Rekord w kraulu pod scenami Męki Pańskiej? Co myślę o przerobieniu kościoła na basen

Wizualizacja basenu w kościele w Heerlen. Fot. MVRDV / Facebook

Kościół w Heerlen to nie pierwsza świątynia zamieniona w basen. W 1931 roku, na rozkaz Stalina, władze komunistyczne wysadziły w powietrze moskiewską cerkiew Chrystusa Zbawiciela. Podobno mówiono wtedy, że decyzję o zniszczeniu świątyni podjął sam antychryst. Chociaż w miejscu cerkwi miał stanąć gigantyczny Pałac Sowietów, ostatecznie w 1960 roku otwarto tam największy na świecie… basen.

W ubiegłym tygodniu DEON.pl informował o kościele św. Franciszka w holenderskim Heerlen, który lokalna społeczność zamieni w… basen. W miejscu ambony znajdzie się stanowisko ratownika, a w prezbiterium - "elastyczna przestrzeń", w której (na to wskazuje nazwa) zorganizować będzie można wszystko, co tylko przyjdzie do głowy gospodarzom i na co pozwoli ich wrażliwość albo pomysłowość (mam nadzieję, że bardziej to pierwsze). Największe zmiany dotyczą jednak nawy głównej, w której znajdzie się basen - i to nie byle jaki. Będzie miał podnoszone, dostosowywane do aktywności dno (w czasie nauki pływania woda będzie płytsza), mogące pełnić również funkcję podłogi (gospodarze w mgnieniu oka zamienią przestrzeń nawy głównej na przykład w salę bankietową). Na tym jednak nie kończy się kreatywność twórców tej metamorfozy. Głównym "gwoździem programu" ma być możliwość ustawienia dna tuż pod powierzchnią wody, co stworzy iluzję… chodzenia po niej. Cały projekt będzie nosił nazwę "Święta Woda". Muszę przyznać, że ktoś, kto wpadł na pomysł stworzenia w dawnej przestrzeni sakralnej iluzji chodzenia po wodzie, zaimponował mi kreatywnością. Szkoda tylko, że na wizualizacjach "Świętej Wody" widzimy - tuż nad pływakami w strojach kąpielowych - mozaiki przedstawiające obnażonego Chrystusa i Jego Mękę (są to stacje Drogi Krzyżowej, m.in. scena ukrzyżowania, śmierć i zdjęcie z krzyża).

DEON.PL POLECA

 

 

Zamienianie kościołów w obiekty użyteczności publicznej nikogo już dziś nie dziwi. Ta powszechna na Zachodzie - a coraz częstsza także w Polsce - praktyka powoli przestaje budzić kontrowersje. Już przyzwyczailiśmy się, że w czasach horrendalnie drogich cen nieruchomości każdy metr kwadratowy jest na wagę złota, a puste przestrzenie (kościoły bez wątpienia takie właśnie się stają), które w dodatku trzeba utrzymać, są cierniem w oku ich zarządców. Co więc zrobić, gdy wiernych zaczyna brakować, podobnie jak funduszy na utrzymanie świątyń? Wydaje się, że Europa Zachodnia już znalazła odpowiedź. Pojawia się jednak pytanie, czy są jakieś granice w nadawaniu kościołom nowej funkcji? W Katechizmie Kościoła Katolickiego czytamy bowiem, że "widzialne kościoły nie są zwyczajnymi miejscami zgromadzeń, ale oznaczają i ukazują Kościół żyjący w tym miejscu, mieszkanie Boga z ludźmi pojednanymi i zjednoczonymi w Chrystusie" (KKK 1180).

We wrześniu 2024 roku dwa razy odwiedziłem Turcję (pierwszy raz dziennikarsko, drugi - prywatnie). Turcja to kraj do szpiku kości muzułmański, w którym kiedyś bardzo liczne kościoły (ziemie leżące na terenach Turcji to kolebka chrześcijaństwa), dziś są atrakcją turystyczną lub pełnią nowe funkcje. Wiele świątyń jest oczywiście w opłakanym stanie, ale są i takie, które potrafią zachwycić. O kilku z nich - szczególnie w kontekście projektu "Święta Woda" - chciałbym opowiedzieć.

Pierwszy z kościołów to świątynia w Niğde, którą władze miejskie zmieniły w bibliotekę. Po bokach nawy głównej znalazły się regały z książkami, a na otaczającym ją "balkonie" i w prezbiterium - miejsca do czytania. Nasi gospodarze (pracownicy ministerstwa ds. turystyki) i przewodnik z dumą prezentowali efekt rewitalizacji świątyni. Nie jestem zwolennikiem nadawania kościołom nowych funkcji, dlatego podczas oprowadzania miałem mieszane uczucia. Uderzyła mnie jednak otwartość i szczerość gospodarzy - prawdopodobnie muzułmanów - którzy z dumą pokazywali, jak uratowali chrześcijański zabytek przed zniszczeniem, Moją intuicję potwierdził Szymon - drugi dziennikarz z Polski - który powiedział do mnie półgłosem: "Boli, ale dobrze, że to biblioteka".

DEON.PL POLECA


Kościół w Niğde nie jest jedyną świątynią, jaką dane mi było zobaczyć w czasie podróży po Turcji. Moją uwagę przykuły również skalne kościoły Kapadocji, z których część jest remontowanych i zamienianych w muzea. Ich stan jest bardzo zróżnicowany; choć wiele z nich to zdewastowane ruiny, z czystym sumieniem trzeba przyznać, że tureckie władze - przynajmniej w miejscach najliczniej odwiedzanych przez turystów - dbają o chrześcijańskie zabytki. Wymienić tu należy choćby słynny "Ciemny Kościół" w Historycznym Parku Narodowym Göreme, który nie bez przyczyny nazywany jest "kapadocką Kaplicą Sykstyńską". Chociaż w środku nie można robić zdjęć, widok podświetlonych ledowymi lampami fresków zapamiętuje się na całe życie. "Ciemny Kościół" to najpiękniejsza i najlepiej zachowana świątynia jaskiniowa Kapadocji. Trudno dostępne położenie, wysoki strop oraz zamknięcie po przesiedleniach chrześcijan w latach 20. XX wieku uchroniły unikalne freski, które - po renowacji w latach 80. - naprawdę zachwycają niemal tak samo jak malowidła Michała Anioła.

Ostatnią świątynią, o której chcę wspomnieć, jest słynna Hagia Sophia czyli Świątynia Mądrości Bożej. Budowla ta - od momentu jej wzniesienia w 537 roku - była chrześcijańską świątynią, po czym w roku 1453 (upadek Konstantynopola i zajęcie go przez muzułmanów), została zamieniona w meczet. Do 2020 roku miała ona jednak status muzeum, co pozwalało w miarę równo "dzielić" ją przez muzułmanów i chrześcijan. Nie dziwi więc, że niedawna decyzja o przywróceniu jej funkcji meczetu została boleśnie przyjęta przez wiernych kościołów chrześcijańskich. Nie wnikam w polityczne motywy tej decyzji. Trzeba jednak przyznać, że nawet zamienienie Hagii Sophii w meczet nie wpłynęło na ochronę i uszanowanie chrześcijańskich elementów świątyni. Odwiedzający budowlę turyści, przemieszczając się po otaczającym nawę główną balkonie, podziwiają na przykład słynne mozaiki - m.in. znany z wielu reprodukcji wizerunek Chrystusa Pantokratora. Wiele dzieł znajduje się za białymi zasłonami, tak, by modlący się poniżej i nieuznający wizerunków muzułmanie, ich nie widzieli.

Zgoda, w Hagii Sophii, w "Ciemnym Kościele" oraz w świątyni w Niğde trudno pomodlić się w skupieniu, jednak we wszystkich trzech przypadkach zachowano podstawowe zasady szanujące charakter tych miejsc. Czy podobnie jest, gdy chodzi o zamieniony w basen kościół św. Franciszka w Heerlen?

Na pewno znajdzie się w Polsce wielu katolików zadowolonych z efektów rewitalizacji holenderskiej świątyni. Być może nawet z ochotą wykręciliby nowy rekord w kraulu pod scenami Męki Pańskiej, tłumacząc, że łączą sport z duchowością. Moim jednak zdaniem pomysłu zamiany kościoła w basen (choćby nie wiem, jak bardzo nowatorski i przemyślamy był to projekt) obronić się nie da. To ta sama liga nieporozumień co zamiana świątyni w dyskotekę lub supermarket.

Oczywiście, zdaję sobie sprawę, że prawdopodobnie nie da się już zatrzymać zamykania kościołów. Wiem, że najbliższe lata będą prawdopodobnie tylko pogłębiały problem braku wiernych. Rozumiem również, że większości świątyń nie można zamienić w muzeum. Myślę jednak, że decydując się na rewitalizację kościoła, warto zachowywać granice, o których - oczywiście, w tych kilku wymienionych przypadkach, i nie wnikając w to, czy w Turcji szanuje się chrześcijan (bo wiemy, że z tym bywa różnie) - wydają się pamiętać nawet muzułmanie. Szkoda, że nie myśli o tym Europa Zachodnia, która - odchodząc od chrześcijaństwa - już dawno odcięła gałąź, na której siedziała i coraz szybciej pikuje w dół.

I jeszcze taka ciekawostka. Kościół w Heerlen to nie pierwsza świątynia zamieniona w basen. W 1931 roku, na rozkaz Stalina, władze komunistyczne wysadziły w powietrze moskiewską cerkiew Chrystusa Zbawiciela. Podobno mówiono wtedy, że decyzję o zniszczeniu świątyni podjął sam antychryst. Chociaż w miejscu cerkwi miał stanąć gigantyczny Pałac Sowietów, ostatecznie w roku 1960 otworzono tam największy na świecie… basen.

Na koniec chciałbym jeszcze odnieść się do "wisienki na torcie" rewitalizacji z Heerlen, czyli iluzji chodzenia po wodzie. Ten - trzeba przyznać - oryginalny i nowatorski pomysł, jest jednak wciśnięty w projekt na siłę i jednocześnie obnaża jego absurd. Nasuwa się pytanie, kiedy osoby korzystające z basenu miałyby z tego "doświadczenia" korzystać? W niedziele? Przy okazji czytań o burzy na jeziorze? W Wielkanoc? A może podczas "basenowych nabożeństw", które ktoś z gospodarzy obiektu zorganizuje, by przypomnieć o chrześcijańskich korzeniach Europy? Szkoda, że coraz częściej zadowalamy się substytutami zamiast pełnią, która znajduje się w Ewangelii, tuż na wyciągnięcie ręki. Jeśli jesteśmy chrześcijanami, być może powinniśmy częściej sięgać po Słowo, niż po iluzję, która - jakby nie patrzeć - zawsze będzie tylko złudzeniem.

Dziennikarz, podróżnik, bloger i obserwator świata. Laureat Pierwszej Nagrody im. Stefana Żeromskiego w 30. edycji Konkursu Nagrody SDP przyznawanej za publikacje o tematyce społecznej. Autor książki "Bóg odrzuconych. Rozmowy o Kościele, wykluczeniu i pokonywaniu barier". Od 10 lat redaktor DEON.pl. Interesuje się historią, psychologią i duchowością. Lubi wędrować po górach i szukać wokół śladów obecności Boga. Prowadzi autorskiego bloga Mapa bezdroży oraz internetowy modlitewnik do św. Józefa. Można go śledzić na Instagramie.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Rekord w kraulu pod scenami Męki Pańskiej? Co myślę o przerobieniu kościoła na basen
Komentarze (5)
NK
~Nie Katolik
18 lipca 2025, 06:49
Co jest gorsze: puste kościoły, albo zamienione w baseny, czy może pełne ludzi dla których Ewangelia to są puste słowa.
QV
~Quo Vadis EU
17 lipca 2025, 23:42
Tymczasem meczety rosną jak grzyby po deszczu.
TT
~Tomasz Tomasz
22 lipca 2025, 10:45
Dużo pada deszczu ostatnio i jest ciepło. Dobre warunki dla wzrostu.
MA
~Małgorzata Adfgh
17 lipca 2025, 15:52
Nas katolików bardzo dotyka informacja o zamykaniu kościołów i przekształcaniu ich np w baseny-odbieramy to jdko profanacja. Ale w Polsce mamy dużo miejsc ważnych dla innych wyznań też przekształcobych przez Polaków - sama uczyłam się w budynku dawnej synagogi, mieszkałam przy lesie który posadzony został w latach 70 na cmentarzu żydowskim. Dla mnie budynek szkoły byl zwykłym miejscem z klasami, a nie obiektem sakrum
WG
~Witold Gedymin
16 lipca 2025, 12:57
W Polsce można byłoby w takim kościele urządzić teatr dla aktorów w rodzaju Długosza, Meringa, Rydzyka ... Aby nie musieli odgrywać swoich gorszących przedstawień w świętym miejscu Jasnej Góry.