Nie na takiego Boga czekaliśmy

Fot. Jakub Kołacz SJ

Nie chcieliśmy nigdy wodza, który wywiesza białą flagę i daje się przybić do krzyża. Czekaliśmy na władcę, który zapewni nam bezpieczeństwo i uczyni bogatymi, szanowanymi przez wszystkich. Jak w takiej sytuacji czujemy się, oddając cześć „szubienicy”, na której zawisł? Kłaniamy się królowi czy skazańcowi? Zdezorientowani pytamy: Kim jesteś Panie Jezu? Czy na Ciebie czekaliśmy?

Piłat patrząc na pospolitą twarz Jezusa z Nazaretu, którego przedstawiono mu jako króla Izraela, zapytał zdziwiony: „To tyś jest król?”. Jaki król nosi wieniec z cierni zamiast korony? Chyba król błaznów, z którego śmieją się dzieci i obrzucają wyzwiskami.

DEON.PL POLECA

 

 

Przez dwa tysiące lat nie zmieniliśmy się ani trochę. Trudno nam zaufać Bogu, który nie ma wdzięku ani blasku, który jest oszpecony, wzgardzony przez ludzi. Zepchnięty na margines społeczeństwa, zdeptany i oswojony z cierpieniem, niezdolny do odwetu. Przechodzimy obok niego obojętnie. Patrzymy z politowaniem. Przypominając sobie jego obietnice bez pokrycia, jesteśmy gotowi plunąć mu w twarz. Któż chciałby dzisiaj na niego głosować? Kto chciałby wydać za niego swoją córkę lub powierzyć mu wychowanie swoich dzieci?

„Nie znam człowieka” – odpowiada Piotr. Zawiódł nas. Bardzo możliwe, że wszystkie te cuda, o których słyszeliśmy były jedynie dobrze spreparowanym fake newsem. Nie chcemy iść za przewodnikiem, który już raz zaprowadził nas w ślepą uliczkę. Nie znamy go. Nie chcemy go znać. Ale Piłat z drwiną nam o nim przypomina: „Oto człowiek! Oto król wasz!”. Odwracamy głowy. Po co nam tego nieszczęśnika pokazuje?

Przez dwa tysiące lat nie zmieniliśmy się ani trochę. Chcemy Chrystusa na tronie w koronie ze złota. Skąd więc ten tłum w kościele, ustawiający się do adoracji krzyża? Taka tradycja. Nie minie tydzień, a wytłumaczymy sobie, że to był tylko przykry incydent i Jezus przywdzieje iście królewskie szaty, zamieni cierniowy wieniec na najdroższą w świecie koronę i zasiądzie na tronie, aby wziąć odwet na tych, którzy go źle potraktowali. Lubimy historie z happy endem i chętnie powołujemy się na tych, którzy odnieśli sukces. I którzy po chwilowych przykrościach, a może nawet dramatach, żyli długo i szczęśliwie. Trudno nam przyjąć do wiadomości, że życie nie jest po to, by brać, lecz po to, aby je dać.

Jezus, zwycięzca śmierci, piekła i szatana, pozostanie zawsze na krzyżu jako zabity przez nas Bóg. Przypomina nam o tym jedna z prefacji wielkanocnych: „Raz ofiarowany, więcej nie umiera, lecz zawsze żyje jako Baranek zabity”. W jego porażce jest nasze życie, w jego ranach nasze uzdrowienie. Rozczarowani? Innego króla nie będzie. Nie będzie cudotwórcy, który umili nam życie. Nie będzie wodza, który zatrąbi w róg, wzywając do walki z niewiernymi. Jest tylko jeden Chrystus, który wisi na tronie krzyża z cierniową koroną na głowie. Jego zwycięstwa nie zrozumie człowiek przekonany, że słabość nie ma mocy i że śmierć nie może prowadzić do życia.

DEON.PL POLECA


Trzeba się zbroić i wzywać świętych, aby nasze pociski nie chybiały celu. Czy nie tak myślimy? Tylko wzniesione mury mogą nas ocalić. Czy nie taką wiarę wyznajemy? Boga wiszącego na krzyżu niesiemy wysoko nad głowami ludzi jak dobrą wróżbę na szczęśliwą wygraną, na cudowne ocalenie. Zapominamy, że ten, „kto będzie się starał zachować swoje życie, straci je” (Łk 9, 24). Kim jesteś Panie Jezu i dlaczego miłość, którą uważasz za najsilniejszą broń, prowadzi na krzyż? Czy na Ciebie czekaliśmy? Czy nie zmarnowaliśmy dwóch tysięcy lat?

Dyrektor Europejskiego Centrum Komunikacji i Kultury w Warszawie Falenicy. Redaktor portalu jezuici.pl Studia teologiczne i biblijne odbył na Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim w Rzymie, a studia z zarządzania oświatą na Uniwersytecie Fordham w Nowym Jorku. Pracował we Włoszech jako wychowawca w ośrodku dla narkomanów oraz prowadził w Gdyni Poradnię Profilaktyki Uzależnień. Przez 21 lat kierował placówką doskonalenia nauczycieli Centrum Arrupe, w latach 2002-2007 był dyrektorem Gimnazjum i Liceum Jezuitów w Gdyni, a w latach 2019-2024 socjuszem Prowincjała. Autor książek z dziedziny edukacji i duchowości. 

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Nie na takiego Boga czekaliśmy
Komentarze (8)
PN
~P N
19 kwietnia 2025, 20:28
Jesli milosc jest bronia, przed czym nas broni? Czy jest rowniez orezem? Zdaje sie, ze milosc nie daje nam kontroli nad wolnoscia innych, jedynie wlasna. Ciekawi mnie, czym kierowal sie Jezus, gdy mowil do uczniow, zeby wzieli ze soba na Gore Oliwna miecze? Nigdy chyba nie slyszalam w dzisiejszych czasach homilii na ten temat, ktora nie skupialaby sie glownie na "Kto mieczem wojuje, od miecza ginie", przechodzac jednak do porzadku dziennego nad faktem, ze Jezus sam chcial bardzo wyraznie, by symboliczne miecze w tej "godzinie ciemnosci" przy Nim i uczniach byly.
NK
~Nie Katolik
22 kwietnia 2025, 07:37
Miłość przed czym broni? Przed nienawiścią.
AS
~Antoni Szwed
19 kwietnia 2025, 11:52
"Zamieni cierniowy wieniec na najdroższą w świecie koronę i zasiądzie na tronie, aby wziąć odwet na tych, którzy go źle potraktowali." Jaki "odwet"? Co za bzdura! Nie wolno mylić odwetu z wymierzaniem sprawiedliwości. Bóg za dobre wynagradza, za złe karze. Tak będzie w Dniu Sądu Ostatecznego [Mt 25, 31-34]. Wtedy Chrystus "przyjdzie w swej chwale" i "zasiądzie na tronie pełnym chwały". To On będzie sądził świat, a nie świat Jego. Wtedy zadrżą ci, którzy Nim pogardzali i poniewierali. Chrystus okaże swoją Moc i Sprawiedliwość. Zadaniem, także jezuitów, jest przekonywać ten grzeszny świat, że Bóg nie jest bezsilny...
AS
~Antoni Szwed
19 kwietnia 2025, 11:38
O. Żmudziński popadł w protestancką iluzję, że Wielki Piątek kończy Misję Chrystusa, i że On już na zawsze pozostanie na krzyżu, a świat będzie z Niego bez końca drwił, wyśmiewał, poniżał Go. To jest ILUZJA. Jezus Chrystus nie jest bezsilny, którego "mocny" Sanhedryn wydał na śmierć i tak już zostało. Nie! To ILUZJA. Zmartwychwstanie jest wyrazem potęgi Boga, Ponowne Przyjście Chrystusa będzie przyjściem potężnego Króla. "Syn Człowieczy przyjdzie w chwale Ojca swego razem z aniołami swoimi, i wtedy odda każdemu według jego postępowania." [Mt 16,27]. I to już nie będzie wiszący na krzyżu bezsilny Jezus, to będzie nadchodzący Król.
DM
~Dominika Maria
18 kwietnia 2025, 21:11
Panie Ppp Rrr chyba Pan jednak niewiele zrozumiał z chrześcijaństwa. W dawaniu mamy być bezinteresowni, a to zakłada wyjście ze swej strefy komfortu i egoizmu. Oczywiście że potrzebujemy siebie nawzajem. Żaden człowiek nie jest samowystarczalny. Trzeba umieć dawać ale i brać. Mam w swoim życiu to szczęście, że znam kilka bardzo ofiarnych, bezinteresownych osób. Osobiście uważam, że to sedno chrześcijaństwa. Życzę Panu odkrycia i doświadczenia radości serca w bezinteresowności. Współczesny świat dlatego jest tak chory bo coraz więcej w nim egoizmu i pogoni za korzyścią. Oczywiście altruizm jest bardzo trudny, ale możliwy jeżeli oparty jest na łasce Bożej. To właśnie pełnia człowieczeństwa.
PR
~Ppp Rrr
18 kwietnia 2025, 11:38
Perpetuum mobile nie istnieje i istnieć nie może. Rodzimy się nadzy, a zatem by coś od siebie dać, najpierw musimy wziąć. A w międzyczasie musimy zużyć część zasobów na utrzymanie się przy życiu, zatem musimy więcej brać niż dawać. A poza tym jest taka przykra sprawa, że ja wiele z siebie dałem, ale jak potrzebowałem czegoś od innych, to dowiedziałem się: "nie zajmujemy się tym!". Więc po co dawać? Pozdrawiam.
E3
edoro 333
18 kwietnia 2025, 15:47
Co masz, czego byś nie otrzymał? Taki cytat
NK
~Nie Katolik
22 kwietnia 2025, 09:04
Po co? Właśnie Jezus nadaje sens. Albo człowiek czerpie ze źródła, albo próbuje być takim "perpetuum mobile", a właściwie - usycha. Tak więc mnie wyłącznie Jezus motywuje. Bóg jest źródłem miłości, i zaspokaja wszelkie pragnienie.