Cierpienie świadków Chrystusa oczyszcza świat z fałszywych bogów, a wiara ludzi prostych chroni Kościół przed wrogimi ideologiami – powiedział Benedykt XVI na otwarcie pierwszej sesji ogólnej Synodu. Papież 11 października wygłosił improwizowane rozważanie na temat tekstów porannej modlitwy brewiarzowej, odmówionej wspólnie przez ojców synodalnych.
Na wstępie przypomniał, że dziś przypada 48. rocznica otwarcia Soboru Watykańskiego II. Kościół czcił wówczas, zgodnie z kalendarzem przedsoborowym, Maryję jako Matkę Boga. Nawiązując do tego faktu, Benedykt XVI skupił się na prawdzie, że Chrystus jest Synem Bożym, prawdziwym Bogiem. Papież podkreślił przełom, jaki ten fakt znaczy w dziejach ludzkości. Stając się człowiekiem, Bóg w pełni zaangażował się w sprawy człowieka, wprowadzając go zarazem w swoje własne życie – zaznaczył Benedykt XVI. Warto w tym miejscu zaznaczyć, że zdecydowana większość mieszkańców Bliskiego Wschodu to wyznawcy dwóch religii monoteistycznych, które negują bóstwo Chrystusa: islamu i judaizmu.
Rozważając z kolei apokaliptyczną scenę z rodzącą Niewiastą, Papież mówił o roli cierpienia w życiu Kościoła. Przypomniał, że to właśnie męczeństwo pierwszych chrześcijan oczyściło ówczesny świat z politeizmu, w tym z deifikacji władzy cesarzy.
„Również dziś Chrystus musi się narodzić dla świata i obaleni muszą zostać fałszywi bogowie, za cenę cierpienia i męczeństwa świadków – rozważał Papież. – Pomyślmy o wielkich mocach dzisiejszych dziejów. Pomyślmy o anonimowych kapitałach, czyniących z człowieka niewolnika, będących anonimową władzą, której ludzie służą, dla której są wydawani na męczarnie i śmierć. Są one władzą destrukcyjną, która zagraża światu. Pomyślmy o terrorystycznych ideologiach, które rzekomo w imię Boga dopuszczają się aktów przemocy. Jednak to nie Bóg im przyświeca, lecz fałszywi bogowie, których trzeba zdemaskować, bo nie są Bogiem.
Pomyślmy też o narkotykach, które są mocą będącą niczym zachłanna bestia, co bierze w swoje ręce różne części świata i niszczy je. To też jest fałszywy bóg, który musi upaść. Pomyślmy o stylu życia propagowanym przez opinię publiczną. Małżeństwo się nie liczy, czystość się nie liczy itd. Te dominujące ideologie, które narzucają się siłą, są fałszywymi bogami. I poprzez cierpienie świętych, cierpienie wierzących, Kościoła-matki, muszą zostać obalone, aby urzeczywistniło się to, co jest napisane w listach do Kolosan i Filipian: władze i zwierzchności muszą upaść i uznać zwierzchność jedynego Pana, Jezusa Chrystusa” – powiedział Ojciec Święty.
Benedykt XVI nawiązał też do innego obrazu z Apokalipsy, a mianowicie do węża, który wypuścił za Niewiastą wodę niczym rzekę, żeby ją uniosła. „Sądzę, że ową rzekę można interpretować jako te dominujące nurty, które chcą, by wiara Kościoła zanikła, bo, jak się wydaje, nie ma dla niej miejsca w obliczu tych nurtów ideologicznych, które narzucają się jako jedyna racjonalność, jedyny sposób życia – mówił Benedykt XVI. – W Apokalipsie ziemia przychodzi Niewieście na pomoc i pochłania rzekę. W Kościele owe nurty ideologiczne pochłania wiara ludzi prostych. Owe nurty nie są w stanie jej obalić. Wiara ludzi prostych jest prawdziwą mądrością. Mądrość wiary prostej, której owe nurty nie zdołają pochłonąć, jest siłą Kościoła”.
Skomentuj artykuł