Wdech i wydech - zbawienny wpływ oddechu

Właściwe oddychanie stanowi cudowny środek na poprawę samopoczucia. (fot.rachel_titiriga / flickr.com)
Johannes Pausch, Gert Böhm / apio

Oddech może być bardzo różny, na przykład płytki albo głęboki – zawsze jednak jest barometrem dla ciała i dla duszy, znakiem tego, co dzieje się wewnątrz. A jednocześnie jest łącznikiem z tym, co jest na zewnątrz, wymianą z całym stworzeniem. Oddech jest więc nie tylko odbywającym się automatycznie dostarczaniem tlenu ciału (które faktycznie nie mogłoby żyć bez niego) i połączonym z tym wydalaniem zużytego powietrza. Oddech to coś o wiele więcej: z każdym wdechem pobiera się energię życiową oraz oddaje energię w innej formie, która znów pobierana i odnawiana jest przez rośliny oraz przekształcana w tlen dla ludzi i wszystkich innych istot żyjących.

Oddech zawsze ma wpływ na chwilowe usposobienie człowieka. Może więc stanowić środek terapeutyczny, umożliwiający oddziaływanie na stan duszy. Świadome regulowanie oddechu równoważy określone funkcje ciała oraz stan duszy. Techniki oddechowe stosuje się na przykład w medytacji, a także we wszystkich religiach, które zawsze zawierają w sobie element zamyślenia i modlitwy; rytm oddechu otwiera także bramy do głębokich doświadczeń duchowych.

Nie tylko płuca potrzebują oddechu, lecz każdy narząd, każda poszczególna komórka ciała – a także dusza. Rytm oddechu steruje całym życiem w człowieku: trawieniem, sercem, narządami i gruczołami. Kto się uważnie temu przygląda, ten stwierdzi: człowiek, który cierpi na depresję, oddycha inaczej niż histeryk czy ktoś, kto jest wewnętrznie zrównoważony.

DEON.PL POLECA

Równomierny oddech przekazuje swój rytm dalej, do wszystkich miejsc w ciele, także do duszy. Dlatego spokojne i równomierne oddychanie – jeśli możliwe, to w rytmie na siedem (który jeszcze omówimy dalej) – oddziałuje tak dodatnio. Zauważmy, że na przykład nadmuchiwany materac napełnia się tym szybciej, im spokojniej i bardziej równomiernie porusza się pompką.

Właściwe oddychanie stanowi faktycznie cudowny środek na poprawę samopoczucia. Świadome oddychanie jest bowiem uzmysłowieniem sobie łączności pomiędzy tym, co w dole, a tym, co w górze. Człowiek leży, siedzi lub stoi na ziemi – i otwiera się na to, co w górze – na kosmos i na niebo. Nabiera powietrza, robi krótką przerwę i wydycha powietrze – ciało i dusza stapiają się w trakcie oddychania w duchową jedność.

Niestety, większość ludzi oddycha nieświadomie bądź też przywykła do błędnej techniki – nie może zatem doświadczyć owej twórczej jedności. Prawie we wszystkich chorobach fizycznych i psychicznych można stwierdzić, że dotknięci nimi ludzie mają także trudności z rytmem oddychania. Gdy oddech nie przebiega rytmicznie, ciało doświadcza zaburzeń. Także gdy ktoś szuka zdrowia w uprawianiu sportu, medytacji czy spacerach, powinien to wszystko czynić, oddychając we właściwym rytmie, w przeciwnym razie osiągnie tylko połowę sukcesu. Uprawiający jogging wiedzą, że dobrze jest skoordynować rytm biegnących nóg z ruchem ramion i oddechem – tylko wówczas biegną lekko, bez trudu i wytrwale. Podczas biegu pod górę kroki i oddech stają się krótsze, pozostają jednak nawzajem w jednakowym takcie. Ten rytm wszystko z sobą zestrajający jest dobrodziejstwem, które udziela się całemu życiu. Kto oddycha właściwie, doznaje swoistego „uduchowienia”, jakby wlewał w siebie ducha. Wielu ludzi nie jest już zdolnych do takiego uduchowienia, ponieważ nie potrafią oddychać właściwie. Postradali umiejętność odpowiedniego oddychania. Nasze emocje, ale także nasza duchowość zależą również od tego, jak kształtujemy oddech.

Oddech brzuszny odznacza się tym, że podczas wdechu brzuch uwypukla się na zewnątrz. Ten rodzaj oddechu można wyczuć, kładąc rękę na brzuchu. Przy oddechu piersiowym klatka piersiowa wznosi się i opada, przy oddechu zaś barkowym rozróżnić można głębokie wdechy i wydechy, obserwując wznoszenie i opuszczanie ramion.

Każdy człowiek oddycha, stosując te trzy techniki w zależności od sytuacji, w jakiej się znajduje: oddech brzuszny podczas odpoczynku, oddech piersiowy na przykład podczas uprawiania sportu, a oddech barkowy przy głębokim nabieraniu powietrza.

Podczas terapii oddechowej zaleca się świadomą zmianę jednej techniki na inną. Taki sposób może już przynieść poprawę w niektórych stanach chorobowych. Ale jeszcze ważniejsza dla zdrowia jest zmiana niewłaściwego rytmu oddechowego (wszystko jedno w jakiej technice), która już może spowodować pozytywną zmianę. Ten właściwy rytm każdy człowiek musi odnaleźć sam. Zadziwiający jest fakt, że w każdej religii i kulturze obowiązuje jednakowa praktyka w kwestii prawidłowego oddychania: podczas wdechu liczy się do siedmiu, potem przerwa – i podczas wydechu znowu liczy się do siedmiu. Nie jest przy tym ważne, czy liczy się szybciej, czy wolniej – indywidualny rytm powinien być naturalny i dobrze oddziaływać na daną osobę. Raz odnaleziony rytm oddechu „na siedem” należy tak doskonalić, aby już potem przebiegał on w sposób naturalny. Czasami wskutek jakichś wydarzeń wypadnie się z tego rytmu – na przykład w sytuacji przerażenia, gdy oddech zatrzymuje się lub gwałtownie przyspiesza – wtedy można zupełnie świadomie powrócić do rytmu oddychania „na siedem”. Oddech szybko stanie się znów spokojny, a lęk ustąpi. Ten rytm można ćwiczyć prawie wszędzie: na przystanku autobusowym, w samochodzie, pociągu, podczas spaceru lub na ławce w parku. Jest wiele chwil i okazji, by świadomie skoncentrować się na oddychaniu i uczyć się rytmu „na siedem”. Ten, kto robi to z uwagą i starannie, zaopatruje nie tylko swoje ciało, ale także i ducha w wielką ilość energii.

Niektórzy stawiają sobie pytanie, co jest ważniejsze: wdech czy wydech. Podczas wdechu człowiek nabiera w siebie życie, przy wydechu – życie oddaje. Można by z tego wnioskować, że wdech jest ważniejszy, ale to nie jest prawda. Podczas wydychania bowiem tworzy się przestrzeń, by płuca mogły napełnić się nowym oddechem. Tylko w ten sposób życie wleje się znów w człowieka. W wydechu, a więc w umieraniu, znajduje się zarodek nowego życia. Ma to duchowe konsekwencje: tylko ten, kto świadomie wydychał, a więc uwalniał, może pewnego dnia dobrze umrzeć. Ostatnie tchnienie nie stanowi końca; życie – w zmienionej formie – toczy się dalej.

Zadziwiające, że ludzie w wysoko rozwiniętych krajach przemysłowych stali się o wiele bardziej podatni na schorzenia dróg oddechowych niż w poprzednich epokach. Naturalnie, że na zwiększenie podatności ludzi na choroby ma wpływ osłabienie systemu immunologicznego i alergie. Jednak ta niezwykle wysoka liczba cierpiących na dolegliwości układu oddechowego może być rozpatrywana jako problem duchowy: ludzie już nie ufają temu, co wdychają. Nie dowierzają życiu.

Wiele chorób układu oddechowego, na przykład astma, to zaburzenie rytmu. Ludzie nie mogą już oddychać we właściwym rytmie. Ale kto dziś uczy, jak spokojnie i rozważnie oddychać?

Niektórzy ludzie nieświadomie przenoszą także na oddychanie swoje pragnienie, aby coraz więcej dostawać od życia. Boją się, że nie otrzymają wystarczająco dużo, więc ze strachu wciągają w siebie wszystko, co tylko mogą – i nie zwracają tego. Ale ten strach wywołuje zarazem uczucie ścieśnienia i pozbawia oddechu. Umiejętność wykonywania wdechu w każdym momencie – to dar, i im bardziej świadomie się oddycha, tym bardziej można się czuć obdarowanym.

Więcej w książce: Jak uniknąć depresji. Życie we właściwym rytmie - Johannes Pausch, Gert Böhm

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Wdech i wydech - zbawienny wpływ oddechu
Komentarze (1)
jazmig jazmig
16 kwietnia 2010, 14:06
Uprawiałem i uprawiam radża-jogę i twierdzę, że z tymi oddechami sprawa jest bardziej skomplikowana. Tak naprawdę, to organizm sam ustawia rytm i głębokość oddechu i rzadko zachodzi potrzeba jego sztucznej zmiany. Może to mieć sens w psychoterapii, gdy chce się skupić uwagę pacjenta na oddechu i podawać w tym czasie jakąś sugestię. W normalnej medytacji taka potrzeba nie zachodzi, poza okresem wchodzenia w stan relaksacji. Liczenie do 7 bez względu na długość oddechu, to ewidentna magia, liczba 7 jest świętą liczbą w hinduiźmie i nie ma powodu przenoszenia ich przesądów na grunt katolicki. Długość oddechu można regulować mantrą, stosując oczywiście mantry katolickie, np. Marana Tha, Jezu ufam Tobie itp. Takie postępowanie zagwarantuje nam, że nie otworzymy się na złe moce, a medytacja przyniesie korzyści naszemu ciału i naszej duszy.