Wszędzie wietrzycie manipulację i spisek. Przykre musi być życie w waszym świecie. Zjadliwy, ironiczny ton ("Fascynujące"), w jakim utrzymany jest ten artykuł i komenatrze większości osób wypowiadających się są porażająće, gdy próbuje się je w jakikolwiek sposób zestawić z pojęciami elementarnego szacunku do bliźniego, nie wspominając o MIŁOŚCI. Autorko, WSTYDZĘ SIĘ ZA CIEBIE, jako przedstawicielka Kościoła. 
B
Boomer99
2 lipca 2013, 22:20
A ja celebrytów uważam za bożków, idolów, których czczenie jest pogwałcenie 1wszego przykazania. I jak tu z nas głupich robią cały czas. Miejcie się na baczności! Albo czcimy Boga Ojca albo celebrytów.
M
Magdalena
18 maja 2013, 11:37
Niezależnie od uwarunkowań kulturowych, kanonów aktualnie obowiązującej mody, czy gustów, wszyscy jesteśmy stworzeni przez Boga na Jego obraz i podobieństwo – z jedną nogą lub trzema, bez wzroku, słuchu, bez biustu lub nawet bez rozumu – wszyscy jesteśmy Jego ukochanymi dziećmi. Przesadne analizowanie zagrożeń i ryzyk dla naszej urody, zdrowia i w końcu życia, prowadzi do zniewolenia strachem, ponieważ Szatan jest zawsze sprytniejszy od człowieka, wykpi i wyszydzi nas i naszą zapobiegliwość. Być może za miesiąc, za rok, okaże się, …że analityk się pomylił, …że postawił przecinek w złym miejscu, …że są nowe badania,… że okaleczyliśmy się niepotrzebnie,… że rozwija się inna przypadłość, …że nieostrożnie przechodziliśmy przez jezdnię …albo nasze dzieci po prostu odejdą przed nami. To Szatan chce naszej choroby, cierpienia, bólu, panicznego strachu, kompromitacji w naszych własnych oczach , w oczach naszych bliskich, a przede wszystkim w oczach samego Boga Ojca. Szatan jest PRZEWROTNYM KŁAMCĄ. Próbuje skłócić człowieka z Bogiem, przypisując Panu Bogu to, czego on sam jest autorem. Pan Bóg nas nie upokarza, nie śmieje się z naszych obaw, kompleksów, patrzy na nas z miłością, widzi nasze atrybuty piękna i chciałby abyśmy i my je doceniali i podkreślali. W Jego oczach jesteśmy zawsze najładniejsi, zawsze zasługujemy na Jego miłość, miłosierdzie i przebaczenie, a przede wszystkim na Bożą realną opiekę i szczęście już tu na ziemi. To On jest jedynym wiarygodnym doradcą, przyjacielem i lekarzem, który na początek może uzdrowić w nas to, co naprawdę pilne w perspektywy naszego całego życia – dać nam wiarę w Jego nieskończoną miłość do nas – DAĆ NAM ŁASKĘ WIARY. To zawierzenie Panu Bogu i pełnienie Jego woli czyni nas ludźmi wolnymi i otwartymi na działanie Ducha Świętego. A w sytuacji kryzysowej to On pokieruje naszym życiem wg najlepszego, bo Bożego scenariusza.
A
Anka
18 maja 2013, 00:50
Jakby Autorce tego artykulu zmarla matka, ciotka i babka na raka piersi, to by nie pisala takich glupot! Jolie ma dzieci ktore potrzebuja matki. Ryzyko 90 %  to Bardzo duzo , a autorka artykulu to ignorantka ktore nie ma pojecia o wspolczesnej nauce i nowotworach. Nawet wczesne wykrycie nniesia z soba belesne operacje, Chemotherapie i Radiotherapie, wszystko Bardzo wyniszczajace orgaizm i z niewielka szansa na wyleczenie w przypadku nowotworach zlosliwego, Co jest w tam przypadku takiego bledy genetycznego pewniakiem. Julie uchronila sie przed smiercia, wczesniej czy potenzier dostalaby raka, a wtedy wszyscy zlosliwcy by powiedzieli ze raka jest bogata a i tak jej to Inc nie pomoglo... brawo Angelina!!
AP
Adrian P.
16 maja 2013, 23:15
Obrzydliwy komentarz sprowadzający osobę do obiektu swoich własnych projekcji seksualnych. ... LOL. Ale bzdury... Następnie kolejne bzdury, że to jej osobista sprawa. Jeśli ze swoich piersi zrobiła sprawę publiczną sama umieszając artykuł w NYT to nie tylko przestała to być wyłącznie jej osobista sprawa, ale co więcej ona sama nie chce, żeby to była wyłącznie jej sprawa. Nie robiłbym też z kobiet takich bojących się. To, że inna kobieta podejmie w tej samej sytuacji inną decyzję nie oznacza, że nie ma odwagi. Temat ten w USA pojawia się nie od dziś. Także... uwaga... proszę usiąść na fotelu... temat zbyt częstego korzystania z mammografów. Znam też kilka kobiet, które miały obcięte piersi bez rekonstrukcji. Według mnie to są bohaterki, które stanęły przez wyzwaniem.
B
biust
16 maja 2013, 22:04
No tak usunęła bo było ryzyko ??? Czy przy okazji żeby zrobić sobie nowy biust ??? ... A tobie pewnie żal, bo sama byś zrobiła sobie sztuczny, ładniejszy tylko cię na niego nie stać? Lepiej nie pisz głupich komentarzy.
.
...
16 maja 2013, 21:59
Artykuł jest żenujący. Poraża mnie fakt, że napisala go kobieta. a podobno kobiety mają więcej empatii niż mężczyźni. Piersi Angeliny J. Lub ich brak - to wyłącznie jej osobista sprawa. Nikt NIE MA PRAWA  krytykowaćjej decyzji. To raczej należy ją podziwiać za odwagę, bo pewnie niewiele kobiet zdobyłoby się na taki wyczyn. W artykule zabrakło tylko wzmainki o aborcji, in vitro i związkach partnerskich. Ale za to jest doskonałe połączenie antykoncepcji  z rakiem piersi. Może przed napisaniem artykułu autorka powinna zgłębić wiedzę na temat szkodliwości innych lekarstw? Po prostu przeczytać ulotki kilku lekarstw i dowiedziałaby się, że KAŻDE  lekarstwo poza tym, że coś leczy, to również szkodzi. No, ale najlepiej wrzucić wszystko do jednego wora i zwalić na anyukoncepcję. Dodam jeszcze,  że ciąża - którą autorka uważa za lekarstwo na raka piersi - wcale nie chroni przed tą chorobą. Znam kobiety mające kilkoro dzieci i chorujące na raka i kobiety bezdzietne nie chorujące. A poza tym, to właśnie ciąża i poród bywają  przyczyną wielu schorzeń- nawet tych poważnych. Tak więc nie należy pisać głupot.
.
.
16 maja 2013, 09:56
Ten artykuł nie jest idealny, ale jednak gratuluje red.Wiater odwagi napisania go w samym dniu medialnej nawałnicy (choć co ciekawe w USA nie był on informacją numer jeden tak jak w Polsce). W takim dniu myślenie się wyłącza i oceny są jednoznacze, a przy narzuceniu przez główne media jedynie słusznej interpretacji "niesamowita odwaga", "przełom w profilaktyce raka", "bohaterski czyn"... nie ma miejsca na nie śpiewających w tym samym chórzę. Z tego co zrozumiałem z rozmowy telewizyjnej Angelinie nie obcięto całej piersi tylko usunięto gruczoły (mastektomia podskórna?). Braki zastąpiono silikonem więc całkiem możliwe, że oddychać będzie teraz jeszcze większą piersią. ... Obrzydliwy komentarz sprowadzający osobę do obiektu swoich własnych projekcji seksualnych.
M
M.
16 maja 2013, 09:21
I znowu antykoncepcja i aborcja do jednego worka. I znowu sugestia (niepoparta żadnymi dowodami), że większa ilość aborcji jest spowodowana upowszechnieniem antykoncepcji. Jak dla mnie to nieuczciwe stawianie sprawy.
16 maja 2013, 09:14
Czyli Ty czekałbys na pierwsze oznaki choroby. Ja chyba nie. Świadomośc, że nowotwór może dac przerzuty, że to śmiertelna choroba, a do tego pamietajmy - to nowotwór złośliwy, byłaby dużym ciężarem. Poza tym, przy pierwszych objawach, należałoby usunąć też węzły chłonne - a to dopiero jest okaleczenie.  @Penny "przy pierwszych objawach, należałoby usunąć też węzły chłonne" - dlaczego? nie widzę takiej praktyki zarówno w znanych mi przypadkach u znajomych jak i we wskazanich w literaturze. Mówimy oczywiście o objawach wykrytych podczas solidnej systematycznej profilaktyki (a nie zaniedbanych guzach zajmujących pół piersi). Poczucie zagrożenia chorobą jest kwestia osobistą i jak pisałem wcześniej może stanowić nawet wskazanie medyczne.
AP
Adrian P.
15 maja 2013, 20:39
Ten artykuł nie jest idealny, ale jednak gratuluje red.Wiater odwagi napisania go w samym dniu medialnej nawałnicy (choć co ciekawe w USA nie był on informacją numer jeden tak jak w Polsce). W takim dniu myślenie się wyłącza i oceny są jednoznacze, a przy narzuceniu przez główne media jedynie słusznej interpretacji "niesamowita odwaga", "przełom w profilaktyce raka", "bohaterski czyn"... nie ma miejsca na nie śpiewających w tym samym chórzę. Z tego co zrozumiałem z rozmowy telewizyjnej Angelinie nie obcięto całej piersi tylko usunięto gruczoły (mastektomia podskórna?). Braki zastąpiono silikonem więc całkiem możliwe, że oddychać będzie teraz jeszcze większą piersią.
A
Agata
15 maja 2013, 16:43
Czyli Ty czekałbys na pierwsze oznaki choroby. Ja chyba nie. Świadomośc, że nowotwór może dac przerzuty, że to śmiertelna choroba, a do tego pamietajmy - to nowotwór złośliwy, byłaby dużym ciężarem. Poza tym, przy pierwszych objawach, należałoby usunąć też węzły chłonne - a to dopiero jest okaleczenie. 
C
Czytelnik
15 maja 2013, 16:38
...wokół papież, Ewangelia i . . . i "cycaty" temat Angeliny Jolie obok... Nie róbcie z tego portalu "Pudelka" - błagam... To nie ta półka tematyczna na tegorodzaju artykuły...
15 maja 2013, 14:29
T7HRR - ok, źle edytowałam post, przepraszam.  Ale pytanie pozostaje otwarte. Czy mając 87% szans na to, że pojawi się rak prostaty - zostawiłbyś czy usunął?  To takie pytanie do mężczyzn, pomyślałam, że to mogłoby ułatwic wyobrażenie sobie zagadnienia. @Penny Mysiałbym poczytać - jeśli mechanizmy przerzutów są takie same, a sktuki usunięcia podobne, to analogicznie tak samo: Jeśli jest szansa na diagnostykę i nie ma ograniczeń finansowych (będzie można zapłacic za operacje jak będzie konieczna) - to ciąć dopiero jak  pojawi się pierwszy objaw (fizyczny lub we badaniach). Nie ma co ciąć pod wpływem pierwszego impulsu niezależnie od charakteru obciażenia genetycznego.
A
Agata
15 maja 2013, 14:07
T7HRR - ok, źle edytowałam post, przepraszam.  Ale pytanie pozostaje otwarte. Czy mając 87% szans na to, że pojawi się rak prostaty - zostawiłbyś czy usunął?  To takie pytanie do mężczyzn, pomyślałam, że to mogłoby ułatwic wyobrażenie sobie zagadnienia.
G
gosia
15 maja 2013, 13:58
niepokojąco zły artykuł :(
15 maja 2013, 13:04
=12pxSzczerze mówiąc patrzac na polskie realia profilaktyki aż srach radzić zastosowanie się do standardów, które wcześniej proponowałem w przypadku dobrej diagnostyki i braku ograniczeń finansowania :( Ale jedno jest ważna nie ciąć pod wpływem pierwszej myśli czy impulsu niezależnie od charakteru obciązenia genetycznego @T7HRR - czy naprawdę myślisz, że kobiety obcinają sobie biust pod wpływem pierwszej myśli? Nie mówiąc już o pewnym zaufaniu do lekarzy - nie sądzę, żeby robili takie operacje pod wpływem widzi mi się. A swoją drogą - mężczyźni: zrobiliście juz sobie markery na raka prostaty??? @Penny A czy sądzisz, że wycinanie jednego zdania z całej wypowiedzi, nawet bez zaznaczenia tego jest sensnownym sposobem prowadzenia dyskusji?
W
Wstrzasniety
15 maja 2013, 12:57
Najważniejsze to to, że mężczyźni są zdruzgotani :(
A
Agata
15 maja 2013, 11:52
ta kobieta chyba mysli że jest Panem Bogiem i wymknie się śmierci...chyba bluźni? na jakiej podstawie tak myślisz?
M
magda
15 maja 2013, 11:34
ta kobieta chyba mysli że jest Panem Bogiem i wymknie się śmierci...chyba bluźni?
M
Magdalena
15 maja 2013, 11:26
Pan Bóg zna nasze serca i motywacje jakimi się kierujemy w życiu. ON NIE DA SIĘ NABRAĆ NA HIPOKRYZJĘ.
A
Agata
15 maja 2013, 11:16
=12pxSzczerze mówiąc patrzac na polskie realia profilaktyki aż srach radzić zastosowanie się do standardów, które wcześniej proponowałem w przypadku dobrej diagnostyki i braku ograniczeń finansowania :( Ale jedno jest ważna nie ciąć pod wpływem pierwszej myśli czy impulsu niezależnie od charakteru obciązenia genetycznego @T7HRR - czy naprawdę myślisz, że kobiety obcinają sobie biust pod wpływem pierwszej myśli? Nie mówiąc już o pewnym zaufaniu do lekarzy - nie sądzę, żeby robili takie operacje pod wpływem widzi mi się. A swoją drogą - mężczyźni: zrobiliście juz sobie markery na raka prostaty???
G
Grzegorz
15 maja 2013, 10:55
Wobrażam sobie Angelinę Jolie czytającą te wszystkie wpisy...
15 maja 2013, 10:17
Mnie ręce opadły po przeczytaniu tego artykułu... :( Mam raka piersi, chociaż nie mam wadliwego genu więc wiem co w trawie piszzcy. Diagnostyka...żart, a na pewno w Polsce! Ale trzebaby było być idiotką mając 90% pewność zachorowania wierzyć, że będzie się w tych 10 procentach! Autor artykułu nie ma zielonego pojecia o czym pisze i aż wstyd, żeby snuć takie dywagacje... A szukający w tym sensacji to już w ogóle poza moim rozumieniem przyzwoitości (a mam nieco 'oleju' w głowie) - wszędzie, ale szczególnie na takim portalu. Zauważyłam, że jak zwykle najwiecej takich wpisów robią ci, którzy nie mają zielonego pojęcia o problemia- tak najłatwiej, no nie? A już zalecanie mnożenia się jak króliki jako profilaktyka raka to żenada w 21 wieku! A już tak na marginesie- karmiłam 2 lata i 2 miesiące.... Tylko w kwesti formalnej: - profilaktyka nie gwarantuje sukcesu... - zalecenie mówiło o 18 miesiącach karmienia - to długo zalezy jakie standardy ma się na myśli... Szczerze mówiąc patrzac na polskie realia profilaktyki aż srach radzić zastosowanie się do standardów, które wcześniej proponowałem w przypadku dobrej diagnostyki i braku ograniczeń finansowania :( Ale jedno jest ważna nie ciąć pod wpływem pierwszej myśli czy impulsu niezależnie od charakteru obciązenia genetycznego
M
Magda
15 maja 2013, 10:06
autor tekstu chyba nie przemyślał do końca swoich wypowiedzi, które są upokarzające dla innych kobiet, a cały tekst wręcz żałosny i pełen nienawiści. coś takiego może napisać tylko zazdrosna i zawistna kobieta.
R
Ruda
15 maja 2013, 09:48
Mnie ręce opadły po przeczytaniu tego artykułu... :( Mam raka piersi, chociaż nie mam wadliwego genu więc wiem co w trawie piszzcy. Diagnostyka...żart, a na pewno w Polsce! Ale trzebaby było być idiotką mając 90% pewność zachorowania wierzyć, że będzie się w tych 10 procentach! Autor artykułu nie ma zielonego pojecia o czym pisze i aż wstyd, żeby snuć takie dywagacje... A szukający w tym sensacji to już w ogóle poza moim rozumieniem przyzwoitości (a mam nieco 'oleju' w głowie) - wszędzie, ale szczególnie na takim portalu. Zauważyłam, że jak zwykle najwiecej takich wpisów robią ci, którzy nie mają zielonego pojęcia o problemia- tak najłatwiej, no nie? A już zalecanie mnożenia się jak króliki jako profilaktyka raka to żenada w 21 wieku! A już tak na marginesie- karmiłam 2 lata i 2 miesiące....
A
Agata
15 maja 2013, 09:22
A gdyby okazało się, że ma gen np. raka mózgu to obciełaby sobie głowę? Nie jest chora na raka i może nigdy nie będzie(mam nadzieję) dlatego obcięcie piersi to niestety na tym etapie to samookaleczenie i osłabienie swojego organizmu, narażenie na różne powikłania, a nawet na śmierć. Lekarze szacowali, że jej szanse na zachorowanie to 87%. To dużo, a trzeba pamietać, że sama widziała jak umiera jej matka i ciocia. Inna sprawa, że najwyraźniej dzieci więcej mieć nie chce (przypomne - 3 swoich i 3 adpotowanych) więc jej biust nie będzie spełniał funkcji sobie właściwych. Więc to "zdrowe ciało" to element, który z dużym prawdopodobieństwem mógł zachorować i przekazać tę chorobę innym organom. Powikłania i śmierć - sadzisz, że miały wiekszą szansę wystąpic niż rak biustu? A ten koronny argument z mózgiem czy zębami to za przeproszeniem jest kompletnie bez sensu. Nie mówimy tu o próchnicy tylko o chorobie smiertelnej, której leczenie jest trudne i długotrawałe. A jeżeli chodzi o mózg - to hm, czy piersi są równie ważne jak mózg? Nie no bo ja nie rozumiem stawiania totalnego znaku równości, a przypomne, że piersi nie są konieczne do przeżycia, mózg - owszem.
C
Casia
15 maja 2013, 09:11
Normalnie wszyscy wieszali by koty na Jolie gdyby wyszło na jaw, że zrobiła sobie sztuczny biust. Przecież ostatnio nagonka na plastik jest coraz większa. A panna Jolie do młodych nie należy, wkrótce jej "wdzięki" oklapną i operacja jest właściwie jedyną szansą na pozostanie w formie. W ten sposób upiekła dwie pieczenie na jednym ogniu. Chociaż pochwalam akcję i doceniam ideę, to jednak uważam, że - by dopełnić dzieła - panna Jolie nie powinna robić rekonstrukcji. Jeśli chce dawać przykład szczególnie kobietom biednym, to niech go daje do samego końca. W przeciwnym razie jest to dla mnie po prostu ukrywanie prawdziwego celu operacji.
M
magda
15 maja 2013, 08:39
Artykuł jest - co tu dużo gadać - niesmaczny i aż żal, że pojawia się na tego typu stronie. Kobieta podjęła naprawdę trudną decyzję. Wycięła zdrowe organy. Tak, dziś były zdrowe, ale już niedługo, któryś z nich mógł zachorować. Na prawie 90% (!) Szanowna Redakcjo, 90% to bardzo dużo. To prawie zupełna pewność, że zachoruje. Ma czekać na to, aż pewnego pięknego dnia lekarze jej powiedzą, że ma raka i że prawdopodobnie nie ma możliwości na wyleczenie? I co, ma się pożegnać z szóstką swoich dzieci? Oczywiście, że zabieg mastektomii wiąże się z wieloma powikłaniami, ale, bądźmy szczerzy, czym jest np. wspomniane przez państwa odstawanie łopatek, czy boczne skrzywienie kręgosłupa w porównaniu do męki w chorobie nowotworowej i śmierci! Mam wrażenie, że nie macie pojęcia o czym piszecie. Jesteście totalnie bez serca. Bardzo mi przykro, że taki artykuł pojawia się na katolickim portalu. Przejście od tematu Jolie do pigułki antykoncepcyjnej jest chwytem poniżej pasa. Sama jestem jak najbardziej za tym, żeby uświadamiać ludzi, że pigułka nie jest cukierkiem i że zażywanie jej oznacza dla organizmu poważne konsekwencje, ale nie przy takim temacie, bo to jest zwyczajnie niesmaczne. Do ludzi, którzy piszą: "Niech odetnie sobie mózg/płuca/serce jak okaże się że ma gen tej choroby. Kolejna totalna bzdura. Ktoś, kto taki argumwent podaje, zdaje się nie wie podstawowej rzeczy: różnica między mózgiem/płucami/sercem a biustem jest taka, że bez tych pierwszych organów człowiek NIE BĘDZIE FUNKCJONOWAŁ, a bez biustu tak. Może to funkcjonowanie będzie utrudnione, ale będzie.
M
Mia
15 maja 2013, 07:33
No tak usunęła bo było ryzyko ??? Czy przy okazji żeby zrobić sobie nowy biust ???
L
Logopedka
15 maja 2013, 03:31
Długie karmienie piersią? Długo nie, tylko wtedy, kiedy nie może innego pokarmu. I zdecydowanie musi trochę tego mleka od matki popić bo zyskuje w ten sposób odporność-której nie uzyska pijąc sztuczny pokarm, więc nawet jak matka ma mało mleka powinna jednak tę odrobinę dziecku dać.  Ale jak dziecko ma już ząbki, może przyjmować stały pokarm- to zdecydowanie dawać mu taki a pierś i butelki odstawić. Chyba, że chcemy dzieciakowi zafundować strasznie krzywy zgryz(niemowlęta mają fizjologiczny tyłozgryz) i wadę wymowy. Nie polecam.
O
ola
15 maja 2013, 00:25
Był czas w moim życiu że walczyłam z endometriozą i jedną z metod jej leczenia było przyjmowanie preparatów hormonalnych czyli pigułek antykoncepcyjnych i przyjmowałam je po to żeby MIEĆ DZIECI!!! Nie stosuję ich dzisiaj bo uważam że antykoncepcja w postaci pigułek jest złem, stosujemy naturalne metody i mamy dwoje dzieci, ale jednym z kroków jakie musieliśmy podjąć żeby je posiadać była kuracja hormonalna. Angelina jest wielka i nie osądzam jej w przypadku raka lepiej zapobiegać niż leczyć :)
A
alina
15 maja 2013, 00:17
A dlaczego nie popatrzycie na tę historię z nieco innej perspektywy? Otóż piękna kobieta tzw. "ikona seksu" nie waha sie powiedzieć publicznie że ma w nosie swój wygląd i to co według niektórych stanowi o kobiecości bo bardziej sobie ceni to żeby jej dzieci nie zostały sierotami! Bardzo piękna postawa! Ta postawa może uratować niejedno życie. Oprócz tego warto podkreślić postawę jej męża który ją wspierał w tych trudnych decyzjach. Niejeden pan może brać z niego przykład. Jesli dzięki temu zostanie ocalone choćby jedno zagrozone życie to warto było o tym powiedzieć publicznie, poza tym nie oceniajmy jej bo nie wiemy co my zrobilibyśmy na jej miejscu. Bez piersi można żyć najważniejsze to WALCZYĆ O ŻYCIE!!!
G
Glorcia
14 maja 2013, 23:13
A gdyby okazało się, że ma gen np. raka mózgu to obciełaby sobie głowę? Nie jest chora na raka i może nigdy nie będzie(mam nadzieję) dlatego obcięcie piersi to niestety na tym etapie to samookaleczenie i osłabienie swojego organizmu, narażenie na różne powikłania, a nawet na śmierć.
!
!!!
14 maja 2013, 23:03
Nie nam osądzać decyzję Joli. Jej ciało, jej życie, jej sprawy. Argument chybiony. Tak byłoby gdyby zachowała to dla siebie. Skoro sama zdecydowała się opublikować specjalny artykuł na ten temat w NYT to przestała to być tylko jej sprawa. Oprócz mastektomii ważnej jest to, że wraz z zabiegiem miała od razu zrekonstruowaną pierś. To nie są tanie rzeczy. Ją jest stać, a inne osoby?
U
ula
14 maja 2013, 22:47
nieco głupi ten artykuł. 80% ryzyka oznacza że nawet przy nie braniu jakiejkolwiek hormonalnej antykoncpcji (nie wiem skąd informacja że p. Joli ją stosowała i że ją promuje skoro ma całe stadko dzieci- w tym 4 swoje) i tak zachoruje. Nie wiem czy autorka miała gorszy dzień czy po prostu nie lubi tej aktorki ale sugerowanie że głupia baba powinna sobie piersi macać i długo karmić a nie cycki obcinać jest na granicy ignorancji i już dawno poza granicami dobrego smaku. To że w Polsce nie ma takich procedur medycznych nie oznacza że nie są one potrzebne. Wyczucie guzka niestety czasami oznacza że już nowotwór jest i juz zdążył się rozsiać. Lepiej wykonać mastektomię w sile wieku niż w wieku np 50 lat przeżywać mastektomię z usunięciem węzłów chłonnych i ciężką chemio lub radioterapią. Oby nigdy nikogo u Pani w rodzinie to nie trafiło bo traua po takiej chorobie w rodzinie taka że ja przy niższym ryzyku też bym się na obcięcie piersi zdecydowała. Pozdrawiam- Matka jak na razie dwójki dzieci karmionych ponad rok.
L
leszek
14 maja 2013, 21:53
Od wykładu Dr. Angeli Lanfranch, który stał się inspiracją dla tego felietonu znacznie bardziej wartościowe są badania opublikowane pod tym adresem: <a href="http://www.bmj.com/content/340/bmj.c927.full">http://www.bmj.com/content/340/bmj.c927.full</a> Są to wyniki obserwacji prowadzonych od 1968 roku na grupie 46 112 kobiet których celem było ustalenie związku między przyczyną śmierci a faktem stosowania i nie stosowania przez kobiety środków antykoncepcyjnych. Każdy może sobie przeczytać i wyciągnąć wnioski.  Wydaje się jednak, ze takie badania mają większą wartość poznawczą niż przytaczany w wykładzie Dr. Angeli Lanfranch przypadek Suellen Bennett, która zachorowała na raka piersi, ale gdyby została w porę poinformowana o ryzyku związanym ze stosowanie pigułek antykoncepcyjnych, to by ich nigdy nie brała. 
M
meg
14 maja 2013, 21:30
Nie nam osądzać decyzję Joli. Jej ciało, jej życie, jej sprawy.
PH
prac hosp
14 maja 2013, 21:18
a co do nieszkodliwości pigułek anty - dziewczyny, same sie rozejrzyjciie. nikt już nie pyta CZY stosujesz, ale JAKĄ STOSUJESZ...  poczytajcie nekrologi i ... oszukujcie sie dalej. W koncu czego sie nie zrobi dla wygody własnej i wygody faceta...?
PH
prac hosp
14 maja 2013, 21:13
Niestety, to nie jest sposób. Zawodowe jestem blisko spraw nowotworowych, był przypadek zdrowej kobiety która, po smierci mamy i siostry na raka piersi (chyba obie babcie również), mimo profilaktycznej obustronnej mastektomii zupełnie zdrowych piersi, po kilku latach od zabiegu usłyszała od lekarza, że powiekszenie węzłów chłonnych to....
B
basia
14 maja 2013, 21:01
ZAchowała się odważnie, przede wszystkim jako Matka. Podziwiam Ją. I wcale nie musiała o tym mówić, mogła zachować dla siebie, bo być może jej obraz ikony piękna i kobiecości mógłby zostać zachwiany, ale ona się tego nie obawiała - tym bardziej brawo dla niej.
!
!!!
14 maja 2013, 20:16
moja ciocia miała troje dzieci, które długo karmiła i umarła na raka piersi "Anglicy nazywają takie dowody "anecdotal evidence". http://pl.wikipedia.org/wiki/Dow%C3%B3d_anegdotyczny
M
mrówka
14 maja 2013, 20:06
To, że pigułki antykoncepcyjne zwiększają wyzyko zachorowania na raka to nic nowego. Nawet mój ginekolog mi o tym powiedział. Ale ja chodzę do dobrego lekarza, a nie do takiego, który wypisuje na recepcie wszystko, o co kobieta poprosi... Natomiast co ma wspólnego antykoncepcja z Angeliną Jolie i z jej piersiami to nie rozimiem. Bez przesady... :P
K
klimak
14 maja 2013, 19:41
moja ciocia miała troje dzieci, które długo karmiła i umarła na raka piersi
!
!!!
14 maja 2013, 19:13
Słusznie, nie jest to prawdą, że najlepszą profilaktyką raka piersi są ciąże i długie karmienie piersią - w mojej rodzinie Babcia miała 9 dzieci i zmarła na raka piersi (i nie tylko, miała przerzuty), mama również ma wiele dzieci, w tej chwili jest w grupie ryzyka, co roku wróżą jej raka piersi. ... "Anglicy nazywają takie dowody "anecdotal evidence". http://pl.wikipedia.org/wiki/Dow%C3%B3d_anegdotyczny
M
mała
14 maja 2013, 18:59
ten artykuł to jakaś kpina, żenujący poziom medyczny, po co pytam? w ramach krytykowania wszystkiego co zachodnie z zasady?  szkoda...
A
Asia
14 maja 2013, 18:51
"Fascynujące: podziwiać kobietę, która się okaleczyła, gdy dowiedziała się o wysokim ryzyku wystąpienia u niej raka, jednocześnie promując środek, który to ryzyko znacznie podnosi u zdrowych kobiet." - proszę o wyjasnienie, w którym momencie p. Jolie promuje antykoncepcję doustną?
S
SLAVCO
14 maja 2013, 18:47
Dobrze że nie zdecydowała się obciąć głowy, bo wnioskując po tym co zrobiła istnieje duże prawdopodobieństwo wystąpienia choroby psychicznej ......
A
Anna
14 maja 2013, 18:33
Po prostu nie wierzę, że przeczytałam takie bzdury na tym portalu... Oszałamiające! Jestem 24- letnią kobietą, nie stosowałam nigdy antykoncepcji itd, ale wiem, że gdybym usłyszała taką diagnozę, nie myślałabym o "samobadaniu" i podobnych absurdach, tylko zrobiła to samo. I na to samo namówiłabym swoją mamę, przyjaciółkę, siostrę.... Nie do wiary, jak katolik może oceniać decyzję innego człowieka powołując się na takie bzdury. Szok i niedowiedzanie. 
JW
Jola W.
14 maja 2013, 17:26
bardzo dobry artykuł! Przedstawia problem we wlaściwym świetle. trzeba czasem przyjrzeć się temu, na co człowiek sam sie naraża i osobistej odpowiedzialności za to. Pozdrawiam!
A
Agata
14 maja 2013, 17:24
Maria - zgadzam się z Tobą, wspaniały komentarz.  A tak sie wypowiadają lekarze: http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,13906884,Onkolog__Mastektomia_sprawia__ze_nowotwor_nie_ma_gdzie.html#MT http://natemat.pl/61279,angelina-jolie-zacheci-do-badan-genetycznych-w-polsce-kosztuja-30-zl-i-sa-refundowane-a-moga-uratowac-100-tys-kobiet Roza - to jest Twój wybór, ważne, że wiesz jakie masz możliwości profilaktyki. I czy ją stosujesz.
W
Winna
14 maja 2013, 17:22
Ann, zgadzam się z Twoją opinią. Artykuł jest tendencyjny.
R
Roza
14 maja 2013, 16:55
To jest silne zaburzenie i lek. Nie kazda kobieta z takim ryzykiem zapada na raka. Ja zyje z tym 40 lat, choc polowe mojej rodziny wymarlo na raka. I nie zamierzam sie okaleczac na te okolicznosc. Moje zycie nalezy do Boga, czy w zyciu czy w chorobie czy w smierci. 
L
leszek
14 maja 2013, 16:48
E.Wiater ------------- Badania są różne, niektóre wykazują wzrost ryzyka zachorowania nawet o 1000% przy określonych warunkach środowskowych (polecam link, który jest umieszczony w tekście mojego felietonu). W moim otoczeniu jest kilka kobiet, które stosując pigułkę, zachorowały na raka piersi pomimo braku obciążeń genetycznych w tym kierunku. Zresztą informacja o takim zagrożeniu jest umieszczona nawet na ulotce pigułek - bez powodu by raczej jej tam nie wpisywano. ------------- Jeśli chodzi o link [url]http://www.lifesitenews.com/news/surgeon-birth-control-pill-a-molotov-cocktail-for-breast-cancer[/url] to tam jest wyłącznie referat Dr. Angela Lanfranchi, która wypowiada takie poglądy. Swoje poglądy opiera na pojedynczych badaniach dotyczących "triple negative breast cancer", "non-invasive breast cancer", brania pigułek przez kobiety poniżej 20 roku zycia. itp. Więc pojedynczych danych opisujących pewien fragment problemu. Co się tych uwagi: "W moim otoczeniu jest kilka kobiet ...", to Anglicy nazywają takie dowody "anecdotal evidence". <a href="http://pl.wikipedia.org/wiki/Dow%C3%B3d_anegdotyczny">http://pl.wikipedia.org/wiki/Dow%C3%B3d_anegdotyczny</a>  Sądzę, że bez problemów można znaleźć "anecdotal evidence" na przypadek kobiet obciążonych genetycznie, stosujących pigułki i które nie zachorowały na raka, kobiet nieobciążonych genetycznie, które nie stosują pigułek i które zachorowały na raka itp itd. O ile wiem, to takich kombinacji jest 8. Tylko jakby Autorka jeszcze napisała jaki "science" wynika z tych "dowodów", to będę bardzo wdzięczny.
A
Ann
14 maja 2013, 16:40
Co ma portal chrześcijański Deon do prywatnej (bez oceniania, to to jej życie) decyzji Angeliny Jolie? Jeju! Bez przesady! A, i jeszcze to, że najlepszą profilaktyka jest ciąża i karmienie piersią! Niektórzy katolicy traktuja kobiety jak maszynkę do rodzenia dzieci. Kobieta jest dobra, jak ma 10 dzieci, a jest be, i zła i egoistka, jeśli urodzi jedno... A pigułki antykoncepcyjne NIE TYLKO służą zapobieganiu ciąży. Leczy się nimi wiele innych schorzeń i chorób ginekologicznych! (Ja nie współżyję, jestem praktykująca a niestety muszę zażywać takie pigułki)
D
Dorota
14 maja 2013, 16:39
Czy od implantów nie można dostać raka ?
M
Maria
14 maja 2013, 16:34
Myślę, że po jednym artykule, w jakim wypowiedziała się Joilie nt. swojej decyzji nie powinno się wysuwać w tej kwestii pochopnych wniosków. Zbyt mało jest informacji, żeby "osądzać" wybór aktorki. Też jestem osobą wierzącą, ale uważam, że powyższy artykuł jest stronniczy i napisany z zawiścią. Wątpię, żeby autor(ka) artykułu straciła matkę w podobny sposób, co Jolie, i wątpię, żeby wiedziała, z jaką traumą musiało się to spotkać. Biorąc pod uwagę okoliczności śmierci mamy Angeliny, nieporozumieniem jest chyba zwalanie ryzyka choroby na ewentualne przyjmowanie przez nią antykoncepcji hormonalnej (skądinąd nie wiem, czy to "oskarżenie" w ogóle jest prawdziwe) - swoje zrobiła tutaj genetyka. Poza tym Angelina Jolie niejednokrotnie była w ciąży i, z tego, co wiem, karmiła swoje dzieci piersią (co w oczach autora artykułu jest "prawidłową" profilaktyką). Zarzucanie jej (i osobom ją popierających) hipokryzji jest zatem moim zdaniem nie na miejscu. Chciałabym, żeby w przyszłości nie "podpinało" się wydarzeń z życia celebrytów pod nurtujące Kościół kwestie - Chcą Państwo zrobić artykuł przeciw antykoncepcji hormonalnej, to proszę zrobić takowy, bez "wieszania psów" na osobie, na temat której mają Państwo jedynie powierzchowne informacje. Jolie wypowiadała się w artykule dla NYT na temat swoich zabiegów, a nie na temat antykoncepcji. Nigdy nie słyszałam, żeby zabiegi profilaktyczne były "zakazane" w oczach Kościoła. Na koniec przyznam jeszcze, iż myślę, że Jolie podjęła decyzję o mastektomii naprawdę w jak najlepszych intencjach, by zapobiec potencjalnie śmiertelnej chorobie i móc żyć dłużej w szczęściu z rodziną. Nie sądzę, żeby miała na celu obrażenie uczuć osób wierzących i myślę, że niesprawiedliwym byłoby, gdybyśmy "my" tak ją mieli traktować.
A
A.P.
14 maja 2013, 16:16
Współczuję... Jej głupota nie ma granic. Czy nie ma profilaktyki głupoty? Każdej!!!
M
Magdalena
14 maja 2013, 16:04
Jej ciało należy do Boga. I wszystkie inne też …
G
Glorcia
14 maja 2013, 15:05
Dolores! Przeczytaj uważnie jeszcze raz ten artykuł, bo wydaje mi się, że nie za bardzo u Ciebie z czytaniem ze zrozumieniem:). Nic z tych rzeczy co piszesz nie ma w tym artykule (o prześladowaniu niekatolików), bądź to co uważasz, że nie ma (np. info, że nic się nie mówi o tym ,że ma ten chory gen), akurat jest. Poza tym usunięcie piersi nie zagwarantuje jej, że nie dostanie raka, czy to, że będzie w zdrowu bawić nie tylko swoje dzieci, a nawet wnuki. Może umrzeć z innej przyczyny nawet za chwilę. Nie jest Panią życia.
14 maja 2013, 14:54
Najprawdopodobnij obustronna mastektomia profilaktyczna u pacjentek z wadami genetycznymi powodującymi bardzo wysokie (ok 90%) ryzyko wystapienia rak, w przypadku pacjentek o dobrym dostępie do diagnostyki i bez ograniczeń finansowych, powinna chyba natępowac w przypadku wykrycie pierwszego objawu w jednej z piersi. Ale pozostają jeszcze wskazania psycholigiczne... itd... Antykoncepcja a rak - to temat na inny felieton... profilaktyka i zachowania prozdrowotne zawsze są trudniejsze od jednorazowej akci.
A
Agata
14 maja 2013, 14:40
Angelina Jolie zrobiła to co uważała. Myślę, że jej lęk przed chorobą musiał byc ogromny, skoro zdecydowała się na taki krok. Kobiety nie chcą pozbywać sie piersi, ot tak dla kaprysu. Nie rozumiem jednej rzeczy - kto zestawił jej decyzję i stosowanie środków antykoncepcyjnych?  Poza tym, to kompletnienie ma związku. Jolie zrobiła sobie badania genetyczne i miała 87% szans na zachorowanie. Mogłaby całe życie karmic piersią i nie stosować żadnych środków, a ten procent nie zmniejszył by się znacząco. Posiadanie genu BRCA1 nie jest wyrokiem, można nie zachorować, najwyraźniej czynników było więcej - zycie w stresie itp. Rozumiem argumenty zdrowotne przemawiające przeciw pigułkom ant, ale tutaj chodzi o coś zupełnie innego! 
N
nerwowa
14 maja 2013, 14:38
Dolores jestes moim światełkiem w tunelu:) że ludzie mają jeszcze trochę rozumów głowie. Dzięki, bardzo pozytywny post:)
N
nerwowa
14 maja 2013, 14:35
Czytam te komentarze i aż włos się na głowie jeży... Ludzie wy jesteście nienormalini. To co zrobiła Angelina wymagało nielada siły, nie sądze by która kolwiek z Pań która nyguje jej decyzje odważyłaby się na taki krok. Moim zdaniem dobrze zrobiła, bo jeśli ma tak ogromny procent ryzyka i doświadczenia zwiazane z Mamą, będąc ją dla swoich dzieci chce być z nimi jak najdłużej.... patrzec jak dorastają, żenią się , maj dzieci...  Nie rozumiem stwierdzenia  "wystarczy wiara, bo Bóg ją uzdrowił" co to za gadanie, jestem wierząca ale takie gadanie mnie dobija:( zresztą Bóg dal nam własną wolę i możliwość podejmowania własnych decyzji... nie uważam że dobrym rozwiązaniem jest: położe się pomodlę do Boga i będe zdrowa....!!! Trzeba umieć podejmować decyzje... a moim zdaniem ta jest słuszna. i Przestańcie już biadolić:( Jej jak mnie to wnerwia!!!!
G
Gosia
14 maja 2013, 14:33
leki, ktore biore w dzialaniach nieporzadanych maja wpisana padaczke, udar mozgu, niedowlady roznych czesci ciala, ciezkie postacie reakcji skornej. ziazku z tym bede brala tabletki gdyz zabezpiecza to moje potencjalne dzieci przed sieroctwem...
D
Dolores
14 maja 2013, 14:20
Każdy temat dobry do mówinia, jacy to niekatolicy są źle, nie? Ciekawie, że nie pisze się nic o tym, że Jolie ma gen, któego występowanie znacznie zwiększa wystąpienie raka. Ciekawe, że autorka nie napisała o sześciorgu dzieci, które wychowuje A.Jolie i dla których chce żyć jak najdłużej, nawet bez własnych piersi. Zamiast tego zwala się wszystko na antykoncepcję, która w oczach KK jest winna wszelkiego zła na świecie. I piszcie potem, że to KK jest prześladowany.  Sami nie zachowujecie się lepiej.
A
~Ania
14 maja 2013, 13:47
Bardzo dobrze, że Pani W. się wypowiada. Nie wiadomo czy wogóle zachorowałby. Czy taki zabeg zapewni jej długie życie w zdrowiu ? Jakie są przyczyny śmierci ludzi ?
B
bożka
14 maja 2013, 13:33
Możliwe, że pani Jolie nikt nie uświadomił, że oprócz lekarzy i skalpelów  istnieje Bóg, modlitwy o uwolnienie i o uzdrowienie... oraz nadzieja i cuda, które często się zdarzają nawet na naszych oczach.Myślę, ze duch lęku tak bardzo ją zniewolił, że strach przed rakiem kazał jej podjąć tak okrutną i okaleczającą ją decyzję...
E
Em
14 maja 2013, 13:31
fajna profilaktyka. rozumiem, że autora tekstu na nią stać. pozazdrościć.
G
Geoffrey
14 maja 2013, 13:29
Myślę, że ryzyko 87 % zachorowania na raka piersi to jest dostateczny powód do podjęcia takiego działania, nawet biorąc pod uwagę powikłania. I tak powinna postąpić rozumna osoba. Niezależnie od wszystkich innych okoliczności, czyli jak się ubiera, w jakich filmach gra, jaką antykoncepcję stosuje, jaki ma światopogląd i z jakiego jeszcze powodu ktoś jej nie lubi. . Oczywiście pozostaje otwarta kwestia tych 87 % - czy lekarze uczciwie rozpoznali zagrożenie.
J
justyna81
14 maja 2013, 13:25
Jestem przeciwniczką antykoncepcji ale szkoda, że Pani Wiatr wypowiada się nie znając dokładnie tematu:/ Opisywana przez Panią mattektomia dotyczy mastektomii  z wycięciem węłów chłonnych pachowych.  Uważam, że w przyapdku Angeliny Jolie to była dobra decyzja ponieważ jest prawdopodobne, że po zachorowaniu leczenie mogłoby nie być skuteczne:/ tak jak u Magdy Prokopowicz ( niestety :( są takie przypadki agresywnego raka, który nie reaguje na lecznie ). 
M
Mirya
14 maja 2013, 13:22
Antykoncepcja to słowo kłamliwe, bo te tabletki działają również wczesnoporonnie. Angelina dobrze by zrobiła jedząc trochę więcej, bo kto nie da piekarzowi da lekarzowi.
.
...
14 maja 2013, 13:16
Profilaktyka nie polega chyba na pozbywaniu się zdrowych części ciała! Jak można promować coś takiego? A jeśli w jej rodzinie występowałby rak mózgu, to co wtedy...?
P
psp
14 maja 2013, 13:04
Myślę, że straszenie rakiem, choćby było jak najbardziej uzasadnione - nie działa. Weźmy przykład palenia tytoniu: ponad wszelką wątpliwość palenie zwiększa kilkunasto albo i więcej krotnie ryzyko raka płuc i chorób serca. I co? Ano nic. Bo każdy palacz miał "wujka / dziadka, który palił jak smok popularne bez filtra i żył 90 lat".
EW
E. Wiater
14 maja 2013, 12:55
[url]http://www.cancer.gov/cancertopics/factsheet/Risk/oral-contraceptives[/url] ------------ A number of studies suggest that current use of oral contraceptives (birth control pills) appears to slightly increase the risk of breast cancer, especially among younger women. ------------------------- "slightly" to na pewno nie jest to samo co "kilkukrotnie'. Szczegóły można sobie doczytać po linkiem, cały problem jest skomplikowany. Jest faktem, że kobiety karmiące piersią (powyżej jednego roku) zmniejszają ryzyko zachorowania na rak piersi. Może także i ciąże, ale z kolei ciąża powyżej 30 roku takie ryzyko nieznaczenie zwiększa. Ale to są zależności na poziomie kilku procent (np. 4-8 %). Takie zależności są interesujące z puntu widzenia naukowego, ale żadną miarą nie są jakimś zasadniczym argumentem wpływającym na decyzje kobiet. Na pewno nie można kłamać i oszukiwać, że branie pigułek powoduje raka piersi, zaś ciąża i długie karmienie zabezpiecza przed rakiem piersi. ... Badania są różne, niektóre wykazują wzrost ryzyka zachorowania nawet o 1000% przy określonych warunkach środowskowych (polecam link, który jest umieszczony w tekście mojego felietonu). W moim otoczeniu jest kilka kobiet, które stosując pigułkę, zachorowały na raka piersi pomimo braku obciążeń genetycznych w tym kierunku. Zresztą informacja o takim zagrożeniu jest umieszczona nawet na ulotce pigułek - bez powodu by raczej jej tam nie wpisywano. 
B
buuu
14 maja 2013, 12:31
Czyli karmienie i ciąża zmniejsza ryzyko ale nie LIKWIDUJE !!!!!!!!!!
L
leszek
14 maja 2013, 12:30
[url]http://www.cancer.gov/cancertopics/factsheet/Risk/oral-contraceptives[/url] ------------ A number of studies suggest that current use of oral contraceptives (birth control pills) appears to slightly increase the risk of breast cancer, especially among younger women. ------------------------- "slightly" to na pewno nie jest to samo co "kilkukrotnie'. Szczegóły można sobie doczytać po linkiem, cały problem jest skomplikowany. Jest faktem, że kobiety karmiące piersią (powyżej jednego roku) zmniejszają ryzyko zachorowania na rak piersi. Może także i ciąże, ale z kolei ciąża powyżej 30 roku takie ryzyko nieznaczenie zwiększa. Ale to są zależności na poziomie kilku procent (np. 4-8 %). Takie zależności są interesujące z puntu widzenia naukowego, ale żadną miarą nie są jakimś zasadniczym argumentem wpływającym na decyzje kobiet. Na pewno nie można kłamać i oszukiwać, że branie pigułek powoduje raka piersi, zaś ciąża i długie karmienie zabezpiecza przed rakiem piersi.
B
buuu
14 maja 2013, 12:29
Profilaktyka !!! To nie zlikwidowanie za pomocą czarodziejskiej różdżki a jedynie działania mające na celu zmniejszenie prawdopodobieństwa zachorowania !!!! CZYTAJCIE ZE ZROZUMIENIEM !!!
:
:)
14 maja 2013, 12:27
Boimy się wojen, kataklizmów i ciężkich chorób. A zabić nas może zadra za paznokciem. w mojej rodzinie i ze strony matki i ojca wiecej niż połowa zmarła na nowotwory. Młodzi i starzy. Doprawdy nie wiem którą częć ciała musiałabym odciąć (włącznie z głową) ze strachu przed tą chorpbą.  Jedyne co pozostaje to kontrola, badania i wiara w życie.  Nic więcej nie mogę zrobić. okaleczać się ze strachu nie mam ochoty.
R
raa
14 maja 2013, 12:17
Słusznie, nie jest to prawdą, że najlepszą profilaktyką raka piersi są ciąże i długie karmienie piersią - w mojej rodzinie Babcia miała 9 dzieci i zmarła na raka piersi (i nie tylko, miała przerzuty), mama również ma wiele dzieci, w tej chwili jest w grupie ryzyka, co roku wróżą jej raka piersi.
A
anonimbotonieważne
14 maja 2013, 12:15
Chciałabym usłyszeć opinię lekarza z dlugim starzem na temat tego karmienia... przecież wszystkie zakonnice chorowałyby na raka nie wspominając o gronie kobiet, które nie splodziły dzieci.
Z
zbulwersowana
14 maja 2013, 12:05
"Tymczasem najlepszą profilaktyką raka piersi są ciąże i długie karmienie piersią." To chyba jakies zarty i sredniowiecze. Matka Angeliny najwyrazniej byla w ciazy i karmila a i tak zachorowala i umarla na raka!