Dłuższe życie bez dymu

Dłuższe życie bez dymu
To, co trzyma w nałogu, jest uzależnieniem mentalnym; palacz jest przekonany, że palenie coś mu daje, jakąś przyjemność albo wsparcie (fot. magdalene_sun / flickr.com)
Logo źródła: Max Medicum Max Medicum / slo

Z powodu palenia tytoniu Polacy w średnim wieku tracą aż 22 lata życia, a to tylko jeden z wielu powodów, by walczyć z nałogiem. Na szczęście coraz więcej osób podejmuje tę walkę. I to z powodzeniem!

3 kroki w stronę nałogu

Te smutne fakty pokazują, z jak zgubnym nałogiem mamy do czynienia. Zgubnym, a jednocześnie podstępnym – najczęściej zaczyna się bowiem od niewinnego jednego „dymka” na spotkaniu w klubie, potem kolejny „dla relaksu” i nim się obejrzymy, paczka papierosów staje się niemal niezbędnym ekwipunkiem, bez którego nie sposób wyobrazić sobie dnia. Często do sięgnięcia po papierosa skłania nas wizja rozluźnienia się czy rozrywki, jednak jest to fałszywe poczucie, ponieważ w rzeczywistości papieros zamiast relaksować, stresuje, przyspiesza akcję serca oraz powoduje wzrost ciśnienia. – Nikotyna jest potężnym narkotykiem, ale tylko jeśli chodzi o prędkość, z jaką uzależnia. Wystarczy kilka papierosów, mimo że te pierwsze smakują okropnie – mówi Anna Kabat, licencjonowana terapeutka zajmująca się terapią antynikotynową. Zwraca jednak uwagę na fakt, że od samej nikotyny nigdy nie uzależniamy się zbyt mocno. To, co trzyma w nałogu, jest uzależnieniem mentalnym; palacz jest przekonany, że palenie coś mu daje, jakąś przyjemność albo wsparcie, i obawia się, że pozbawiony papierosa nie da sobie rady i nic nie będzie go cieszyło tak jak dawniej. – Innymi słowy, nie sama nikotyna nas uzależnia, ale nasza wiara, że jesteśmy od niej tak bardzo uzależnieni i bez tego ani rusz – uważa nasza ekspert. Problem uzależnienia od nikotyny jest niezwykle złożony. Uważa się, że podstawowymi elementami nikotynizmu są: uzależnienie fizyczne od nikotyny, uzależnienie psychiczne wynikające m.in. ze stylu życia, pewnych wyuczonych i trudnych do odstawienia szablonów zachowań oraz specyficzna filozofia palaczy, czyli ideologia usprawiedliwiająca palenie.

Dowody uzależnienia

Niezwykle silną moc uzależnienia od nikotyny widać przede wszystkim podczas prób rzucenia palenia. Ujawniają się wówczas objawy abstynencji nikotynowej, takie jak: niepokój, lęk, agresja, bezsenność, zwiększenie masy ciała, depresja. Do uzależnień psychicznych można zaliczyć nawyki związane z paleniem, czyli: zapalanie papierosa, ruchy rąk przy paleniu, sposób zaciągania się czy gaszenie papierosa. Odruchy te, niegdyś świadome, z czasem stają się niemalże odruchami bezwarunkowymi. To dlatego tak niezwykle trudno oduczyć palacza pewnych schematów zachowań związanych z paleniem, trzeba przecież „czymś zająć ręce”. Tutaj też trzeba wspomnieć o pewnych sytuacjach nieodłącznie kojarzących się z papierosem, takich jak picie kawy, piwa czy spotkania towarzyskie. Psychologowie zwracają też uwagę, że sięganie po papierosa staje się odruchem, który pojawia się w chwilach stresu, lęku czy wstydu, w momencie pragnienia rozładowania emocji. „Filozofia palacza” ma natomiast podstawę w przekonaniu, że skoro nie jesteśmy chorzy i nie odczuwamy żadnych negatywnych skutków palenia, to jeden papieros na pewno nie zaszkodzi. Jest to więc subiektywne przyzwolenie na palenie bez względu na skutki. A skutki palenia nie dotyczą tylko osoby aktywnie palącej.

Niepalący palacze

Nie należy zapominać o tym, że palenie tytoniu wpływa na otoczenie osoby palącej. Coraz śmielej mówi się o biernych palaczach. Według badań z 2002 roku liczba zgonów przypisywanych biernemu paleniu w Polsce wyniosła 8720, w tym 1826 w populacji osób niepalących, co stanowi około 10,9% zgonów wywołanych biernym paleniem w całej Unii Europejskiej. Najczęściej niepalący są narażeni na dym tytoniowy w domu (53%), także na przystankach i w obiektach komunikacji miejskiej (44%) oraz w lokalach gastronomicznych (od 39% w barach i pubach do 26% w restauracjach). Koncentracja dymu tytoniowego jest największa w lokalach gastronomicznych, w szczególności w barach, pubach  i dyskotekach (prawie 1000 μg/m3), gdzie ponad 15-krotnie przekracza dopuszczalne normy zdrowotne (65 μg/m3 na dobę według Amerykańskiej Agencji Ochrony Środowiska), i – co ciekawe – jest 30-krotnie wyższa od średniego zanieczyszczenia dymem tytoniowym rejestrowanego w barach i restauracjach w Irlandii po wprowadzeniu tam zakazu palenia.

Trujący dymek

Dym papierosowy to prawdziwa trująca bomba, pod pozorem relaksu czy wyluzowania siejąca spustoszenie w całym organizmie. – Jest mieszaniną ponad 4 tys. związków chemicznych. W dymie tytoniowym występuje ponad 40 czynników o działaniu rakotwórczym. Skala toksyczności tytoniu i dymu tytoniowego jest ogromna. Za największe spustoszenia odpowiadają: nikotyna, tlenek węgla, tlenki azotu, cyjanowodór. Nie czas i miejsce, by rozwodzić się nad działaniem każdego z nich z osobna. Warto jednak przejrzeć długą listę chorób, które one wywołują. Można ją podzielić na trzy grupy: nowotwory, choroby wieńcowe serca oraz niewydolność płuc. Najczęstsze i najgroźniejsze są nowotwory: płuc, krtani, gardła, przełyku, skóry, nerek, pęcherza moczowego czy trzustki. Przyjmuje się, że ryzyko zachorowania na raka krtani, jamy ustnej, przełyku czy gardła jest 20-krotnie wyższe u osób palących niż u niepalących. Oprócz tego nikotyna czyni także wielkie szkody w układzie krążenia – jest sprawcą chorób niedokrwiennych serca, zawałów serca, nadciśnienia, miażdżycy. Ma niezwykle szkodliwy wpływ na układ oddechowy – jest główną przyczyną przewlekłych chorób płuc, w tym gruźlicy. Powoduje metaplazję nabłonka w oskrzelach, czyli zmianę nabłonka rzęskowego (który oczyszcza płuca z zanieczyszczeń) na płaski, pozbawiony rzęsek, przez co wszystkie zanieczyszczenia pozostają w płucach. Ma zgubny wpływ na działanie układu pokarmowego, a ujawnia się to m.in. zwiększonym wydzielaniem soku żołądkowego oraz kwasu solnego, co przyczynia się do powstawania wrzodów żołądka i dwunastnicy. Dym tytoniowy ma poważny wpływ na kobiety w ciąży – może doprowadzić do nagłej śmierci noworodka, wywołuje też bezpłodność. Palenie papierosów jest przyczyną osteoporozy, osłabia wygląd skóry, ma negatywny wpływ na zęby, natomiast narażenie dziecka na wdychanie dymu powoduje u niego częstsze zapadanie na choroby infekcyjne układu oddechowego.

Palenie siedzi w głowie

– Najskuteczniejsze sposoby rzucenia palenia to te, kiedy całkowicie odstawiamy nikotynę i to bez przechodzenia przez okres ograniczania czy też podawania jej pod inną postacią, tzn. gum, plastrów czy inhalatorów. Jest to zupełnie niepotrzebne, ponieważ objawy odstawienia są naprawdę bardzo słabe i nie stanowią problemu. Tym, co utrudnia nam rzucenie nałogu, jest powszechne przekonanie, że jest to bardzo trudne, a także nasza wiara, że palenie daje nam jakieś korzyści. Wynikające z tego poczucie straty i krzywdy może wywoływać przykre objawy fizyczne, ale ich źródłem nie jest odstawienie nikotyny, tylko panika i strach przed rzuceniem. Żeby rzucić palenie skutecznie, ale też z łatwością i ulgą – co jest możliwe – trzeba najpierw pozbyć się iluzji na temat palenia – przekonuje Anna Kabat. Spośród wielu metod pozbycia się nałogu można wyróżnić terapie psychologiczne, alternatywne, przyjmowanie leków oraz nikotynową terapię zastępczą. – Niezależnie jednak od naszego wyboru sposobu rzucenia palenia nie pozostawia wątpliwości fakt, że palenie siedzi w głowie, tzn. najważniejsze jest uświadomienie sobie rozmiarów szkód, jakie nikotyna wywołuje w organizmie, oraz determinacja i pewność, że chce się zerwać z nałogiem. A więc do dzieła! – zachęca terapeutka. Na potwierdzenie jej słów, przytoczymy jeszcze trochę danych liczbowych. W marcu 2010 roku w Ministerstwie Zdrowia odbyła się konferencja prasowa podsumowująca kampanię „Papierosy pożrą Cię żywcemukazującą negatywne skutki palenia tytoniu oraz negatywne skutki biernego palenia przez dzieci. Podkreślano, że w czasie trwania kampanii 29% respondentów podjęło próbę zaprzestania palenia bądź ograniczenia liczby wypalanych papierosów, z czego 5% dorosłych Polaków skutecznie rzuciło palenie. Ustalono więc, iż w trakcie trwania kampanii liczba palących zmniejszyła się o mniej więcej 450 tys. osób. A więc można.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Dłuższe życie bez dymu
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.