Synodalność sześćdziesiąt lat później. Czas na działanie
Niektórzy w Kościele mają „synodalności” po dziurki w nosie i chętnie by przestali o niej słuchać. Czy mają na to szanse w czasie pontyfikatu Leona XIV?
Media podały, że na zakończenie XII Zjazdu Gnieźnieńskiego, który trwał od 11 do 14 września br., odczytano Posłanie na rzecz trwałego pokoju. „Zostało ono przygotowane w procesie synodalnym i ma stanowić punkt wyjścia do dalszych konsultacji i działań na rzecz budowania pokoju w Europie i na świecie. Potrzebujemy pokoju i wierzymy, że jest on możliwy” - brzmi fragment odczytanego w Gnieźnie dokumentu. To nie wszystko. Część Posłania poświęcono Kościołowi jako wspólnocie otwartej i bezpiecznej. Podkreślono, że do budowania struktur transparentności w Kościele należy zaprosić świeckich, a metodą włączania wszystkich w odpowiedzialność jest synodalność.
Tego samego dnia, 14 września br., obchodzący siedemdziesiąte urodziny papież Leon XIV powiedział po odmówieniu modlitwy Anioł Pański: „Jutro przypada sześćdziesiąta rocznica ustanowienia Synodu Biskupów, proroczej intuicji św. Pawła VI, aby biskupi mogli jeszcze bardziej i lepiej realizować jedność z następcami św. Piotra. Oby ta rocznica wzbudziła odnowione zaangażowanie na rzecz jedności, synodalności i misji Kościoła”.
Okoliczności powstania Synodu Biskupów przypomniał w 2018 roku papież Franciszek w Konstytucji Apostolskiej „Episcopalis communio”. Zwrócił uwagę, że Synod Biskupów został ustanowiony w czasie trwania Soboru Watykańskiego II i należy do jego „najcenniejszego dziedzictwa”. Opisał, że podczas debaty soborowej, wraz z dojrzewaniem doktryny na temat kolegialności biskupiej, wiele razy pojawiał się postulat powiązania posługi niektórych biskupów z powszechną posługą Biskupa Rzymskiego, w formie stałego organu centralnego. Miałby on pozostawać poza dykasteriami Kurii Rzymskiej, natomiast „byłby w stanie zamanifestować, także poza uroczystą i nadzwyczajną formą Soboru Powszechnego, troskę kolegium biskupów o potrzeby Ludu Bożego i komunii między wszystkimi Kościołami”.
Powstanie Synodu Biskupów Paweł VI zapowiedział ojcom soborowym w święto Podwyższenia Krzyża Świętego, otwierając czwartą sesję Vaticanum II. Następnego dnia ogłosił motu proprio „Apostolica sollicitudo”. Według niego, przez Synod „biskupi wybrani z różnych stron świata świadczą Najwyższemu Pasterzowi Kościoła wydatną pomoc”. Dodał, że zostaje on ustanowiony w taki sposób, aby był: 1) centralną instytucją kościelną; 2) reprezentującą cały Episkopat Katolicki; 3) z natury swojej trwałą; 4) co do struktury, wypełniającą swoje zadanie w sposób tymczasowy i okazjonalny.
Franciszek zauważył też, że nazwa Synodu Biskupów nawiązywała ideowo do starożytnej i bogatej tradycji synodalnej Kościoła, bardzo poważanej, zwłaszcza w Kościołach Wschodu. Poza tym zaakcentował, że Paweł VI, w akcie ustanowienia Synodu jako „stałej specjalnej Rady Biskupów”, oświadczył iż jest świadomy, że „podobnie jak wszystkie inne instytucje ludzkie, może z biegiem czasu przybierać on coraz to doskonalszą formę”. Ten akcent pojawił się nie bez powodu. Dlaczego Franciszek pisał w 2018 r. o dopuszczonej już przez Pawła VI zmianie formy Synodu cały Kościół (i świat) przekonał się kilka lat później, podczas trwającego od 2021 do 2024 XVI Zwyczajnego Zgromadzenia Ogólnego Synodu Biskupów, nazywanego potocznie Synodem o synodalności.
Franciszek nie ukrywał, że od początku swej posługi na Stolicy Piotrowej zwrócił szczególną uwagę na Synod Biskupów, ufając, iż „będzie się nadal rozwijał, aby jeszcze lepiej sprzyjać dialogowi i współpracy biskupów między sobą i z Biskupem Rzymu”. Niewątpliwie, Synod o synodalności, zarówno w swej formie, jak i w treści, był nastawiony na rozwój i doskonalenie tej formy kolegialności.
Okazało się (co było do przewidzenia), że nie wszyscy w Kościele podzielają entuzjazm i nadzieje Franciszka związane w Synodem Biskupów. Nie brak takich, którzy nerwowo reagują na termin „synodalność” i mają go serdecznie dość. Czy mogą się spodziewać ze strony Leona XIV ostudzenia rozbudzonych (zwłaszcza w niektórych kościelnych środowiskach) oczekiwań m.in. na „demokratyzację” katolickiej wspólnoty? Czy mogą liczyć na to, że irytujące ich słowo „synodalność” pod rządami nowego Papieża odejdzie do historii?
Szukając odpowiedzi na takie pytania trzeba przyjrzeć się temu, co Leon XIV mówi na ten temat. Czy w ogóle mówi? Oczywiście! „Synodalność jest stylem, postawą pomagającą nam być Kościołem, wspierając prawdziwe doświadczenie uczestnictwa i komunii” – powiedział papież Leon XIV pod koniec czerwca br. podczas spotkania z członkami Rady Zwyczajnej Sekretariatu Generalnego Synodu Biskupów. Stwierdził też, że Franciszek dał nowy impuls Synodowi Biskupów, odwołując się, co wielokrotnie podkreślał, do św. Pawła VI. Zapewnił, że Synod Biskupów „naturalnie zachowuje własny kształt instytucjonalny, a jednocześnie wzbogaca się o owoce dojrzałe na tym etapie”. Podczas tego spotkania Papież zatwierdził wytyczne dla nowej fazy procesu synodalnego, które mają wspierać Kościoły lokalne na całym świecie w konkretnym wprowadzaniu w życie wniosków z zakończonego w ubiegłym roku Synodu o synodalności.
Jak podaje serwis Vatican News, w swym pierwszym wywiadzie, udzielonym dziennikarce „Crux”, Elise Ann Allen, a opublikowanym z okazji jego siedemdziesiątych urodzin, Leon XIV dużo miejsca poświęca koncepcji synodalności, według której „każdy członek Kościoła ma głos i rolę do odegrania poprzez modlitwę, refleksję... poprzez proces”. Zdaniem Papieża jest to postawa, która może „wiele nauczyć współczesny świat”. „Nie chodzi o próbę przekształcenia Kościoła w rodzaj rządu demokratycznego, ponieważ jeśli spojrzymy na wiele krajów dzisiejszego świata, demokracja nie jest koniecznie idealnym rozwiązaniem dla wszystkiego. Chodzi raczej o to, aby uszanować i zrozumieć życie Kościoła takim, jakim jest, i powiedzieć: musimy to robić razem”.
Siostra Nathalie Becquart, która należy do kierownictwa Sekretariatu Generalnego Synodu Biskupów w Rzymie (pełni funkcję podsekretarza), powiedziała niedawno, że Leon XIV nie tylko mówi o synodalności, ale stara się sprawować swój urząd na sposób synodalny. Wygląda więc na to, że synodalność nie zniknie z kościelnego słownika najbliższych lat. Jak napisał w pierwszych dniach lipca br. kard. Mario Grech, Sekretarz Generalny Synodu, po fazie obrad, czas na działanie.
Skomentuj artykuł