Wchodzący w skład Ukrainy Półwysep Krymski został zaanektowany przez Rosję w marcu 2014 roku, po referendum uznanym przez władze Ukrainy i Zachód za nielegalne.
Niejasne oskarżenie
"Arcybiskup zdążył mi tylko napisać SMS, że został zatrzymany przez policję w autobusie i prosi, bym przekazał informację do Cerkwi i mediów" - przekazał PAP ukraiński aktywista Andrij Szczekun, były koordynator ruchu Euromajdan Krym, który poinformował media o wydarzeniu.
"W tym momencie arcybiskup Klemens jest przesłuchiwany. Docierają do nas absurdalne informacje, jakoby zatrzymanie było związane z anonimowym telefonem o kradzieży w jednej z cerkwi, ale to oczywiste, że mamy tu do czynienia tylko z kłamliwą wersją stworzoną na użytek rosyjskiej propagandy. Okupacyjnym władzom półwyspu ewidentnie chodzi o to, by zastraszyć arcybiskupa i powstrzymać go przed wspieraniem więźniów politycznych" - uważa Szczekun.
Służba prasowa Cerkwi Prawosławnej Ukrainy poinformowała, że na razie nie nawiązała żadnego kontaktu ze swym hierarchą.
8 lutego zwierzchnik Cerkwi Prawosławnej Ukrainy Epifaniusz ogłosił, że arcybiskup Klemens będzie przewodniczył nowo utworzonej Prawosławnej Misji Pomocy Ofiarom Łamania Praw Człowieka i Osobom Pozbawionym Wolności.
Brak poszanowania dla praw człowieka
W Rosji przetrzymywanych jest co najmniej 81 ukraińskich więźniów politycznych, skazanych przez tamtejsze sądy m.in. za domniemany terroryzm i szpiegostwo. Ukraina podkreśla, że jej obywatele są więzieni przez Rosję z powodu swoich poglądów politycznych.
"Dwa tygodnie temu arcybiskup już był w rostowskim Północnokaukaskim Sądzie Okręgowym na rozprawie Pawła. Pozwolono mu na chwilę podejść do klatki, w której podczas procesu jest przetrzymywany mój syn. Udało mu się wyrazić słowa wsparcia i odmówić wspólnie modlitwę" - powiedział PAP Ihor Hryb, ojciec przebywającego w areszcie w Rostowie nad Donem 20-letniego więźnia politycznego, którego chciał odwiedzić w poniedziałek arcybiskup.
Rozprawa Hryba trwała 18 lutego tylko kilka minut i została odroczona do 4 marca.
"Chcę podkreślić, że duchowe i psychologiczne wsparcie jest bezcenne dla więźniów politycznych. Ograniczanie prawa do kontaktów z osobami duchownymi pokazuje dzikość Federacji Rosyjskiej i jej brak poszanowania dla praw człowieka" - zaznacza ojciec więźnia.
Uprowadzony po randce
24 sierpnia 2017 roku Pawło Hryb pojechał do białoruskiego Homla, aby spotkać się 17-letnią Rosjanką o imieniu Tatiana, z którą poznał się i komunikował przez internet. Według rodziny po randce został uprowadzony przez FSB.
Oskarżono go o związki z nacjonalistyczną organizacją ukraińską UNA-UNSO i o namawianie Rosjanki do podłożenia ładunku wybuchowego w szkole w Soczi, za co grozi mu 10 lat pozbawienia wolności. Pawło Hryb cierpi na patologię żyły wrotnej doprowadzającej krew do wątroby i dlatego wymaga stałej specjalistycznej opieki lekarskiej, która nie jest mu zapewniana w rosyjskim areszcie.
15 grudnia 2018 roku w Kijowie odbył się sobór zjednoczeniowy, którego uczestnicy powołali do życia Cerkiew Prawosławną Ukrainy. 6 stycznia patriarcha Konstantynopola Bartłomiej I przekazał jej zwierzchnikowi Epifaniuszowi, metropolicie Kijowa i całej Ukrainy, tomos, czyli akt o jej autokefalii.
Skomentuj artykuł