O alergii wczoraj i dziś
Choć nazwa "alergia" została użyta po raz pierwszy w 1906 r., to problem ten był znany ludziom już w czasach faraonów. O epidemii alergii zaczęto jednak mówić dopiero w ostatnich dekadach.
Ponieważ alergia dotyczy przede wszystkim krajów uprzemysłowionych, o wysokim standardzie życia, pojawiła się teoria, że jest to cena, jaką płacimy za postęp cywilizacyjny.
Alergia wczoraj
Za pierwszy medyczny opis alergii uważa się obserwacje Hipokratesa z IV w. p.n.e. na temat złej tolerancji mleka krowiego i serów przez niektórych ludzi. Jednak więcej informacji na temat alergii zaczęło się pojawiać dopiero od XIX w., wtedy też zaczęto ją bardziej szczegółowo badać.
- Wszystko zaczęło się od angielskiego lekarza Johna Bostocka, który był uczulony na pyłki traw. Dziwiło go, że po wiosennym spacerze wracał z katarem i pieczeniem oczu. To on w 1819 r. po raz pierwszy opisał objawy gorączki siennej - catarrus aestivus - czyli tego, co obecnie znane jest pod nazwą alergicznego nieżytu nosa - przypomniał dr Białek.
Z kolei pierwsze alergiczne testy skórne wykonał na sobie w 1869 r. inny brytyjski lekarz - Charles Blackely. Nakładał on na skórę odpowiednio przygotowane wyciągi alergenów, a następnie miejsca te rozdrapywał. Wykonane przez niego testy niewiele się różniły od tych, które dziś stosuje się w diagnozowaniu alergii.
Krokiem milowym w rozwoju alergologii był rok 1906, kiedy wiedeński pediatra Clemens vov Pirquet po raz pierwszy użył terminu "alergia" - które powstało z połączenia greckich słów "alos" i "ergos", czyli zmieniony, odbiegający od normy sposób reagowania.
W 1923 r. Amerykanie Robert Cook i Arthur Coc wprowadzili pojęcie atopii dla oznaczenia grupy schorzeń dolnych i górnych dróg oddechowych, znanych obecnie jako alergiczny nieżyt nosa i astma. Obecnie terminu atopia używa się na określenie zwiększonej podatności na rozwój alergii.
Jednocześnie naukowcy cały czas głowili się nad przyczynami alergii. W 1921 r. Carl Prausnitz i Heinz Kuestner stworzyli hipotezę o obecności cząsteczek wywołujących uczulenie, które nazwali reaginami. Potwierdzili ją wstrzykując Prausnitzowi surowicę uczulonego na ryby Kuestnera i podając w to miejsce wyciąg białka ryby. Wywołało to u badacza obrzęk i zaczerwienienie skóry, co było dowodem na istnienie reagin.
Dopiero w 1966 r. - dzięki niezależnym pracom japońskiego małżeństwa Terugo i Kimishige Ishizaka oraz Szweda Gunnara S. Johanssona - udało się określić co to są reaginy. Wtedy też zaklasyfikowano je do piątej klasy białek odporności o nazwie immunoglobuliny i opatrzono literką E. - Obecnie immunoglobuliny klasy E (IgE) stanowią podstawowy marker w diagnostyce alergii - powiedział dr Białek.
Alergia dziś
Współcześnie alergię definiuje się jako chorobę ogólnoustrojową, która rozwija się w wyniku nadwrażliwości układu odporności na jakiś bodziec.
- Te dwie choroby często współistnieją ze sobą, bardzo często astma jest konsekwencją źle leczonego alergicznego nieżytu nosa - tłumaczył dr Białek.
Alergia pokarmowa występowała u 9 proc. uczestników badania ECAP, a uczulenie na jad owadów błonkoskrzydłych (pszczoły, osy, szerszenie) u 4 proc.
Jeszcze do niedawna mówiło się, że alergie dotyczą raczej osób młodych. Obecnie stwierdza się je w każdej grupie wiekowej - u noworodków, niemowlaków, dzieci, młodzieży, ale też osób w wieku starszym. Wśród dorosłych częściej chorują kobiety, a wśród dzieci - chłopcy.
Z wiekiem zmienia się profil choroby alergicznej. Po urodzeniu może to być głównie alergia pokarmowa, która manifestuje się atopowym zapaleniem skóry. Od siódmego roku życia zmiany skórne mogą ulegać wyciszeniu, natomiast rozwija się alergia wziewna, czyli alergiczny nieżyt nosa. Dlatego ważne jest, aby dziecko ze zmianami skórnymi już od urodzenia było pod kontrolą alergologa, bo jest ono zagrożone rozwojem astmy oskrzelowej - zaznaczył dr Białek.
Winna cywilizacja
Największą zachorowalność na alergie stwierdza się w krajach najbardziej uprzemysłowionych, w dużych ośrodkach miejskich i w rodzinach o wysokim standardzie życia. Dlatego powstała tzw. teoria higieniczna, tłumacząca wzrost zachorowalności na alergie coraz lepszymi higienicznymi warunkami życia - tłumaczył specjalista.
Opiera się ona m.in. na fakcie, że główną rolą immunoglobuliny typy E nie jest udział w mechanizmach powodujących uczulenie, ale ochrona przed pasożytami. - Tam, gdzie chorób pasożytniczych jest dużo, jak w Afryce, nie ma problemu alergii - podkreślił specjalista.
Wiadomo też, że niektóre rodzaje infekcji bakteryjnej lub wirusowej przebyte w dzieciństwie mogą chronić przed alergiami.
Wśród przyczyn alergii dr Białek wymienił uwarunkowania genetyczne i wpływy środowiska. - Jeżeli jedno z rodziców jest alergikiem to prawdopodobieństwo alergii u dziecka wzrasta o 40-50 proc. Jeżeli mama i tata są uczuleni, zwłaszcza na tę samą grupę alergenów, to ryzyko, iż potomstwo będzie miało na nie alergię wynosi 80-100 proc. - tłumaczył.
O udział w rozwoju epidemii alergii podejrzewa się również zanieczyszczenie środowiska. - Pyły przemysłowe, spaliny silników diesla, cząsteczki gumy z opon samochodowych - wszystkie te związki niszczą śluzówkę dróg oddechowych. Staje się ona jak sito, dzięki czemu alergeny mają ułatwioną drogę wnikania - mówił dr Białek.
- Bardzo często słyszy się, że pacjent zaczyna mieć alergię na to, co do tej pory go nie uczulało. Można to tłumaczyć tym, że istnieje tzw. utajony etap reakcji alergicznej - zaznaczył dr Białek.
Alergia
Reakcja alergiczna może być szybka lub późna. W szybkiej, po kontakcie z alergenem objawy pojawiają się nawet po kilku minutach, a najpóźniej w ciągu godziny. Jej przykładem jest reakcja na jad osy czy pszczoły, która może być groźna dla życia pacjenta.
Reakcja późna występuje po upływie od 8 do 48 godzin. - Dlatego alergolog, który nakłada pacjentowi testy skórne i są one silnie dodatnie nie powinien od razu wypuścić go do domu, ale przez jakiś czas kontrolować, czy reakcja alergiczna się wyciszy, żeby nie doszło do rozwoju fazy późnej - tłumaczył dr Białek. Powinien też poinformować pacjenta, żeby dwa kolejne dni spędził spokojnie, bez dużego wysiłku fizycznego i gorących kąpieli, które mogą zintensyfikować fazę późną. Tak samo powinniśmy się zachowywać po ukąszeniu osy czy pszczoły, nawet jeśli poza reakcją miejscową nic się nie dzieje.
Zdaniem eksperta, warto pamiętać, że między różnymi alergenami mogą występować reakcje krzyżowe. Klasycznym tego przykładem jest reakcja krzyżowa między antygenem jabłka Mal d 1 a antygenem brzozy Bet v 1. Mają one identyczną strukturę trzeciorzędową, w związku z czym są rozpoznawane przez IgE o takiej samej swoistości. - W praktyce, jeżeli pacjent, który jest uczulony na pyłek brzozy, spożyje jabłko to objawy chorobowe mogą się nasilić, albo mogą się pojawić objawy nieswoiste, jak niestrawność, złe samopoczucie - tłumaczył dr Białek.
Jak powiedział prelegent, alergię pokarmową można mieć praktycznie na każdy rodzaj pokarmu. Może ona dawać objawy zarówno ze strony układu pokarmowego, skóry, ale też ze strony układu oddechowego (np. alergiczny nieżyt nosa). Po niektórych pokarmach, jak mak i seler, może wystąpić wstrząs anafilaktyczny, czyli groźna dla życia reakcja nadwrażliwości. - Mak jest na tyle silnym alergenem, że wyeliminowano go z zestawu testów skórnych, gdyż bardzo często wywoływał wstrząs w trakcie ich wykonywania - podkreślił dr Białek.
Specjalista przypomniał też, że niektóre produkty spożywcze zawierają naturalną histaminę. Najbogatsze w nią są czerwone wino, sery żółte (np. ementaler), wędzona makrela, salami, ale też truskawki, maliny, jeżyny poziomki, które oprócz tego mają swoje własne alergeny.
Najważniejszą przyczyną astmy są alergeny wewnątrzdomowe - sierść zwierząt, roztocza kurzu domowego, a dokładnie ich odchody, zarodniki pleśni gromadzące się w doniczkach roślin.
- Weźmy, na przykład taką roślinę, jak fikus benjamin - na jego liściach osiada kurz, w jego dużej donicy jest mnóstwo zarodników grzybów pleśniowych. A poza tym, zawiera on mleczko kauczukowe, więc jeżeli ktoś jest uczulony na produkowany z tego mleczka lateks, będzie miał jego dodatkowe źródło w domu - tłumaczył dr Białek.
Dlatego, jego zdaniem, dobrze jest, jeśli nie całkiem pozbyć się roślin doniczkowych z domu, to przynajmniej ograniczyć ich liczbę. Podobnie warto postąpić jeśli chodzi o zwierzęta.
- W przypadku alergii, podstawowa jest wiedza o tym, na co się jest uczulonym i profilaktyka, czyli unikanie i eliminacja - o ile to możliwe - tych alergenów z otoczenia - powiedział specjalista.
Zaznaczył też, że podstawowym celem w leczeniu alergii, zwłaszcza astmy, jest kontrola objawów, która pozwala normalnie żyć i funkcjonować. - Aby ją uzyskać pacjent musi jednak regularnie zażywać leki przepisane mu przez lekarza. Częstym błędem chorych na astmę jest to, że gdy poczują się lepiej to odstawiają leki. Wtedy reakcja zapalna w oskrzelach znowu się nasila i znowu pojawia się konieczność stosowania dużych dawek leków - wyjaśnił dr Białek.
Skomentuj artykuł