Bp Ryś: liturgia Paschy to nie teatr
Na wczorajszym spotkaniu Mężczyzn św. Józefa w Krakowie biskup Grzegorz Ryś podkreślał konieczność świadomego i osobistego przeżycia Paschy. Wskazał, że potrzeba dwóch kluczy do właściwego zrozumienia liturgii męki i zmartwychwstania - przyjęcia jej jako całości oraz nie traktowania jak teatru.
"Potrzebujesz słowa, które Ci objaśnia znaki. Bo inaczej te znaki stają się czymś w rodzaju magii" - powiedział do zebranych bp Ryś. Zwrócił uwagę, że w dzisiejszym świecie ludzie zagubili pierwotny sens Świąt Wielkanocnych - mogą mieć zarówno w koszyku baranka, zajączka, jak i innego stworka z hipermarketu - i tak poświęcą wszystko. Dlatego ważne jest świadome przyjęcie każdego elementu składającego się na drogę męki i zmartwychwstania Jezusa.
"Bardzo łatwo tu o teatr" - przestrzegł hierarcha. Wskazał, że jakikolwiek obrzęd z liturgii paschalnej bez jego osobistego przeżycia będzie tylko teatrem, w którym człowiek jest jedynie widzem.
W tym miejscu przywołał moment ucałowania krzyża z Wielkiego Piątku. Zrozumienia tego znaku upatrywał w uświadomieniu sobie, że człowiek nie jest w stanie pomóc Jezusowi nieść krzyża. Za to jest zdolny do podniesienia swojego. "Jak się tym przejąć, oznacza to, że adoracja krzyża jest pocałunkiem krzyża Jezusowego z wdzięcznością za dzieło odkupienia, ale jest też pocałunkiem, który składasz na swoim ludzkim życiowym krzyżu. A to nie jest już takie proste" - wyjaśnił.
W toku objaśniania znaków liturgii męki i zmartwychwstania Jezusa bp Ryś wyeksponował zwłaszcza Wielką Sobotę, w której w Kościele, poza święceniem pokarmów, nic się robi. "To niesamowicie wartościowe w liturgii - to doświadczenie tego, że będąc w grobie z Jezusem nic nie możesz zrobić." - mówił. Uznał to za bardzo życiowe. Odniósł bowiem tę sytuację do momentów życia, w których człowiek nic nie może zrobić tylko czekać, aż się doczeka. "I to jest oczekiwania na zbawienie. Nic sam. Musisz zawierzyć Temu, kto Ci ten grób otworzy" - stwierdził.
Szczytem przeżywania zmartwychwstania Jezusa biskup nazwał odnowienie przyrzeczeń chrzcielnych. "Chrzest nie jest wydarzeniem przeszłym. Ty jesteś stale ochrzczony!" - przypomniał zgromadzonym.
Wskazał, że chrzest ma być źródłem łaski, a nie bajorkiem, sadzawką: "Kościół w wigilię paschalną porusza w nas wodę chrzcielną - jak jej nie poruszy, to Cię nie uzdrowi. Bo wszystko w Kościele jest zbudowane na chrzcie. Jakby nam w Kościele udało się obudzić w ludziach tożsamość chrzcielną, to nic więcej nie musimy robić! Wtedy żyjesz nie tylko tym, że jesteś obmyty z grzechu, ale żyjesz tym, że jesteś namaszczony - że jesteś prorokiem, kapłanem i królem".
Bp Ryś podkreślił także, że Paschę trzeba przeżywać jako jedną liturgię, jako całość - od znaku Krzyża św. w Wielki Czwartek do błogosławieństwa po rezurekcji. Nie można uznać, że któryś z tych dni jest mniej ważny, że ma się coś innego do zrobienia niż uczestnictwo w tej liturgii. Bo wtedy człowiek nie doświadczy w pełnym wymiarze zmartwychwstania. "Wiesz, kto wyszedł z wieczernika przed czasem?" - spytał retorycznie, aby rozwiać wszelkie wątpliwości.
Wczorajsze nauczanie biskupa Grzegorza Rysia odbyło się w ramach cyklicznych spotkań Mężczyzn św. Józefa w Krakowie, a więc wspólnoty mężczyzn, którzy poprzez refleksję i modlitwę chcą wzrastać w Bożej wizji męskości i odkrywać miejsce mężczyzny w rodzinie i społeczeństwie.
Skomentuj artykuł