Benedykt XVI o Bożym Narodzeniu i problemie uchodźców
W czasie homilii na Pasterce w 2007 r., papież emeryt zauważył, że czas Bożego Narodzenia to okres, w którym inni ludzie szczególnie potrzebują naszej uwagi. Przypomniał także o kwestii uchodźców i migrantów.
Zauważa, że ludzkość dzisiaj, jak i dwa tysiące lat temu: "bardzo jest zajęta sobą, jej sprawy wypełniają całą przestrzeń i cały czas do tego stopnia, że nie zostaje już nic dla drugiego - dla bliźniego, dla ubogiego, dla Boga".
Prowadzi to do tego, że nie zauważa momentu w którym przychodzi do niej Bóg, ponieważ za bardzo koncentruje się na samej sobie.
- Odnosi się to przede wszystkim do Betlejem: Syn Dawidowy przychodzi do swego miasta, ale musi urodzić się w stajni, bo w gospodzie nie ma dla Niego miejsca. Dotyczy to również Izraela: Posłany przychodzi do swoich, ale oni Go nie chcą. W rzeczywistości słowa te dotyczą całej ludzkości: Ten, za którego sprawą został stworzony świat, przedwieczne Słowo stwórcze, przychodzi na świat, lecz nie jest słuchany, nie zostaje przyjęty - powiedział Benedykt XVI
Zdaniem papieża emeryta, skupienie się tylko na sobie i swoich sprawach prowadzi także do pominięcia innych (często najbliższych) osób i ich problemów. - Słowa te ostatecznie dotyczą nas, każdego człowieka i społeczeństwa jako całości. Czy mamy czas dla bliźniego, który potrzebuje naszych, moich słów, mojego uczucia? Dla cierpiącego, który potrzebuje pomocy? Dla uchodźcy czy przesiedleńca, który szuka schronienia? Czy mamy czas i miejsce dla Boga? Czy może On wejść w nasze życie? Czy znajdzie w nas miejsce? A może jesteśmy bez reszty zajęci naszymi myślami, naszym działaniem, życiem tylko dla siebie? - dodał emerytowany biskup Rzymu.
Skomentuj artykuł