Argentyńscy znajomi papieża o jego przemianie
Na niezwykłą przemianę kard. Jorge Bergoglio po wyborze na papieża zwracają uwagę jego argentyńscy znajomi. Jako arcybiskup Buenos Aires znany był on jako człowiek refleksyjny, o przeszywającym spojrzeniu i nikłym uśmiechu. Niektórzy nazywali go nawet "bezbarwnym człowiekiem". W ciągu kilku dni przeszedł prawdziwą metamorfozę, stając się jowialnym i fascynującym Franciszkiem, który podbił świat - pisze Andrés Beltramo Álvarez na portalu Vatican Insider.
- Jorge nigdy nie lubił być na pierwszym planie, zawsze był bardzo pokorny. Wolał stać z tyłu i pomagać ludziom tak, by nie wiedziano, że to on - wspomina Gustavo Vera ze stowarzyszenia "La Alameda", broniącego ofiar handlu ludźmi. Pamięta on, że kard. Bergoglio dziwił się, po co robiono mu tyle zdjęć. Śmiał się, gdy usłyszał w odpowiedzi, że przydadzą się, gdy zostanie papieżem.
- Kiedy został wybrany, wiele mediów ze świata przyjeżdżało przeszukiwać olbrzymią ilość zdjęć, które tylko my mieliśmy. On niezliczoną ilość razy prosił, by media nie były obecne, by nie był obiektem medialnym - za wyjątkiem sytuacji, gdy chciał bronić jakiejś ofiary nadużyć lub zagrożonej organizacji. Nie mediatyzował swych działań i dlatego nie był powszechnie znany - tłumaczy Vera.
Podkreśla, że jako jezuita papież jest bardzo zdyscyplinowany. - Kiedy był biskupem i kardynałem, miał zobowiązania i obowiązki w ramach struktury Kościoła i jego działania były ograniczone tą strukturą, nie mógł wychodzić ponad nią. Obecnie może być tym, kim w rzeczywistości zawsze był. Teraz widzimy go w pełni, ponieważ będąc papieżem, ma swobodę ruchu, której przedtem nie miał - twierdzi przyjaciel Franciszka.
Z kolei ks. Guillermo Marcó, który przez wiele lat współpracował z kard. Bergoglio jako rzecznik prasowy archidiecezji Buenos Aires, za najważniejsze w tym pontyfikacie uznaje sam fakt, że najważniejsze stanowisko w Kościele zajął "proboszcz parafii". Tym, co wyróżnia Franciszka jest "powrót do szukania owiec" i "cudowne gesty", które temu towarzyszą.
Natomiast Jorge Telerman, żyd, kierujący Instytutem Kulturalnym Prowincji Buenos Aires, podkreśla, że papież stał się "najbardziej powszechnym Argentyńczykiem", zdolnym do wpuszczenia "fantastycznego prądu świeżego powietrza", który przebiega świat.
Dodaje, że na słowa i działania Franciszka zwracają uwagę środowiska, których nikt by o to nie podejrzewał. - My, którzy go znamy, wiemy, że jego odświeżającym słowom zawsze towarzyszyło zaangażowane działanie. Teraz zobaczył to świat - wyjaśnia Telerman. Dodaje, że działaniom Franciszka, tak jak kiedyś o. Jorge, zawsze towarzyszy przesłanie. Dociera ono daleko poza świat katolicki. - Żydzi, muzułmanie, a nawet niewierzący patrzą i podziwiają zdolność do działania u tego wielkiego człowieka, inspirującego i mądrego - mówi Telerman.
Skomentuj artykuł