Bieda w Wenezueli coraz bardziej odczuwalna, sytuacja nadal zmusza ludzi do opuszczenia kraju
W Wenezueli ciągle utrzymuje się napięcie pomiędzy reżimem Nicolasa Maduro a opozycją, na czele której stoi przewodniczący Zgromadzenia Narodowego Juan Guaidò. Duża liczba mieszkańców przekracza granicę z sąsiednimi krajami, z powodu ogromnej biedy i trudności w pozyskaniu artykułów pierwszej potrzeby.
Guaidò zapowiedział na 5 lipca marsze w całym kraju domagające się położenie kresu torturom, zabójstwom oraz łamaniu praw człowieka. Inicjatywa ta jest odpowiedzią na działania rządu w Caracas, który jest oskarżany o spowodowanie śmierci kapitana marynarki wojennej. Rafael Acosta Arèvalo zmarł w ubiegłą sobotę na skutek zadanych tortur.
W ubiegłych miesiącach dzięki mobilizacji wspólnoty międzynarodowej dotarły do Wenezueli lekarstwa, jedzenie oraz rzeczy pierwszej potrzeby, których wszędzie brakowało, ale trudna sytuacja nadal zmusza ludzi do opuszczania kraju.
- Sytaucja nadal pozostaje krytyczna. 90 procent ludności żyje na progu ubóstwa - mówi Rosangela Catanese z Latynoamerykańskiego Stowarzyszenia Italia onlus, która niedawno powróciła z Caracas. - Widziałam rzeczy poruszające. Supermarkety różnią się od tego, co widziałam kilka miesięcy temu, kiedy niczego nie było. Teraz sklepy są pełne jedzenia, artykułów pierwszej potrzeby, ale nie ma nikogo, kto mógłby je nabyć. Poszłam kupić 10 litrów wody, której wartość równa jest minimalnej płacy, tzn. kosztuje 40 tys. boliwarów. Czyli za płacę minimalną za jeden miesiąc udało mi się kupić 10 litrów wody, albo mogłoby to być 5 litrów wody, kilogram mąki i jeden litr mleka. To m.in. dlatego teraz znowu masy ludzi zbliżają się do granicy z Kolumbią.
Skomentuj artykuł