Abp Głódź ujawnił szczegóły swojej choroby
Nie ukrywam, że przeszedłem poważny zabieg - powiedział abp Sławoj Leszek Głódź, podczas spotkania z przedstawicielami katolickich mediów archidiecezji gdańskiej, gdzie ujawnił szczegóły dotyczące swojej choroby.
- Nie ukrywam, że przeszedłem poważny zabieg. Z powodu choroby nowotworowej trzeba było usunąć cały żołądek. Teraz trzeba się z tym zmierzyć. I jeżeli Pan Bóg pozwoli, dalej służyć Kościołowi - mówił abp Sławoj Leszek Głódź. Metropolita w miniony poniedziałek opuścił Centralny Szpital Kliniczny w Warszawie. Rekonwalescencję odbywa w rezydencji biskupiej w Gdańsku Starych Szkotach.
- Bardzo serdecznie dziękuję za wszystkie modlitwy i solidarne trwanie. Nawet nie przypuszczałem, że będzie tyle dowodów pamięci o mnie. I to zarówno w diecezji gdańskiej, ale także w warszawsko-praskiej, która ogłosiła modlitwy we wszystkich swoich parafiach. Wiem, że modlono się także w Ordynariacie Polowym. Modlitwy były zanoszone również poprzez fale Radia Maryja oraz w Telewizji Trwam - mówił metropolita.
Arcybiskup ujawnił, że o chorobie dowiedział się podczas przypadkowych badań, na miesiąc przed operacją. Wówczas miał to być wrzód żołądka. Z czasem okazało się jednak, że hierarcha cierpi na nowotwór i potrzebuje pilnej operacji. Przyznał także, iż sytuacja w której się znalazł jest dla niego zupełnie nowa. - Od pięćdziesięciu lat moja rola w szpitalach sprowadzała się do odwiedzania chorych - powiedział.
Hierarcha wyjaśniał także, dlaczego komunikat o swoim stanie zdrowia podał już po operacji. - Uważałem, że sam powinienem poinformować o swojej chorobie. Jesteśmy przecież we wspólnocie diecezji, w Kościele. Chciałem, żeby wierni wiedzieli. Uczyniłem to, kiedy byłem już bardziej świadom, po operacji. Wówczas powiadomiłem także i rodzinę. Nie chciałem nadawać temu elementów sensacji ani niepotrzebnej litości przed operacją - wyznał.
Metropolita z wielką wdzięcznością odniósł się do pracowników służby zdrowia. Zaznaczał, że oprócz fachowej opieki medycznej spotkał się w szpitalu z wieloma znakami solidarności i wzruszającymi zapewnieniami o modlitwie, płynącymi z ust personelu szpitala.
We wtorek abp Sławoj Leszek Głódź spotkał się z kurialistami, moderatorami seminarium, oraz pracownikami trybunału metropolitalnego. - Ustaliliśmy, że będę urzędował już normalnie. Praca idzie tak, jak przed moim pójściem do szpitala, z zawieszeniem tylko wizyt w terenie, w parafiach - wyjaśnił arcybiskup. - Takie jest nasze życie. Trzeba mieć nadzieję i ufać, a co dalej, to wszystko rękach Pana Boga - powiedział na zakończenie.
Skomentuj artykuł