Abp Stankiewicz: Komunia dla rozwodników niesprawiedliwością
(fot. wikipedia.org)
KAI / mc
Dopuszczenie do Komunii osób żyjących w nowych związkach będzie aktem niesprawiedliwości wobec tych par, które walczą o uratowanie swego małżeństwa i które ogromnym wysiłkiem pozostały sobie wierne. Takie przekonanie wyraził 15 października w Watykanie metropolita Rygi abp Zbigniew Stankiewicz.
- Nikt z nas nie jest przeciwny miłosierdziu dla rozwiedzionych, którzy zawarli nowe związki czy wobec homoseksualistów. Nie można jednak napełniać pojęcia miłosierdzia treścią oderwaną od prawdy, sprawiedliwości, żywej Tradycji Kościoła. Tutaj trzeba pogłębienia - powiedział w auli synodalnej przedstawiciel Kościoła katolickiego na Łotwie. Przypomniał, że mały katechizm, z którego w jego kraju uczy się dzieci, mówi, że aby otrzymać przebaczenie, konieczna jest skrucha i postanowienie, by już więcej nie grzeszyć.
- Jestem przekonany, że argumenty za dopuszczeniem tych osób [rozwiedzionych] do Komunii św. mają charakter bardziej socjologiczny i psychologiczno-emocjonalny niż teologiczny. Kościelny młyn miele powoli, jednak z zasady na koniec daje dobrą mąkę. Naszym zadaniem jest przyniesienie pokoju ludowi Bożemu, a szczególnie rodzinom. Bardzo dobrze by było, gdybyśmy rozwiązali tę kwestię jednomyślnie. Nie możemy niczego wymuszać - oświadczył abp Stankiewicz. Wyznał, że wierni świeccy w jego kraju są zaniepokojeni.
- Przemawiam w imieniu Konferencji Episkopatu Łotwy. Jest ona przeciwna dopuszczeniu do Komunii rozwodników, którzy zawarli nowe związki, oraz żyjących ze sobą osób tej samej płci. Ojciec Święty uczynił już i tak wielki krok wobec osób w ponownych związkach, przyśpieszając proces w sprawie nieważności małżeństwa, a przez to otwierając drogę miłosierdzia w murze sprawiedliwości. Proponuję, byśmy tu się zatrzymali i podjęli refleksję - podkreślił metropolita Rygi. Dodał, że - naszym pierwszym zadaniem jest ukazanie w atrakcyjny sposób piękna powołania do małżeństwa oraz zachęcenie i umocnienie tych rodzin, które z trudem walczą o dochowanie wierności swemu małżeństwu.
W rozmowie z Radiem Watykańskim gość z Łotwy zauważył, że obrady synodalne w coraz większym stopniu skupiają się na tym, co najistotniejsze, to znaczy "aby dać rodzinom pozytywny przekaz o pięknie powołania rodzinnego i że jest ono wpisane w plan Boży, że jest to droga do doskonałości, do osiągnięcia Królestwa Bożego dla małżonków". - I w moim przekonaniu większość ojców synodalnych coraz bardziej zaczyna to sobie uświadamiać. A te drugorzędne kwestie odchodzą na dalszy plan - dodał arcybiskup.
Podkreślił, że sprawa Komunii dla rozwodników, często dotychczas poruszana, nie była mimo wszystko najważniejsza. Dobrze jednak, że temat ten "w końcu wzięto na muszkę", bo dzięki temu jest coraz bardziej rozpracowywany. - Mam nadzieję, że z tego wyjdzie coś dobrego, bo żarna kościelne mielą powoli, ale dobrze. I Synod też tak miele i ufam, że w końcu nieprawda i plewy zostaną odrzucone i pozostanie tylko czysta mąka, bo tak w ciągu wieków pracowała tradycja Kościoła - stwierdził rozmówca rozgłośni papieskiej.
Zaznaczył ponadto, że tzw. "droga pokutna" zaproponowana przez kard. Kaspera, budzi też sprzeciwy, gdyż "może otworzyć drzwi do dosyć masowego przystępowania rozwodników do Komunii św.", dlatego "powiedziałem, że Ojciec Święty w tym murze sprawiedliwości otworzył wyłom miłosierdzia, przyspieszając procedury orzekania nieważności małżeństwa". Teraz należy się zatrzymać i zastanowić, co dalej i nie podejmować pochopnych kroków, "które mogą niestety bardzo zaszkodzić Kościołowi i rodzinom" - tłumaczył abp Stankiewicz. Zauważył, że umożliwienie łatwego dostępu do Komunii św. rozwodnikom oznacza krzywdę tych rodzin, które walczą o przetrwanie i dochowują wierności.
Pytany o porównanie obrad tegorocznych z ubiegłorocznym zgromadzeniem nadzwyczajnym, w którym również uczestniczył, odpowiedział, że ojcowie synodalni są obecnie bardziej świadomi problemu i tych zagrożeń, które kryły w sobie dwie propozycje sprzed roku, tzn. o rozwodnikach i homoseksualistach. W tym kontekście na zakończenie zauważył, że po jego wczorajszym wystąpieniu o wartościach rodziny podeszło do niego ok. 20 osób, aby mu podziękować za to za to, że jasno i wyraźnie powiedział co jest czym.
Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Skomentuj artykuł