Białystok: trwają spotkania synodalne. Jakie problemy zostały zdiagnozowane?
Synod w archidiecezji białostockiej nabrał tempa w trakcie spotkań kolędowych. Widoczne jest zaangażowanie w rodzinach, a w poszukiwaniu osób oddalonych od Kościoła archidiecezja rozszerza synodalne działania. Jednak wiele osób zaangażowanych w synod ubolewa, że nie jest on wystarczająco nagłośniony.
W parafiach archidiecezji białostockiej trwają spotkania synodalne duchownych i świeckich. Jak podkreślają koordynatorzy parafialni, najwięcej głosów dotyczy potrzeby słuchania siebie nawzajem, niewykorzystanego potencjału osób świeckich oraz poszukiwania osób wykluczonych.
Przezwyciężyć funkcjonujące schematy duszpasterskie
Jak mówi ks. dr Andrzej Proniewski, archidiecezjalny koordynator synodu, spotkania odbywają się w parafiach oraz w licznych grupach i ruchach kościelnych. Towarzyszy im modlitwa, by przezwyciężyć funkcjonujące schematy duszpasterskie i odnaleźć nowe możliwości praktykowania wiary w dzisiejszej rzeczywistości.
- Choć Synod w archidiecezji białostockiej został otwarty 17 października 2021 r., to zaangażowanie wiernych nabrało tempa w trakcie spotkań kolędowych, które odbywały się w parafialnych świątyniach. Wybrani koordynatorzy ze wszystkich 116 parafii ściśle współpracują z duszpasterzami, starając się wcielić w życie starożytną metodę działalności Kościoła – podkreśla ks. Proniewski.
Na stronie archidiecezji oraz na stronach parafialnych umieszczono informacje, zachęcając wiernych do indywidualnego zapoznawania się z zagadnieniami synodalnymi. W wielu szkołach katecheci na lekcjach religii prosili młodzieży szkół ponadpodstawowych o wypełnienie ankiety z zagadnieniami.
Jak zauważa ks. Proniewski, widoczne jest duże zaangażowanie w rodzinach, które podjęły się analizy zagadnień wypunktowanych w kwestionariuszu synodalnym.
- Prowadzone rozmowy i dyskusje sprzyjają wzajemnej komunikacji, dowartościowaniu zasady słuchania przed dominacją mówienia, poszukiwaniu zrozumienia i wsłuchiwaniu się w argumenty innych; stwarzają okazję do podzielenia się osobistym doświadczeniem wiary – zaznacza duchowny.
Osoby oddalone od Kościoła mają ciekawe spostrzeżenia
W poszukiwaniu osób oddalonych od Kościoła w kilku parafiach ustalono przeprowadzenie dodatkowych wywiadów, zwłaszcza z osobami młodymi, które nie uczestniczą w praktykach religijnych. W trakcie wywiadów pojawiły się ciekawe wnioski i spostrzeżenia, które nie wystąpiły w ankietach.
Istnieje też praktyka modlitwy i celebrowania Mszy św. w intencji synodu, po których parafianie zbierają się w małe, 8-10 osobowe grupy, w których mogą wypowiedzieć się na temat swoich doświadczeń, oczekiwań i nadziei związanych z Synodem. Prace zespołów synodalnych w parafiach zakończą się w marcu. Po zebraniu wypowiedzi zostaną one opracowane i przekazane diecezjalnemu koordynatorowi synodalnemu.
Wiele osób zaangażowanych w synod dostrzega niedostateczne nagłośnienie tego wydarzenia. Tymczasem, jak argumentują, informacja o Synodzie jest konieczna, by pokazać, że Kościół jest otwarty na ludzi i chce ich wysłuchać.
W Kościele brakuje poczucia, że jest się wysłuchanym
- Jest spora grupa osób, które bardzo sensownie myślą, mają pomysły, tylko nie mają możliwości ich realizacji, gdyż brak jest otwarcia ze strony duchowieństwa, które mam wrażenie - boi się – stwierdza zaangażowany w prace synodalne Jacek. Zauważa, że podczas spotkań synodalnych wielu uczestników w analizowaniu pytań synodalnych odnosi wszystko do transcendencji, idąc schematem myślowym, że „tylko Pan Bóg działa”. - Dla wielu często jest to bardzo wygodne, bo zwalnia ich z działania i jakiejkolwiek odpowiedzialności – mówi.
- Bardzo ważne są osoby, które we wspólnocie wiary mogą mnie podbudować. Po drugie, w Kościele bardzo brakuje mi słuchania, słuchania obustronnego – przyznaje Jacek. - Mam wrażenie, że ludzie przychodzą do kościoła, ale nie słuchają, a często jak chcą coś przekazać Kościołowi hierarchicznemu, również można odnieść wrażenie, że są słyszani, ale nie wysłuchani – dodaje świecki zaangażowany w prace synodalne.
Ludzie chodzą do kościoła, nie do parafii
Członkowie wspólnot parafialnych często zwracają uwagę na problem osób wykluczonych, dostrzegając zarówno osoby, które same się wykluczają, jak również te, które są wykluczane przez wspólnoty kościelne. Patrząc szerzej, podkreślają znaczenie przynależności do wspólnoty parafialnej, bo „ludzie chodzą do kościoła, a nie do parafii, rzadko identyfikując się ze wspólnotą parafialną".
Wiele jest głosów mówiących, że rady parafialne powinny mieć większy udział w zarządzaniu parafią, być rzeczywistym głosem doradczym, co z pewnością odciążyłoby proboszczów z zadań administracyjno-ekonomicznych i dało więcej czasu na pracę z wiernymi. Jedna ze świeckich osób pytana o to, czy synod spowoduje, że głos laikatu rzeczywiście zostanie wysłuchany i wzięty pod uwagę, stwierdza: - Mam nadzieję, ale nie mam przekonania. Obserwując podjęte w archidiecezji działania synodalne, przyglądając się synodalnym pytaniom, widzę, że wszystko to jest jakby zamiatane pod dywan; że ze strony duchowieństwa jest za mało aktywności, aby pobudzić ludzi do udzielenia odpowiedzi na postawione pytania.2
8 lutego odbędzie się spotkanie koordynatorów parafialnych z abp. Józefem Guzdkiem, metropolitą białostockim. Dyskusja ma służyć wyciągnięciu wniosków z dotychczasowych spotkań synodalnych.
KAI / mł
Zobacz także: Synodalność: sposób na zasypanie przepaści w Kościele
Skomentuj artykuł