50 włoskich księży zmarło z powodu koronawirusa
Razem ze służbami medycznymi i porządkowymi są na pierwszej linii walki z pandemią koronoawirusa, niosąc wsparcie i nadzieję cierpiącym. „W tej nierównej walce poległo już 50 włoskich kapłanów, którzy do końca służyli” – podkreśla wiceprzewodniczący Konferencji Episkopatu Włoch.
Bp Antonino Raspanti zauważa, że wsparcie duchowe w tym czasie próby jest bardzo ważne, dlatego też kościoły pozostają otwarte, by ludzie mogli się w nich modlić i przyjąć Komunię Świętą. „Respektując wprowadzone ograniczenia sanitarne musimy pozostawić świątynie otwarte. W najbardziej dramatycznych wydarzeniach naszej historii zawsze byliśmy z ludźmi i dla ludzi i także teraz nikt z nas nie ucieka” – mówi bp Raspanti wskazując, że w tym nadzwyczajnym czasie Kościół szuka nadzwyczajnych form towarzyszenia wiernym.
Pomocą są m.in. media społecznościowe, gdzie nie tylko prowadzone są transmisje liturgii, czy rekolekcje, ale organizowane są grupy wsparcia duchowego i konkretnej samopomocy. „Nasi kapłani wykazują ogromną kreatywność duszpasterską, by być jak najbliżej ludzi i sprawić aby nie czuli się opuszczeni” – podkreśla włoski hierarcha.
Bp Raspanti zauważa, że najtrudniejsza sytuacja duszpasterska jest na północy kraju, będącej włoskim epicentrum epidemii. „W wielu miejscach nie można sprawować pogrzebów, staramy się więc choć pobłogosławić trumnę i choćby telefonicznie nieść pociechę rodzinie” – mówi wiceprzewodniczący włoskiego episkopatu.
Dodaje, że najwięcej księży, bo aż 17, zmarło dotąd w regionie Bergamo, po sześciu w okolicach Parmy i Piacenzy, po czterech w Cremonie i archidiecezji Mediolanu, trzech w Brescii, po jednym w regionie Lacjum, Trydentu, Bolzano, Reggio Emilii, Casale Monferrato, Tortony i Ariano Irpino. Odnotowano też pierwszą śmierć kapłana na południu Włoch. W diecezji Salerno-Campagna-Acerno zmarł 45-letni ks. Alessandro Brignone, jak dotąd najmłodsza ofiara koronowirusa wśród włoskich księży. Szacuje się, że co najmniej kilkunastu kapłanów jest zarażonych i przebywa w szpitalach lub na domowej kwarantannie.
Skomentuj artykuł