Abp Stankiewicz: Komunia dla rozwodników niesprawiedliwością

(fot. wikipedia.org)
KAI / mc

Dopuszczenie do Komunii osób żyjących w nowych związkach będzie aktem niesprawiedliwości wobec tych par, które walczą o uratowanie swego małżeństwa i które ogromnym wysiłkiem pozostały sobie wierne. Takie przekonanie wyraził 15 października w Watykanie metropolita Rygi abp Zbigniew Stankiewicz.

- Nikt z nas nie jest przeciwny miłosierdziu dla rozwiedzionych, którzy zawarli nowe związki czy wobec homoseksualistów. Nie można jednak napełniać pojęcia miłosierdzia treścią oderwaną od prawdy, sprawiedliwości, żywej Tradycji Kościoła. Tutaj trzeba pogłębienia - powiedział w auli synodalnej przedstawiciel Kościoła katolickiego na Łotwie. Przypomniał, że mały katechizm, z którego w jego kraju uczy się dzieci, mówi, że aby otrzymać przebaczenie, konieczna jest skrucha i postanowienie, by już więcej nie grzeszyć.
- Jestem przekonany, że argumenty za dopuszczeniem tych osób [rozwiedzionych] do Komunii św. mają charakter bardziej socjologiczny i psychologiczno-emocjonalny niż teologiczny. Kościelny młyn miele powoli, jednak z zasady na koniec daje dobrą mąkę. Naszym zadaniem jest przyniesienie pokoju ludowi Bożemu, a szczególnie rodzinom. Bardzo dobrze by było, gdybyśmy rozwiązali tę kwestię jednomyślnie. Nie możemy niczego wymuszać - oświadczył abp Stankiewicz. Wyznał, że wierni świeccy w jego kraju są zaniepokojeni.
- Przemawiam w imieniu Konferencji Episkopatu Łotwy. Jest ona przeciwna dopuszczeniu do Komunii rozwodników, którzy zawarli nowe związki, oraz żyjących ze sobą osób tej samej płci. Ojciec Święty uczynił już i tak wielki krok wobec osób w ponownych związkach, przyśpieszając proces w sprawie nieważności małżeństwa, a przez to otwierając drogę miłosierdzia w murze sprawiedliwości. Proponuję, byśmy tu się zatrzymali i podjęli refleksję - podkreślił metropolita Rygi. Dodał, że - naszym pierwszym zadaniem jest ukazanie w atrakcyjny sposób piękna powołania do małżeństwa oraz zachęcenie i umocnienie tych rodzin, które z trudem walczą o dochowanie wierności swemu małżeństwu.
W rozmowie z Radiem Watykańskim gość z Łotwy zauważył, że obrady synodalne w coraz większym stopniu skupiają się na tym, co najistotniejsze, to znaczy "aby dać rodzinom pozytywny przekaz o pięknie powołania rodzinnego i że jest ono wpisane w plan Boży, że jest to droga do doskonałości, do osiągnięcia Królestwa Bożego dla małżonków". - I w moim przekonaniu większość ojców synodalnych coraz bardziej zaczyna to sobie uświadamiać. A te drugorzędne kwestie odchodzą na dalszy plan - dodał arcybiskup.
Podkreślił, że sprawa Komunii dla rozwodników, często dotychczas poruszana, nie była mimo wszystko najważniejsza. Dobrze jednak, że temat ten "w końcu wzięto na muszkę", bo dzięki temu jest coraz bardziej rozpracowywany. - Mam nadzieję, że z tego wyjdzie coś dobrego, bo żarna kościelne mielą powoli, ale dobrze. I Synod też tak miele i ufam, że w końcu nieprawda i plewy zostaną odrzucone i pozostanie tylko czysta mąka, bo tak w ciągu wieków pracowała tradycja Kościoła - stwierdził rozmówca rozgłośni papieskiej.
Zaznaczył ponadto, że tzw. "droga pokutna" zaproponowana przez kard. Kaspera, budzi też sprzeciwy, gdyż "może otworzyć drzwi do dosyć masowego przystępowania rozwodników do Komunii św.", dlatego "powiedziałem, że Ojciec Święty w tym murze sprawiedliwości otworzył wyłom miłosierdzia, przyspieszając procedury orzekania nieważności małżeństwa". Teraz należy się zatrzymać i zastanowić, co dalej i nie podejmować pochopnych kroków, "które mogą niestety bardzo zaszkodzić Kościołowi i rodzinom" - tłumaczył abp Stankiewicz. Zauważył, że umożliwienie łatwego dostępu do Komunii św. rozwodnikom oznacza krzywdę tych rodzin, które walczą o przetrwanie i dochowują wierności.
Pytany o porównanie obrad tegorocznych z ubiegłorocznym zgromadzeniem nadzwyczajnym, w którym również uczestniczył, odpowiedział, że ojcowie synodalni są obecnie bardziej świadomi problemu i tych zagrożeń, które kryły w sobie dwie propozycje sprzed roku, tzn. o rozwodnikach i homoseksualistach. W tym kontekście na zakończenie zauważył, że po jego wczorajszym wystąpieniu o wartościach rodziny podeszło do niego ok. 20 osób, aby mu podziękować za to za to, że jasno i wyraźnie powiedział co jest czym.
Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Abp Stankiewicz: Komunia dla rozwodników niesprawiedliwością
Komentarze (74)
19 października 2015, 16:34
@~Piotr Polmański Co odpowie ci papież Franciszek? Zajmij się tym co należy do Ciebie jako polityka: Obroń dzieci przed zabiciem porzez lekarzy - pod pretekstem, że mają zespół Downa. Zajmij się tym co należy do Ciebie jako człowieka: Zmień to co powinieneś zmienić w swoim życiu. Zajmij się tym co należy do Ciebie jako katolika: I pomódl się zatych małożónków i księży, którzy sprzeniewierzają się przyjętemu sakramentowi. Przestań krzyczeć: kler bardziej grzeszy, pozwólcie grzeszyć świeckim...
PP
Piotr Polmański
19 października 2015, 21:52
Nic innego nie robię całe życie, jak tylko zajmuje się sprawami innych, nawet kosztem własnych. Nie jestem katolikiem gorszym od Ciebie.      I  będę robił raban w Kościele, i nazywał zło po imieniu i @T7HRR tego nie zmieni, żadnymi apelami.   
19 października 2015, 22:03
Czemu tylko to zło widzisz tak wybiórczo? Czyżby to wpływ pewnych tytułów prasowych?
LS
le sz
19 października 2015, 22:37
Naucz się czytać ze zrozumieniem i nie nakręcaj się. Nikt Ci tu nie zabrania nazywać zła po imieniu a jest dokładnie odwrotnie. To TY domagasz się tutaj aby zła nie nazywać złem i aby Kościół również dopuścił czynienie zła. T7HRR apelował jednoznacznie: abyś nie domagał się zgody na grzeszenie przez świeckich i nie uzasadniał tego czynieeniem zła przez kler. Więc nie insynuuj T7HRR tego czego nie robi, a przestań argumentować że skoro kler grzeszy to świeccy też mogą.
PP
Piotr Polmański
19 października 2015, 15:54
Jestem ciekawy co by powiedzieli na poniższe słowa @T7HRR ksiądz, b. sekretarz ŚDM w Krakowie, albo śp. abp Wesolowski, ks. Gil, i 19 skazanych juz w ostatnich 3 latach kapłanów w Polsce, czy siostry Boromeuszki z Zabrza, a także tysiące pedofilów w sutannie w Australii, Irlandii, Watykanie, USA, czy na całym świecie.  A jak dodać do tej armii obłudników i hipokrytów, a właściwie przestepców, kolejną rzeszę tych kaplanów i biskupów, którzy wiedzieli o tym i chronili tych złoczyńców przed wymiarem sprawiedliwości, którzy widzieli to zło i nic nie zrobili, by je zatrzymać i naprawić szkodę. A ile jeszcze przypadków nie ujrzało światło dzienne ?   Oczywiście, to nie cały Kościół, ale skala jest porażająca. Sa poważne sygnały płynące z Watykanu, że abdykacja Benedyjta XVI nie była przypadkowa i podyktowana stanem zdrowia Papieża. Słowem dla mnie katolika, to co się dzieje w Kościele hierarchicznym napawa potwornym rozgoryczeniem i skutkuję utratą jego wiarygodności do poziomu, który nawet nie chciałbym komentować. Widzi to wszystko obecny Papież i chce głębokiej odnowy Kościoła i jego misji ewangelicznej do świata i ludzi. Czy starczy mu sił i determinacji w tej naprawie ? Sam nie da rady, ale ludzi dobrej woli jest więcej, jak śpiewał swego czasu Czesław Niemen. Z tą nadzieją pozdrawiam moim adwersarzy..:)
LS
le sz
19 października 2015, 16:17
Biorąc pod uwagę jak "merytoryczne" są Twoje wpisy łącznie z tym co napisałeś tym razem, sam należysz to tej armii obłudników i hipokrytów.
19 października 2015, 22:01
Pozwolę zacytowac Twoje słowa: "Paradoksalnie chrześcijanin ma prawo do grzechu i Pan Bóg o tym wie, bo zna grzeszną naszą naturę. A mimo to grzeszny Czlowiek jest drogą Kościoła Chrystusowego." I troszkę dopasować Twoj cytat "Osobiste relacje biskupa, kardynała ksiedza z Bogiem nie powinny być przedmiotem dyskusji np. twojej z kimkolwiek, bo tylko Bóg zna jego intencje, zamiary i On zna jego najlepiej."
19 października 2015, 13:52
Słowa P Polmańskiego z innego z postów: ~Piotr Polmański 22:54:49 | 2015-10-16 Zawsze uważałem, że Kościołowi zalezy na seksie bardziej niz na wierze w Pana Boga. Przez setki lat Kościół chciał panować nad ludzką seksualnością. Proponuje jednak zadbać bardziej o swoich pedofilów i kochanków w sutanie, a  od sypialni Polaków wara.. Cały Kościół przez 2000 lat to faryzeusze lucjaniep....?
19 października 2015, 10:32
Słowa P.Polmańskiego z jednego z postów: Zatem w Kościele nie wystarcza w sprawach spornych powtarzać, jakie jest jego stanowisko oparte o depozyt wiary i dziedzictwo Tradycji. Trzeba jeszcze dostrzegać istniejące problemy i pytania, na które nie ma odpowiedzi. Co do pojęcia miłosierdzia, to wielu kardynałów i duchownych też się myli Pana zdaniem ?  Proszę mi wybaczyć, gdyby wykładnia była w tej materii jednoznaczna, to Synod w ogóle tego tematu by nie podejmował. A jednak.. (podkr. moje) - pięknie oddają sens i bezsens toczonej w tym i innych wąkach dyskusji... Zaciętość TomaszaL, Jazmiga, XLeszka  i innych stawia "oburzonych obrońców wiary" na równi z faryzeuszami, którzy odrzucali Jezusa "bo nie mieścił się w ramach doktryny przez nich bronionej. Ot, co...
19 października 2015, 10:52
Gwoli historycznej prawdy - to faryzeusze byli mistrzami w naciaganiu prawa do swoich potrzeb. Dziś to próbuja robić ci, co twierdzą w jednym zdaniu iż małzeńśtwo nierozerwalne jest jednak rozrywalne. Co ciekawe, ci co tak głośno trąbią o miłosierdziu, jednocześnie sami jakoś maja z tym problem, co widac na tym forum dobitnie. A i jeszcze jedno, my nie dyskutujemy o jakieś mitycznej doktrynie Kosciola, lecz zastanawaimy sie, czy Bóg nas okłamal choćby w pierwszym rozdziale Księgi Rodzaju.
19 października 2015, 11:04
Używanie demagogicznych tekstów w rodzaju: ...zastanawaimy sie, czy Bóg nas okłamal choćby w pierwszym rozdziale Księgi Rodzaju. jest wyznacznikiem Twojej "chęci podejmowania dialogu". A sedno dyskusji zazwyczaj omijasz szerokim łukiem... Jeszcze raz powtórzę: gdyby wykładnia była w tej materii jednoznaczna, to Synod w ogóle tego tematu by nie podejmował. A jednak.. I to jest sedno.
19 października 2015, 11:26
Dla wielu tych, co uważają sie za katolików wcale nie jest oczywistym iż Bóg istnieje, a już tym bardzie nie jest jednozanczne iż chce ich dobra. Dla wielu tych, co zwą sie katolikami wcale nie jest jednoznaczne, iż małżeńtwo sakramentalne jest nierozrywalne. A dla Ciebie istnieje jakakolwiek przyczyna, aby to co Bóg złączył w Sakramencie Małżeństwa rozłączyć ludzką ręka przez rozwód? I czy dla Ciebie malzeństwo, to sakramentelne naprawde stało sie jednym nierozrywalnym ciałem? A ze to jest dopiero w Rdz.2 to mam jeszcze pytanie, czy antykoncepcja jest dobra dla małżeństwa (to do wczesniejszego pytania do Rdz.1, które nazwałes demagogią)?
PP
Piotr Polmański
19 października 2015, 12:34
Ale Ty rozmawiasz i dyskutujesz z tymi, co wierzą w Boga. Ja uważam i widzę, że @lucjanp też, że Bóg istnieje i że chce naszego dobra. I my podpieramy się obradami Synodu w tym zakresie, więc zaprzestań tej demagogii, i plytkich pytań, bo to bez sensu. Napisz do Synodu i niech Ci odpowiedzą, jak uważasz, że my nie mamy racji, albo czegoś nie rozumiesz, a wydaje mi się , że tak jest.   Poza tym nadal uważam, że osobiste relacje moje z Bogiem nie powinny być przedmiotem dyskusji np. twojej z kimkolwiek, bo tylko Bóg zna moje intencje, zamiary i On zna mnie najlepiej. Paradoksalnie chrześcijanin ma prawo do grzechu i Pan Bóg o tym wie, bo zna grzeszną naszą naturę. A mimo to grzeszny Czlowiek jest drogą Kościoła Chrystusowego. 
19 października 2015, 13:28
>Poza tym nadal uważam, że osobiste relacje moje z Bogiem nie powinny być przedmiotem dyskusji A o czym jest wpis "lucjanp" pod którym Pan tutaj komentuje, jak nie o charakterze osobistych relacji "TomaszaL, Jazmiga, XLeszka i innych", który to charakter relacji ma rzekomo być faryzejski?
LS
le sz
19 października 2015, 13:32
Zaciętość TomaszaL, Jazmiga, XLeszka  i innych stawia "oburzonych obrońców wiary" na równi z faryzeuszami, którzy odrzucali Jezusa "bo nie mieścił się w ramach doktryny przez nich bronionej. Ot, co... --- Póki co to jednak właśnie Ty i tacy "katolicy" jak Piotr Polmański z zaciętością godną faryzeuszy odrzucacie nie podobające się Wam jasne i jednoznaczne nauczanie Jezusa, a usiłujecie w to miejsce propagować łamanie przykazań oraz hurtowe rozgrzeszanie bez zamiaru nawrócenia oraz świętokradcze przystępowanie do sakramentów.
LS
le sz
19 października 2015, 13:35
Napisz do Synodu i niech Ci odpowiedzą, jak uważasz, że my nie mamy racji, albo czegoś nie rozumiesz, --- Zamiast dawać innym rady do których sam się nie stosujesz to wpierw sam napisz do synodu i niech Ci odpowiedzą jak uważasz że my nie mamy racji albo czegoś nie rozumiesz.
19 października 2015, 13:46
Rozumiem iż nie znasz odpowiedzi na postawione pytanie, czekasz wiec, co Synod powie. Samemu nie wiesz, czy nierozerwalne małżeńśtwo moze zostałać rozerwane oraz czy antykoncpecja jest (lub nie) zaprzeczeniem wiary Bogu? Pewnie wiesz, stąd tak ostro krytykujesz każdego, kto mówi iz małzeństwo jest zawsze nierozerwalne i trwa do śmierci małzonka bez wzgledu na cywilny rozwód. A to na koniec: "Paradoksalnie chrześcijanin ma prawo do grzechu" Wiesz co to jest grzech?
TP
Tomasz Pierzchała
19 października 2015, 23:03
"Paradoksalnie chrześcijanin ma prawo do grzechu i Pan Bóg o tym wie, bo zna grzeszną naszą naturę. A mimo to grzeszny Czlowiek jest drogą Kościoła Chrystusowego.".Czyli innymi słowy-grzesz ile wlezie- Bóg to akceptuje bo cię kocha i za pomocą Kościoła zaprowadzi cię do nieba.Może i byłoby to śmieszne gdyby nie było tragiczne.Człowiek(pisany przez duże C) staje się oto równy Bogu i nadaje sobie prawo do grzechu czyniąc równocześnie Boga działającego poprez Kościół jedynie wykonawcą swoich uzasadnionych roszczeń do zbawienia.Wedle p.Polmańskiego grzech to jedno z praw człowieka i to faktycznie jest jego religia.    
20 października 2015, 09:12
Mnie uczono, iż grzech jest odrzuceniem Boga i Jego Miłości. Grzech jest tak ochydnym czynem, iż jedyną drogą było nawrócenie przez Sakrament Pokuty. I to pilne, aby nie odejść z tego życia w grzechu. Dziś sie okazuje, iż grzech to moje prawo, a Bog musi byc miłosierny. Ale to jest wynik zamiany ról - dziś najwazniejszy jest Czlowiek i jego doczesne szczęście. A bóg (celowo malą literą pisany) musi to szczęście Człowiekowi dostarczyć.
PP
Piotr Polmański
18 października 2015, 10:04
Delegacja z Polski postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce. Dosłownie. – Arcybiskupi Stanisław G. i Henryk H. z Polski zostali zatrzymani przez rzymską policję w związku z udziałem w ustawce ze zwolennikami Kościoła otwartego – donoszą w sobotę rano włoskie media. Do zdarzenia miało dojść w nocy z piątku na sobotę w jednym z rzymskich parków po obradach Synodu o Rodzinie. Świadkowie mówią nawet o kilkudziesięciu hierarchach, którzy mieli wziąć udział w zajściach, jednak według policji to polscy biskupi wiedli prym po stronie twardogłowych. W ruch poszły specjalnie obciążone stuły, wymyślnie powiązane biskupie pasy, a co bardziej krewcy posługiwali się nawet pastorałami. – Szczęśliwie w zajściach brali udział głównie 70-latkowie, więc siła uderzeń, a co za tym idzie, i skala obrażeń nie była groźna dla życia – ujawnił szef włoskiego MSW Angelino Alfano. – Gdyby biskupi byli o 10 lat młodsi, ustawka mogła zakończyć się rzezią. Wszystko zaczęło się w jednej z przywatykańskich kafejek, gdzie biskupi relaksowali się po obradach Synodu, który decyduje właśnie, czy rozwodnicy mogą przystępować do komunii. – Arcybiskup Stanisław G. opowiadał właśnie dowcip o rozwodniku, który próbuje dostać się do nieba, kiedy uwagę zwrócił mu liberalny kardynał Walter Kasper – opowiada jeden ze świadków. – Szybko wywiązała się gwałtowna wymiana zdań, która zakończyłaby się masowymi ekskomunikami, gdyby abp Henryk H. nie zaproponował, "żeby załatwić to jak faceci". Choć policja przerwała starcie przed ostatecznym rozstrzygnięciem, Polacy twierdzą, że to oni wrócili z niego z tarczą. - Sam Staszek poszedł na komendę z dziesięcioma pastorałami tych lewaków ze Skandynawii- napisał nam w SMS-ie arcybiskup Henryk H. Naszym może jednak wkrótce nie być do śmiechu. Jeśli zeznania świadków zostaną potwierdzone przez nagrania z monitoringu, hierarchom grozi zakaz synodalny. To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.
KM
Katarzyna Michalska
17 października 2015, 21:25
"Droga pokutna" bez wyzbycia się grzechu? Fenomen :) Bogu niech będą dzięki za biskupów takich jak abp Zbigniew Stankiewicz.
17 października 2015, 16:54
Dopuszczenie do Komunii osób żyjących w nowych związkach będzie aktem niesprawiedliwości wobec tych par, które walczą o uratowanie swego małżeństwa i które ogromnym wysiłkiem pozostały sobie wierne. Abp Rygi użył beznadziejnego argumentu dla podtrzymania poglądu konserwatystów. Rodziny, które walczą o przetrwanie i dochowują wierności na pewno otrzymają sprawiedliwą zapłatę! Ale też już tu - na ziemi - mogą się cieszyć uratowaniem związku. W przeciwieństwie do tych, którzy rozerwali (cywilnie i faktycznie) traumatyczny związek. Komunia święta nie jest nagrodą! Nie w tym celu Jezus ją ustanowił. O niesprawiedliwości mówili też robotnicy w winnicy - bo oni cały dzień w znoju pracowali, nie jak ci najęci pod koniec dnia... O niesprawiedliwości mówił też ojcu porządny syn, gdy ten świętował powrót syna marnotrawnego... Oj, coś nazbyt "po ludzku" ( żeby nie powiedzieć: po faryzejsku) rozumie sprawiedliwość abp Stankiewicz...
17 października 2015, 17:56
I znów o tej nagrodzie - naprawdę uważasz Komunię sw za jakas nagrodę, a jej brak będacy wylącznie osobistego wyboru cudzołostwa zamiast wiernosci za karę?
R
roca
17 października 2015, 21:18
Komunia to wspólnota. Komunia Święta to wspólnota z Bogiem. Nie mozna tworzyc wspólnoty z Bogiem bedąc na skutek grzechu ciężkiego we wspólnocie z szatanem, bo to sie ze sobą nie łączy. Nie można być w tych dwóch wspólnotach jednocześnie.
18 października 2015, 09:00
Komunia nie jest towarem, który należy się każdemu kto jej zechce, jak przysłowiowa "psu micha". Abp. ma racę, a Pan czyni z przyjmowania komunii uzasadnione roszczenie chcących.
18 października 2015, 09:21
Komunia nie jest towarem, Można by długo wymieniać - czym NIE JEST komunia. Skup się na zrozumieniu - CZYM JEST, a łatwiej (?) Ci będzie dopuścić inny niż Twój punkt widzenia. W moich wypowiedziach na tym forum ani w postach innych osób szukających otwartości NIE MA roszczeń. Co najwyżej jest gotowość na Boże miłosierdzie. "Porządny" brat miał pretensje nawet do Ojca...
18 października 2015, 09:25
Tomasz! To nie ja uważam Komunię za nagrodę! Ja tylko reaguję na wypowiedzi tych, którzy tak interpretują "prawo" do udzielania Komunii. Abp Rygi tak właśnie zabredził... O "karze" za cudzolóstwo nigdzie nie pisałem...
TP
Tomasz Pierzchała
18 października 2015, 11:26
Ci,którzy rozerwali traumatyczne związki już dawno cieszą się nowymi.To ich ziemska zapłata i ziemska sprawiedliwość.Od Stołu Pańskiego niech jednak trzymają się z daleka.Człowieka należy traktować poważnie- wiedzieli na co się decydują, znali konsekwencje.Kościół nie zamyka przed nimi drzwi ale też nie zamyka oczu na grzech jawnego cudzołóstwa.To Kościół ludzi dojrzałych a nie pobłażającyc sobie dzieciuchów.
X
XLeszek
18 października 2015, 12:33
Jeżeli - jak twierdzisz - jest gotowość na miłosierdzie, to nie ma żadnego problemu. Ale my mówimy o sytuacjach w których właśnie nie ma gotowości na miłosierdzie, a są roszczenia. Sytuacjach w których ktoś nie żałuje swojego grzeszenia łamaniem VI i IX przykazania oraz nie ma żadnego zamiaru tego zmieniać, a uważa że mu się należy rozgrzeszenie i przystąpienie do Komunii św.
LS
le sz
18 października 2015, 12:44
Można by długo wymieniać - czym NIE JEST komunia. Skup się na zrozumieniu - CZYM JEST, a łatwiej (?) Ci będzie dopuścić inny niż Twój punkt widzenia. --- Może lepiej sam skup się na zrozumieniu czym jest spowiedź i komunia, a wtedy łatwiej (?) Ci będzie zrozumieć dlaczego z samej istoty niemożliwe jest uzyskanie rozgrzeszenia przez osoby nie żałujące swych grzechów i nie zamierzające z nimi zerwać i niemożliwa jest również komunia osób znajdujących się w stanie grzechu śmiertelnego. Komunia (communio) jest pewnego rodzaju zjednoczeniem, tak silnym że stanowiącym swoistą wspólnotę. Natomiast grzech jest oddalaniem się i odchodzeniem od Boga, grzech śmiertelny stanowi wręcz zerwanie więzi z Bogiem, jest odwróceniem się od Boga. Jak więc wyobrażasz sobie możliwość trwania w zerwaniu z Bogiem i braku zamiaru zerwania z grzechem i powrotu do Boga i jednoczesnego zjednoczenia z Bogiem i wspólnotą Kościoła w Komunii św.?
PP
Piotr Polmański
18 października 2015, 12:46
@lucjanp, jestem tego samego zdania, że komunia nie jest nagroda Twoi adwersarzę są zaślepieni sprawiedliwością, a nie dostrzegają tego, że Boże Miłosierdzie ma nad nią prymat. Podzielam pogląd, że Kościół nie powinien do końca zycia pozbawiać człowieka dostępu do sakramentów i pełnej komunii z Bogiem. Jeżeli ktoś mówi, że najpierw trzeba uporządkować swoje życie, a dopiero potem może żyć wiarą  w Kosciele, to zwyczajnie kłamie..:) 
TP
Tomasz Pierzchała
18 października 2015, 13:01
Kościół nikogo niczego nie pozbawia.To człowiek sam pozbawia się prawa do przystępowania do komunii,żyjąc w grzech ciężkim.Takie są reguły gry.Komu to się nie podoba niech zmieni wyznanie, a nie próbuje reformować Kościół do postaci skrojonej na miarę ludzkiej słabości.
LS
le sz
18 października 2015, 15:38
Warto zaznaczyć, że "nie można" nie oznacza tu że "nie wolno" ale że "nie da się, bo to niemożliwe"
18 października 2015, 15:40
fatalna wypowiedz. jezus przychodzi do tych co sie zle maja i szuka owiec zagubionych.
LS
le sz
18 października 2015, 15:43
lucjanp, ewidentnie sam po raz kolejny właśnie zabredziłeś. A niby to w którym miejscu abp Rygi zabredził że Komunia jest nagrodą?
LS
le sz
18 października 2015, 15:49
Jeżeli ktoś mówi, że najpierw trzeba uporządkować swoje życie, a dopiero potem może żyć wiarą  w Kosciele, to zwyczajnie kłamie..:) --- Jeżeli ktoś twierdzi, że można najpierw zacząć żyć wiarą w Kościele, a dopiero potem zacząć porządkować swoje życie przestając oddawać kult obcym bożkom, przestając kraść, gwałcić, mordować, przestając cudzołożyć, zaczynając świętować niedzielę itp itd to właśnie wówczas ten ktoś kłamie.
LS
le sz
18 października 2015, 15:54
A czy ktoś twierdził, że to nieprawda? Wręcz przeciwnie, młócisz sloganami jak cepem... A Karmel powiedział wyraźnie, że Kościół nie zamyka przed nimi drzwi. Jeżeli tylko ktoś mający się źle uzna że ma się źle i zechce to zmienić to Kościół jest gotowy ich przyjąć i nawet dopuścić do Stołu Pańskiego. Problem jednak w tym, że są tacy którzy twierdzą że wcale się źle nie mają i nie zamierzają niczego zmieniać.
18 października 2015, 16:27
> "Porządny" brat miał pretensje nawet do Ojca... Natomiast Syn Marnotrawny musiał porzucić swój utracjuszowski sposób życia, aby powrócić w skrusze do Ojca, a nie żył sobie utracjuszowsko dalej z Ojcowskim błogosławieństwem.
PP
Piotr Polmański
18 października 2015, 18:12
Czy chcesz mi powiedizieć, że pijak i bandyda znęcający się na swoją rodzinę , i którą zostawia ma decydować do końca życia tej matki, że ona nie będzie mogła ułożyć sobie życia, dla dobra tych dzieci i nie będzie w pełnej komunii z Bogiem ? Dla takich sytuacji Kościół winien zmienić dyscyplinę w udzielaniu sakramentów dla rowiedzionych i żyjących w drugich związkach. Ty chętnie byś wyrzucał z Kościoła, ale to nie ma nic wspólnego z nauczaniem i miłosierdsziem Jezusa. Bo Kościół to My i jego drogą jest człowiek.. 
18 października 2015, 18:19
W którym miejscu abp. stwierdzil iz Komunia sw jest nagrodą?
18 października 2015, 18:23
Czy kobieta wiążaca sie z czlowiekiem, któego z wielką miłością bliźneigo określasz jako pijak i bandyta, nie wiedziała kim on jest? A moze stał sie takim w trakcie małżeńśtwa, tylko iż wtedy jest ona współodpowiedzialna za swego meza aż do smierci. Bo mu to dobrowolnie przysięgała.
PP
Piotr Polmański
18 października 2015, 18:27
Tak myślałem, że postawisz wszystko na głowie. To jakieś herezje, które głosisz. Bo gdzie tu jest miejsce dla grzesznika w twoim rozumowaniu chrzęścijaństwa. Gdyby takie warunki stawiał Bóg, to wcale Jezusa na świat by nie wysyłał..
TP
Tomasz Pierzchała
18 października 2015, 19:12
A od kiedy to Bóg jest zakładnikiem czyjejś trudnej sytuacji życiowej?
PP
Piotr Polmański
18 października 2015, 19:27
Zaszła w ciążę i dla swiętego spokoju, bo co powiedzą ludzie i rodzina wyszła za mąż. A on ją bił od samego początku i znęcał się nad dziecmi. Po 5 latach była już matką 3 dzieci. Pisałem już o tym wielokrotnie, a Ty nieustannie swoje dyrdymały, wynurzenia i pytania pozbawione sensu. Jak byś dostał kilka razy w ciągu dnia w gębę od pijanego bandyty i drania, to byś zapewne zapałał miłością od nowa i odpowiedzialnością za niego. Nie pleć bzdur, bo się kompromitujesz. 
PP
Piotr Polmański
18 października 2015, 19:36
A po co jest Pan Bóg ? Czy aby nie po to Jesus się urodził i zbawił wszystkich, by wszyscy mieli życie wieczne w obfitości. Sorry, ale czy Ty coś rozumiesz z tego chrześcijaństwa ? Mam poważne wątpliwości czytając Twoje wpisy..
LS
le sz
18 października 2015, 20:13
To niby ja stawiam wszystko a głowie i głoszę herezje? A tak konkretnie to niby co stawiam na głowie i co jest tą herezją wg Ciebie? Naprawdę zamierzasz twierdzić, że można najpierw zacząć żyć wiarą w Kościele, a dopiero potem zacząć porządkować swoje życie przestając oddawać kult obcym bożkom, przestając kraść, gwałcić, mordować, przestając cudzołożyć, zaczynając świętować niedzielę itp itd? Wg Ciebie można już żyć wiarą i jeszcze oddawać kult obcym bożkom i nadal kradnąc, gwałcąc, mordując dopiero zaczynać porządkować swoje życie? Pytasz gdzie jest miejsce dla grzesznika? Miejsce grzesznika jest w nawracaniu się! Jakie warunki stawiał/stawia Bóg? Przeczytaj ze zrozumieniem scenę z przyprowadzoną do Jezusa cudzołożnicą. Owszem, nie potępił jej, i nikt tego nie neguje. Ale co powiedział do niej Jezus? - idź a od tej chwili już nie grzesz! Masz absurdalne rozumienie chrześcijaństwa i nawracania się. Wg Twoich wyobrażeń równie dobrze mężczyzna mógłby jakiejś kobiecie oznajmić, że nie wyobraża sobie bez niej życia i w związku z tym zacznie porządkować swoje życie i będzie zrywał ze swoimi kolejnymi kochankami.
LS
le sz
18 października 2015, 20:22
A po co jest Pan Bóg ? --- Zamierzasz twierdzić, że Pan Bóg jest PO TO aby zrobić ludziom dobrze? Czy aby nie po to Jesus się urodził i zbawił wszystkich, by wszyscy mieli życie wieczne w obfitości. --- Zamierzasz twierdzić że Jezus WSZYSTKICH zbawił? I nawet największy, najbardziej zatwardziały grzesznik jest zbawiony i czy mu się to podoba czynie, będzie musiał być w niebie bo Jezus go zbawił? Sorry, ale czy Ty coś rozumiesz z tego chrześcijaństwa ? Mam poważne wątpliwości czytając Twoje wpisy.. --- Sorry ale to akurat Ty coraz bardziej kompromitujesz się swoimi wpisami obnażającymi Twoją ignorancję religijną... Biorąc pod uwagę Twoją "błyskotliwość" intelektualną zaraz pewnie zaczniesz mi zalecać abym zjadł snickersa?
18 października 2015, 20:39
Bóg "robi ludziom dobrze" - dostają wszystko, czego pragną. Jak się czegoś boją, to się potem z tym mierzą i jak kochają, to też im sprzyja - wszystkiego dostają na miarę. Tylko ludzie czasem nie wiedzą skąd to się wzięło i pytają "ale dlaczego ja, za co?". A inni w tym czasie dziękują. Tak w niebie jak i w piekle możesz się znaleźć już dzisiaj - to stan, nie miejsce, ale możesz ich doświadczyć jako miejsce również. Zawsze Ty wybierasz.
18 października 2015, 20:44
No bo jak się źle nie mają, to dlaczego miałoby komuś innemu (tu Kościołowi) zależeć na tym, by mieli źle? :)
LS
le sz
18 października 2015, 20:56
A ta znowuż ze swoją bredniologią... Apage satana!
LS
le sz
18 października 2015, 20:57
Apage satana!
18 października 2015, 21:29
a może agape? ;)
18 października 2015, 21:37
Jest taki akronim angielski od SATAN - See All Things As Negative. Pasuje nawet do powyższego Twojego wpisu: "Problem jednak w tym, że są tacy którzy twierdzą że wcale się źle nie mają." No nie? :-)
no_name (PiotreN)
18 października 2015, 21:44
Panie Piotrze pisze Pan m.in.: "Jeżeli ktoś mówi, że najpierw trzeba uporządkować swoje życie, a dopiero potem może żyć wiarą  w Kosciele, to zwyczajnie kłamie..:) [...]  Dla takich sytuacji Kościół winien zmienić dyscyplinę w udzielaniu sakramentów dla rowiedzionych i żyjących w drugich związkach.[...]Sorry, ale czy Ty coś rozumiesz z tego chrześcijaństwa ? Mam poważne wątpliwości czytając Twoje wpisy.. " Panie Piotrze od wielu lat interesuję się tą tematyką i niestety z przykrością twierdzę, nie ma Pan racji w wielu swoich wypowiedziach. Kobieta o której Pan wspomina nie musi i nie powinna obecnie żyć pod jednym dachem z jej sakramentalnym mężem. Kosciół bezproblemowo dopuszcza i umozliwia w takich przypadkach separację i pomoc w myśl prostej zasady: "To, że cię kocham, nie daje ci prawa, byś mnie krzywdził, a mnie nie daje prawa do tego, bym łamał przysięgę małżeńską." Małżeństwo pomimo fizycznej separacji w dalszym ciągu pozostaje nierozerwalnym. Zupełnie innym aspektem w podanym przez Pana przykładzie jest ważność tego sakramentu pomiędzy tą panią, a jej mężem. Nie chcę oceniać ujawnionych przez Pana przyczyn dla których zawierała ona małżeństwo (bo jak dla mnie to kpina), dla Sądu Biskupiego niewątpliwie mogłyby one stanowić, iż małżeństwo nigdy nie zaistniało. Ale dopóki nie uzyska się orzeczenia takiego Trybunału, małżenstwo uważa się za zawarte waznie.
no_name (PiotreN)
18 października 2015, 21:48
cd: Sądzę, że równie niepoprawnie pojmuje Pan pojęcie miłosierdzia. Miłosierdzie Boże jest nader często mylone z pobłażliwością wobec zła, przekreślaniem sprawiedliwości, czy zwykłym ludzkim wzruszeniem. A jego fundamentem jest zawsze PRAWDA, ona zaś jako przymiot Boga jest niezmienna (w tym aspekcie odsyłam Pana do wypowiedzi sekretarki Bożego Miłosierdzia- św. s. Faustyny): „Tym zaś, którzy trwają w związkach małżeńskich, nakazuję nie ja, lecz Pan: Żona niech nie odchodzi od swego męża. (11) Gdyby zaś odeszła, niech pozostanie samotną albo niech się pojedna ze swym mężem. Mąż również niech nie oddala żony”. (1 list św. Pawła do Koryntian 7:10-11) Wykładnia w tej materii jest chyba wystarczająco jednoznaczna. Jeśli Pana interesują te tematy, to serdecznie zapraszam na portal sychar.org, lub jego forum kryzys.org. Pozdrawiam Pana, Piotrze.
PP
Piotr Polmański
18 października 2015, 22:30
Przecież separacja niczego by tu nie rozwiązywała, oprócz tego, że małżeństwo byłoby nadal ważne, choć tylko na papierze. Ja podałem ten przykład dlatego, że zostawiona sama sobie, bo rodzina nie była wstanie jej dłużej pomagać, bez środków na utrzymanie dzieci i siebie, bo nie pracowała, znalazła człowieka, który przyjął te dzieci jak własne, dając im utrzymanie Zaś oboje znaleźli prawdziwą miłość.  Czy chce mi Pan powiedzieć, że Pan Bóg nie pobłogosławi temu szczęściu, bo będzie jej wytykał, że mogła pozostać samotną, albo latami próbować, by jej mąż zechciał łaskawie wrócić, przestać pić i ich bić ?  Przecież takiego ciężaru krzyża na barki człowieka Bóg nie kładzie, bo go kocha. Czasami owszem potrzebny jest Szymon z Cyrenei.  Zatem w Kościele nie wystarcza w sprawach spornych powtarzać, jakie jest jego stanowisko oparte o depozyt wiary i dziedzictwo Tradycji. Trzeba jeszcze dostrzegać istniejące problemy i pytania, na które nie ma odpowiedzi. Co do pojęcia miłosierdzia, to wielu kardynałów i duchownych też się myli Pana zdaniem ?  Proszę mi wybaczyć, gdyby wykładnia była w tej materii jednoznaczna, to Synod w ogóle tego tematu by nie podejmował. A jednak..
PP
Piotr Polmański
18 października 2015, 22:38
Czy bandyda lub złodziej dokonując czynu zabronionego nie byli katolikami, ludźmi wiary ? A to zło na całym świecie czynią wyłącznie niewierzący, czy ateiści ? Weź się nie kompromituj i nie wypisuj bzdur, bo chyba szkoda czasu na dysusje z Tobą ?
18 października 2015, 23:07
A jednak Pan Piotr ma rację, Leszku. Tak to właśnie działa - najpierw przemiana w głowie, świadomość, miłość, przebaczenie sobie, wdzięczność, a wraz z nimi pojawia się MOTYWACJA do tego, by prowadzić życie lepsze niż to, które prowadziło się wcześniej. I tu zaczynają się porządki, krok po kroku. Przykład, który podałeś z Jezusem pokazuje wyraźnie, że najpierw kobieta UWIERZYŁA w siebie (uwierzyła Bogu) i od tej chwili mogła zacząć prowadzić inne życie.
no_name (PiotreN)
18 października 2015, 23:16
Panie Piotrze, sakramentalne małżeństwo tej kobiety byłoby i jest cały czas ważne, niezależnie z kim ta kobieta obecnie żyje. Co do pańskich pytań do mnie to zapraszam do przemyśleń na temat życia dwóch świętych Kobiet: św. Moniki i św. Rity. Jeśli chodzi o pomoc dla tej konkretnej kobiety, gdyby poprosiła, Kościół by jej nie odmówił. A tym bardziej nie przyłożyłby ręki do tego, aby stanęła w sytuacji, w której "musi" grzeszyć. Znaleźć prawdziwą miłość? Panie Piotrze, portal o którym Panu powyzej wspominałem ma takie wiodące hasło: "Każde sakramentalne trudne małżeństwo jest do uratowania". Ale jest to możliwe tylko wtedy, jeśli  małżonkowie zaproszą do swojej relacji Chrystusa Zbawiciela. Nie ma bowiem prawdziwej miłości bez Chrystusa, lub zaprzeczając Jego nauce. Co do obecnego Synodu nie sadzę, aby w tym aspekcie w najmniejszym stopniu zmieniono nauczanie Kościoła. Nierozerwalność sakramentalnego małżeństwa jest dogmatem. Drugi związek zawarty w jego miejsce zaprzecza Bożej Miłości, bo "od poczatku tak nie było". Miłego wieczoru Panie Piotrze. :)
TP
Tomasz Pierzchała
18 października 2015, 23:22
Bóg zbawia nas ale nie bez nas.Sam fakt dostania po buzi od męża pijaka nie czyni człowieka zbawionym.Powinien rodzić współczucie i pomoc.Warto jednak przywołać słowa Chrystusa Pana:"Idź precz Szatanie myślisz bowiem o tym co ludzkie a nie o tym co Boże".Bóg nie jest po to aby in blanco podpisywać czeki tzw ludzkiej sprawiedliwości lecz po to aby człowiek się przed Nim ukorzył i pełnił Jego wolę.Droga do zbawienia to wąska ścieżka i wiedzie na Golgotę. 
TP
Tomasz Pierzchała
18 października 2015, 23:51
Nie rozumie Pan.Nikt nikomu nie broni bycia szczęśliwym.Ale w optyce zbawienia nie to jest celem ludzkiego życia.Celem jest pełnienie Bożej woli co wiąże się z dźwiganiem krzyża.Pisze Pan:"Przecież takiego cieżaru krzyża na barki człowieka Bóg nie kładzie, bo go kocha".W rzeczywistości jest dokładnie odwrotnie.I to jest sedno problemu.Przyjęcie bądź odrzucenie Krzyża Chrystusowego.Od początku był on zgorszeniem dla wielu.Takim pozostaje do dziś.W tym kontekście trzeba widzieć opozycję kardynałów i duchownych o których Pan wspomina.Odwrócili się od Krzyża.Chrześcijanie winni pomagać sobie go nieść lecz nie wzywać innych do jego odrzucenia.Robiąc tak czynią jak poganie .
TP
Tomasz Pierzchała
19 października 2015, 00:13
Jak sam Pan stwierdził -po chrzcie katolikiem jest się na wieczność lecz nie oznacza to,iż każdy katolik będzie żyć wiarą.A o tym pisał XLeszek.Jeżeli ktoś nie uporządkuje swego życia będzie żyć nieładem nie zaś wiarą.Skutkiem zaś życia nieładem będzie grzech.Wiara nie wzywa do mordów, gwałtów kradzieży czy cudzołóstwa.Wiara wzywa do nawrócenia
19 października 2015, 07:11
Po pierwsze grzech rodzi grzech i cierpienie. I dokładnie to widac po tym przykladzie. "Niewinny dziś" grzech braku czystości przedmalżeńskiej dał wielkie zło w dalszym zyciu. Po drugie pozostaje pytanie o waznośc Sakramentu małzeństwa, nie nam oceniać, ale coś jest nie tak. Poijając iż pozostaje pytanie po co niewierzacym "ślub kościelny". Po trzecie, bez wzgleu na sytuacje, wiązanie sie z innym mężczyzna, niz maż (sakramnetalny) to jest zly wybór. Bo przeczy wprost wierze katolika. Po czwarte, co Komunia św. ma zmienić w życiu niewierzącej kobiety? Nawrócenie to zawsze uznanie calej swojej winy. swojej, nie meżą, nie szukanie uspraiwiedliwień jak to czynisz w jej imieniu. To ogolocenie sie ze wszystkich ludzkich tlumaczen. Nie ma innej drogi. Komunia sw. bez faktycznego nawrócenia poprawi jej komfort doczesnego życia, ale czy uważasz, iż to jest droga do bycia swietym? I przy okazji, rozpisujesz sie wiele o miłosierdziu, ale spoósb w jaki piszesz jasno pokazuje iż kompletnie nie rozumiesz pojecia milosierdzie. I to jest po piąte, boi co do zasady żadajacy miłosierdzia od Kościola samemu nie potrafią okazć miłosierdzia bliźniemu.  
LS
le sz
19 października 2015, 08:58
Baaardzo rzadko zgadzam się z TomaszemL ale w tym przypadku zgadzam się całkowicie.
LS
le sz
19 października 2015, 09:09
Mieszasz pojęcia i albo jesteś większym ignorantem niż można było sądzić albo zwyczajnie świadomie mącisz... Ci w/w przez Ciebie "bandyci lub złodzieje dokonujący czynu zabronionego" jeżeli byli ochrzczeni w Kościele Katolickim i nie dokonali apostazji to jak najbardziej byli katolikami. Ale nie o tym była mowa. Nie da się natomiast powiedzieć o nich że żyli wiarą. Gdyby żyli swoją wiarą to nie byliby "bandytami lub złodziejami dokonującymi czynów zabronionych". Nidy nie twierdziłem że zło na całym świecie czynią wyłącznie niewierzący czy ateiści. Twierdzę natomiast że czyniący zło nie żyją swoją wiarą; nie da się żyć wiarą i czynić zło. Więc sam przestań się dalej kompromitować i przestań wypisywać bzdury.
LS
le sz
19 października 2015, 09:17
Przecież separacja niczego by tu nie rozwiązywała, oprócz tego, że małżeństwo byłoby nadal ważne, choć tylko na papierze. --- Jak to niczego by nie rozwiązywało? Tyle  że straciłbyś swój koronny argument o pijanym bandycie i draniu dającym kilka razy w ciągu dnia w gębę... [...] bez środków na utrzymanie dzieci i siebie, bo nie pracowała, znalazła człowieka, który przyjął te dzieci jak własne, dając im utrzymanie [...] --- To się nazywa prostytucja...
PP
Piotr Polmański
19 października 2015, 12:48
A z czego Ty wnioskujesz, że ona i on to ludzie niewierzący ? Z faktu, że uprawiali seks przedmałżeński ? Musze przyznać, że wymysły twojej chorej wyobraźni nie nadają się w ogóle do oceny i dyskusji. Demagogii i bredzenia co nie miara. 
PP
Piotr Polmański
19 października 2015, 12:55
Boże jakie brednie, np. typu Bóg nie zbawił wszystkich. Ty po prostu nie wiesz na czym polega i kogo dotyczy dzieło Zabwienia ? Nawet nie znasz znanych biblijnych cytatów. Dyskusja z Tobą jest chyba bez sensu. Twój moherowy berecik, jest dla mnie po prostu za ciasny. 
LS
le sz
19 października 2015, 13:24
Nie znam biblijnych cytatów? No to oświeć mnie i je podaj! Jak widać nie jesteś w stanie podać. Potrafisz jedynie autorytatywnie głosić swoje brednie i ubliżać.
19 października 2015, 13:39
"A z czego Ty wnioskujesz, że ona i on to ludzie niewierzący ?" Z tego: "Zaszła w ciążę i dla swiętego spokoju, bo co powiedzą ludzie i rodzina wyszła za mąż." Osowa wierząca ma inne "powody" aby wychodzić za mąż, to co piszesz dotyczy niewierzących (choć pewnei ochrczonych i czesto religijnych). Co do seksu przedmalzeńskiego, to jest inne pytanie - gdzie była rodzina, przyjaciele, aby wytłumaczyć iz taki seks jest wielkim złem. Oni tez są współodpowiedzialni, jezłi milcząco przyzwalali córce, czy siostrze na ten seks. No i oczywiscie kto by sie przjemował jakas bzdurną nauka Kościoła o czystosci. Przecież nie światli katolicy. 
19 października 2015, 14:00
Jeden nazwie to prostytucją albo cudzołóstwem, inny szczęśliwym zbiegiem okoliczności czy sprzyjającym losem, a jeszcze inny radosną nutą, nowym życiem, wiatrem w żagle czy uśmiechem Boga. Tak samo ten mężczyzna dla jednych będzie pijanym bandytą i draniem, dla innych zagubionym człowiekiem wołającym o pomoc - aż bijącym na alarm.  To zawsze my wybieramy Leszku jaką postawę przyjmujemy wobec okoliczności czy wobec człowieka. I to zawsze człowiek decyduje o tym, jak jego życie będzie dalej się toczyć. Tak "pijany bandyta i drań" ponosi konsekwencje swoich czynów, jak i spragniona poczucia bezpieczeństwa kobieta z dziećmi. Nie osądzajmy czynów, ani nie spekulujmy, co by było dla kogoś lepsze, bo ani nie znamy, ani nie pomogliśmy ani nie zostaliśmy o to poproszeni. Bóg działa zawsze zgodnie z wolą człowieka, ku rozwojowi.
LS
le sz
19 października 2015, 15:21
A ta znowu ze swoją bredniologią. Apage satana!
LS
le sz
20 października 2015, 09:21
No i co z tymi rzekomymi biblijnymi cytatami? Jakoś ciągle nie potrafisz ich podać.
17 października 2015, 15:09
Widać, iż oprócz modernistów z Niemiec (i nie tylko) są jeszcze katoliccy biskupi i episkopaty.