Aby w drugim człowieku dostrzec Chrystusa
W każdym człowieku tkwi pragnienie"zobaczenia" miłości, tęsknota za tym, aby w drugim człowieku dostrzec Chrystusa - przekonywał bp Piotr Greger, który przewodniczył 28 października wieczornej Mszy św. w bielskiej katedrze z okazji międzyuczelnianej inauguracji roku akademickiego. Liturgia rozpoczęła także tegoroczną działalności Duszpasterstwa Akademickiego diecezji bielsko-żywieckiej.
Biskup zauważał, że dramat człowieka, który nie ma światła wiary, polega m.in. na tym, że nie dostrzega on Boga w swojej codzienności, nie może dostrzec swojej przyszłości, która wybiega poza wymiar doczesności i że nie może wyraźnie rozgraniczyć dobra od zła. Podkreślał, że o ile człowiek niewidomy w wymiarze cielesnym doskonale wie, czego mu brakuje, o tyle człowiek zaślepiony duchowo "rzadko uświadamia sobie stan swojego kalectwa". - Znieprawione sumienie nie pozwala bowiem nazwać po imieniu tego, co naprawdę dzieje się w sercu człowieka i jak w rzeczywistości wygląda jego życie - dodawał i przytaczając ewangeliczną scenę z Bartymeuszem - zwracającym się do Jezusa - przypominał, że niewidomy zanim usłyszał słowa pełne pociechy, prosił o dar uzdrowienia.
- W tym kontekście wiara jawi się jako wielkie światło naszego życia. To ona rozprasza mrok nocy naszych słabości i grzechów, pozwala nam nie tylko wydobyć na światło to, co słabe i grzeszne - wyjaśniał kaznodzieja.
- Jest duchowym rezultatem faktu, iż Bóg się ciągle człowiekowi objawia. Ponadto stanowi ogromne i nieocenione bogactwo człowieka, które z zachowaniem całej tożsamości swej treści, winno być przetłumaczone na język zrozumiały dla współczesnych ludzi - stwierdził i akcentował, że współczesny świat potrzebuje dojrzałej wiary, która nie płynie na fali mody i medialnych nowinek, lecz jest głęboko zakorzeniona w przyjaźni z Chrystusem".
- Nie pozostaje nam nic innego jak wołać z tą samą dynamiką i nie mniejszą nadzieją niż Bartymeusz: Jezusie, synu Dawida, ulituj się nade mną. Rabbuni, żebym przejrzał. Jednocześnie nie wolno zapominać o tym, co się stało nieco później: uzdrowiony Bartymeusz poszedł za Jezusem. Dla nas ten fakt stanowi potwierdzenie, że odzyskawszy wzrok wiary, nasze sumienia są pełne światła, bo idziemy za Jezusem, bo naśladujemy Go w naszym życiu, bo pozwalamy, by On był Przewodnikiem - Mistrzem i Nauczycielem - na drogach naszego życia - konkludował biskup pomocniczy diecezji bielsko-żywieckiej.
Skomentuj artykuł