Abp Galbas: Bóg jest nienormalny. Jego miłość jest nienormalna, szalona i nielogiczna
W różnych okresach życia człowiek natrafia na „nienormalną i szaloną miłość Boga” - mówił abp Adrian Galbas podczas homilii w bazylice Narodzenia Najświętszej Maryi Panny w Pszowie, w której czczony jest obraz Matki Bożej Uśmiechniętej. - Tak właśnie myśli, tak czuje, tak kocha Bóg. Taki jest - zapewniał arcybiskup koadiutor katowicki.
Mówiąc o uśmiechu abp Galbas nawiązał do beatyfikacji papieża Jana Pawła I, w której uczestniczył tydzień temu w Rzymie.
- Papież Luciani najczęściej wspominany jest jako papież uśmiechu - przypomniał. - Tego nam dziś potrzeba: uśmiechu, który jest znakiem radości serca. Taki był uśmiech tego papieża: prawdziwy; wypływał z tego samego źródła, z którego wypływa uśmiech Maryi - podkreślił. Abp Galbas przywołał słowa papieża Franciszka o nowym błogosławionym, wypowiedziane w dniu jego beatyfikacji: „Uśmiechem potrafił przekazywać dobroć Pana (…). Kościół jest piękny, gdy ma radosne, pogodne i uśmiechnięte oblicze, kiedy nigdy nie zamyka drzwi, kiedy nie czyni serc cierpkimi, nie narzeka i nie żywi urazy, nie jest rozgniewany, niecierpliwy i ponury, kiedy nie cierpi na nostalgię za przeszłością”.
Odnosząc się do dzisiejszych ewangelii i wyłaniającego się z niej obrazu miłosiernego Boga, abp Galbas stwierdził, że: „działa On nienormalnie przyjmując za normę to, co wymyślą nasze logiczne głowy i wykalkulowane i przekalkulowane na milion sposobów sztywne i zimne często zasady”.
- Bóg jest nienormalny. Jego miłość jest nienormalna, szalona i nielogiczna - zaznaczył abp Galbas.
Nawiązał do biblijnych przypowieści, uwypuklając „zachowanie pasterza, który zostawia dziewięćdziesiąt dziewięć owiec, a szuka jednej, nie kalkulując, czy zanim wróci nie straci wszystkich; (…) zachowanie kobiety, która na kosztowny podwieczorek dla przyjaciółek, po znalezieniu jednej drachmy wyda kilka, a może nawet i całe dziesięć drachm; (…) zachowanie ojca, który jednego syna, co sprzeniewierzył jego pieniądze, dobre imię i zaufanie, przyjmuje uściskami, pierścieniami, szatami i ucztą, jakby przyjmował bohatera, a drugiemu, obrażonemu, nerwowemu, zazdrosnemu i złośliwemu, przypomina, że wszystko co ma do niego należy”.
- Tak właśnie myśli, tak czuje, tak kocha Bóg. Taki jest. Bóg, w którego wierzymy, Bóg, który swoją szaloną miłosierną miłością nieskończenie przekracza nasz ludzki, ograniczony, normalny świat - mówił abp Galbas.
Zwrócił uwagę, że w różnych momentach i okolicznościach życia, „ normalny człowiek” natrafia na „nienormalną i szaloną miłość Boga”. - Nienormalny Bóg będzie szukał normalnego do bólu człowieka aż go znajdzie - wyjaśniał. - Mało tego: gdy odnaleziona owca znów polezie, gdzie nie trzeba, gdy odnaleziona drachma, znów się poturla gdzieś daleko, gdy odnaleziony syn, znów pójdzie w dalekie strony z nową porcją gotówki, Bóg znów wyruszy na poszukiwanie. Uparcie będzie też czekał, aż zmięknie serce, które póki co jest twarde - tłumaczył abp Galbas.
- Nienormalność Boga polega też na tym, że chce przyjść do wszystkich - kontynuował abp Galbas. Jak powiedział, sposób docierania Boga do człowieka jest zindywidualizowany. Podobnie jak miejsce każdego ochrzczonego we wspólnocie wierzących, czego przykładem są różne grupy formacyjne w Kościele.
Na zakończenie liturgii abp Galbas zawierzył wszystkich uczestników Matce Bożej: - Niech Maryja, łagodnie spoglądająca z pszowskiego obrazu, doda nam dziś otuchy. Ona pokazuje nam Chrystusa, który nie tylko jest źródłem naszej radości, ale samą radością. On chce się cieszyć każdą i każdym z was.
Skomentuj artykuł