Przemoc wobec dzieci – deklaracje są, działania wciąż niewystarczające

Depositphotos.com (234181358)

Międzynarodowy Dzień Przeciwdziałania Przemocy wobec Dzieci znów przypomniał nam, jak poważnym problemem jest krzywda najmłodszych – i jak łatwo, mimo konferencji, deklaracji i czerwonych iluminacji, wracamy do codzienności, w której przemoc pozostaje tuż obok nas. Bo mentalność zmienia się wolno, a odwaga do działania – zarówno w domach, jak i instytucjach – wciąż bywa towarem deficytowym.

Za nami kolejny Międzynarodowy Dzień Przeciwdziałania Przemocy wobec Dzieci (19 listopada). Z roku na rok do obchodów włącza się coraz więcej instytucji i organizacji społecznych. Organizowanych jest wiele konferencji, sympozjów, budynki użyteczności publicznej – w tym także kościoły – podświetlane są na czerwono. Dobrze, że o tym mówimy, bo jak wynika z badań Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę, aż 32 proc. polskich dzieci doświadcza przemocy ze strony bliskich dorosłych, a aż 66 proc. ze strony rówieśników. Mówić nigdy dość. Tyle tylko, że słowa trzeba przenieść na działanie w realu, a z tym bywa różnie. Przemoc – nie tylko wobec dzieci – nie znika, nie jest jej mniej. Konferencje, sympozja, czerwone światła zmieniają naszą mentalność jedynie na chwilę, a potem nadciąga proza życia. I znów telewizyjne paski informują o zmaltretowanym dziecku, gazety i portale internetowe donoszą o samobójstwach dzieci, które doświadczyły przemocy. Wszyscy się na moment zatrzymują, załamują ręce i po chwili znów wraca proza życia. Znów powraca mentalność. Znów zwycięża myślenie, że nie będę się wtrącał w życie sąsiadów – niech wychowują dzieci po swojemu.

DEON.PL POLECA



Mentalność – wiadomo nie od dziś – zmienia się wolno. Dobrym przykładem niedawna awantura wokół powołanej w Łodzi przez kard. Grzegorza Rysia komisji historycznej, która ma się zająć przemocą seksualną wobec dzieci. W jej nazwie użyto zwrotu: „nadużyć seksualnych”. Trąbi się nie od dziś – nie tylko zresztą w Polsce – że adekwatne w tym wypadku jest posługiwanie się zwrotem: „wykorzystanie seksualne”, bo człowieka raczej nie można używać. Napisano na ten temat sporo, a jednak… Mentalność i stare przyzwyczajenia zostają. Choć z drugiej strony – być może ktoś się na mnie za to obrazi – kwestia nazewnictwa jest tu, owszem ważna, ale nie najważniejsza. Zdecydowanie ważniejsze jest to, że kolejny biskup w Polsce zdecydował, że powoła zespół do zbadania trudnych spraw z przeszłości. Że kolejny biskup nie boi się prawdy i chce ją wyciągnąć na światło dzienne. Nawet jeśli będzie ona bolesna.

Ale… Czytam wiele komentarzy dotyczących powołania komisji. W wielu dostrzegam ton powątpiewania. No bo cóż to za niezależna komisja, która ma mieć lokal w budynku kurii, a potem jej dokumenty trafią do kurialnego archiwum. Gdzie niezależność, jeśli organ kontroli powołuje do życia ten, który ma być kontrolowany… Nie bylibyśmy sobą, gdybyśmy nie krytykowali. Kto miałby powołać niezależną komisję dla archidiecezji łódzkiej? Metropolita z Częstochowy? Papież? Rząd? Sejm? Nie dajmy się zwariować. Wszak i do Najwyższej Izby Kontroli też można byłoby się przyczepić – gdzie jest jej niezależność, skoro prezesa wyłaniają politycy?

Zdaję sobie oczywiście sprawę z tego, że po latach skrywania spraw pod dywan trudno jest uwierzyć w szczerość intencji jednego lub drugiego hierarchy, ale bez odrobiny zaufania niczego nie osiągniemy. Nieustanie będziemy zatrzymywać się wyłącznie na krytyce.

Daleki jestem od powstrzymywania publicznej debaty. Ona jest potrzebna. Wróci zaraz temat powołania komisji ogólnopolskiej – biskupi zamknęli się właśnie na Jasnej Górze na rekolekcjach, ale zaraz po nich mają krótkie spotkanie. I pewnie sprawę komisji ruszą. Tu debata jest niezbędna. Właśnie o niezależności i o odwadze, której jednak wciąż hierarchom brakuje. Bo wciąż drzemią w nich przeróżne lęki. Wciąż niby komisji chcą, ale jednocześnie nie chcą… Podobnie z nami – zwykłymi zjadaczami chleba. Niby nie chcemy wokół siebie przemocy, a mimo wszystko dajemy na nią przyzwolenie. Odwracamy głowę i udajemy, że nie widzimy. Z lękiem przechodzimy na drugą stronę ulicy. Wszystkim nam potrzeba nie krytykanctwa, ale przede wszystkim odwagi. Odwagi, by zrobić pierwszy krok.

DEON.PL POLECA


Dziennikarz i publicysta „Rzeczpospolitej” oraz magazynu „Plus Minus”. Prawnik kanonista, absolwent UKSW. Absolwent kursu „Komunikacja instytucjonalna Kościoła: zarządzanie, relacje i strategia cyfrowa” na papieskim Uniwersytecie Santa Croce w Rzymie. W wydawnictwie WAM wydał: "Nie mam nic do stracenia - biografia abp. Józefa Michalika" oraz "Wanda Półtawska - biografia z charakterem"

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Przemoc wobec dzieci – deklaracje są, działania wciąż niewystarczające
Komentarze (5)
ES
~Ewa Słota
27 listopada 2025, 10:50
Pani Katarzyno - takie Dziecko- do końca życia będzie niosło Krzyż. Na początku Kocha Rodziców i myśli, że musi tak być. Potem jest bunt; dlaczego? Ale Miłość zwycięża gorycz- kiedy -ów dziecko dorośnie często popełnia błędy swoich Rodziców. Ale- gdy zrozumie, że Bóg Kocha Każdego , to zawierza Swoje Życie i Życie Rodziców Bogu przez Maryję. Takie dziecko nawet usłyszy; ojej po co cię ... Ale dziecko wie, że Bóg je Kocha i kiedyś Mama dziecku podziękuje, że jest. Życie jest Krzyżem - czasem od dzieciństwa "Go" niesiemy. Na Chrzcie Świętym jesteśmy naznaczeni Krzyżem przez Rodziców i Chrzestnym. Krzyż daje Moc i Odwagę dla dziecka- tak chroni je. (Dziecko- modli się za Rodziców swoim Słowami i, to najpiękniejsza modlitwa). Krzyż chroni i broni nas. Musimy Zawierzyć Krzyżowi - dlatego ważne jest- aby Był w szkole, szpitalu- a przede wszystkim na Sercu. Wiele razy doświadczyłam ochrony, obrony- Jezusa "Cierpiącego' na Krzyżu. W Krzyżu Moc i Męstwo w Krzyżu nasze Zwycięstwo.
ES
~Ewa Słota
26 listopada 2025, 11:26
Często bywa tak, że Matka broni np. Męża alkoh. czy Rodzinę - gdzie jest nałóg. ( Znam, to z mego własnego doświadczenia). Nie ma możliwości Pomocy- dlaczego? (Przecież Rodzina taka Religijna, Wykształcona - to nic, że jest " był" alkohol , Libacje- przecież wszędzie są). Dziecko- czy młoda Osoba- wraca do tej Matki tej Rodziny i słyszy: Zamilcz, bo jak nie, to wylecisz z domu. Nie masz prawa o tym mówić - ja Matka tu rządzę. I, to Dziecko wzrasta z poczuciem Osamotnienia i Niezrozumienia, Nieprawdy. Często Matka żyje kłamstwem - chroni ... Tu potrzeba ogromnej Mądrości. Matka między Rodziną, Mężem - a Dzieckiem- wybierze Męża i Rodzinę. Dlaczego, bo, to Jej wybór - Wybór Mężczyzny, którego kocha. A Fałszywa Religijność nie pozwala Jej- na Prawdę, która jest Miłością. Zakrywanie "jej", to brak Miłości i życie w kłamstwie. Jezus - uczył Prawdy, która jest Miłością i Odwagą - a "takiej" nam brak.
ES
~Ewa Słota
25 listopada 2025, 11:05
Tak, bo " my" chrześcijanie jesteśmy przewrażliwieni na " własnym punkcie" przewrażliwieni - gdy ktoś zwróci nam uwagę - czy naszym Dzieciom " nie przeklinaj, nie pal... . A nie jesteśmy prawdziwe Wrażliwi na tragedię. Lubimy wtykać nos- (a potem plotki na całe osiedle - czy wieś ) tam- gdzie nie ma problemu - a zakrywać lub przymykać oczy- na Tragedię: ból, cierpienie, skrzywdzenie - dlaczego? Może też mamy współudział w tej Tragedii? Nie mamy czystych Intencji wobec: Życia (Nienarodzonego) wobec Osób Chorych ( depresja). Nie zajmujemy się słabszymi dziećmi (nauka). Nie lubimy Słabszych, Gorszych, Chorych- tym co ciągle nie wychodzi. KOCHAMY Silnych, zaradnych, lepszych, zdrowych, pięknych. TAK nie mamy w sobie BOŻEJ WRAŻLIWOŚCI - NIE.
AI
~Adam i Ewa rodzice Kaina i Abla
20 listopada 2025, 16:16
Dlaczego nie ma danych, czy zmniejsza się liczba przypadków czy pozostaje stała? Dlaczego to rodzina jest w pierwszej kolejności podejrzana?
KR
~Katarzyna Ribu
19 listopada 2025, 20:19
Bardzo bardzo proszę o artykuł, wywiad, może felieton.. coś o dzieciach z rodzin narcystycznych. Gdzie jeden z rodziców ma zaburzenia narcystyczne a drugi jest też enabling - przyzwalajacy. To jest wielkie cierpienie dzieci z tych domów. To jest wielkim cierpienie dorosłych z tych domów. W społeczeństwie bagatelizuje się problem lub nie dostrzega. Może Państwa redakcja zechciałaby się tym zająć. Pozdrawiam