Bp Solarczyk: nie rozumiem zarzutu, że religia do szkoły nie pasuje

(fot. YouTube.com / BP KEP)
PAP / pk

Cieszę się, kiedy na lekcji religii uczniowie zadają trudne pytania. Znaczy to, że są otwarci, szczerzy i że problem ich obchodzi - powiedział w wywiadzie dla PAP biskup pomocniczy warszawsko-praski Marek Solarczyk, który od 25 lat uczy religii w stołecznym liceum im. króla Władysława IV.

Bp Marek Solarczyk wskazał, że pomimo upływu wielu lat od kiedy zaczął uczyć religii, młodzież jest ciągle taka sama.

- Młody człowiek wchodzi w życie, kształtuje swój charakter, szuka odpowiedzi na dręczące go pytania. Młodość i towarzyszące jej poszukiwanie odpowiedzi na pytania - kim jestem i po co jestem? - to czas bardzo trudny, a jednocześnie bardzo piękny. Młodzi są bardzo szczerzy, otwarci i bezkompromisowi, co nieraz jest wyzwaniem dla nauczyciela. Oczywiście, zmieniają się warunki, które tego młodego człowieka kształtują i z których on wychodzi, zmienia się otoczenie, środowisko rówieśnicze, zmienia się świat - powiedział biskup pomocniczy warszawsko-praski.

DEON.PL POLECA

Czy naprawdę potrzebujemy katechezy w szkole?>>

Hierarcha wyznał, że "ważną rzeczą jest merytoryczne przygotowanie nauczyciela, czyli poziom jego wiedzy". Ale w jego odczuciu jeszcze ważniejsze są "ludzkie predyspozycje - umiejętności pedagogiczne, umiejętność przyjęcia tego ucznia z całym bogactwem jego życia i umiejętność zainteresowania tematem".

Bp Solarczyk powiedział również o szczególnym wyzwaniu, które dotyczy katechetów. "Chodzi o osobiste życie wiarą. Bo nauczyciel religii ma za zadanie nie tylko rzetelnie przekazać wiedzę, ale też wprowadzić ucznia w tajemnicę Pana Boga. A tego nie da się zrobić bez osobistego przykładu. Musi to płynąć z żywej wiary nauczyciela, nie tylko ludzkich umiejętności pedagogicznych.

Na pytanie, czy zdarzyło się mu, że uczniowie zadawali trudne pytania, biskup odpowiedział: "Oczywiście, że nauczyciel religii musi konfrontować się także z tym, co na temat Kościoła czy Pana Boga mówi świat, biorąc pod uwagę różne sytuacje, bieżące wydarzenia - szczególnie te trudne - które u dorastającego człowieka budzą pytania. Tych pytań nie można zignorować, trzeba razem z nim stanąć wobec tego problemu i pomóc mu znaleźć odpowiedzi. Osobiście się z takich pytań cieszę. Jeśli młody człowiek je zadaje, to znaczy, że jest otwarty, szczery, że problem go obchodzi. A także, że odbiera katechetę jako osobę, która może mu w tej sytuacji pomóc".

Czego uczniowie oczekują od katechezy w szkole?>>

Hierarcha odniósł się również do problemu pedofilii w Kościele. "Jeśli chodzi konkretnie o problem pedofilii, to rozmawiamy w końcówce wakacji, a doniesienia medialne na ten temat mamy od kilku tygodni, więc z pytaniem o to jeszcze się na lekcji nie zetknąłem. Ale na moich lekcjach wielokrotnie uczniowie pytali o rzeczy związane z antyświadectwem ludzi Kościoła, świeckich i duchownych. To naturalne, że młodzi próbują weryfikować informacje, które do nich docierają, że zdarza im się pytać: «skoro w Kościele dzieją się takie rzeczy, to czy warto wierzyć?». Ale muszę dodać, że moi uczniowie są niesamowicie fajni, kulturalni i inteligentni i nigdy nie spotkałem się z sytuacją, by w ich pytaniach było coś poza szczerą chęcią poszukiwania odpowiedzi - wskazał bp Solarczyk.

Na pytanie, czy religia powinna wrócić do parafii, hierarcha odpowiedział: "Jako uczeń chodziłem na religię przy kościele. Jako ksiądz zawsze uczyłem w szkole. Oba rozwiązania mają plusy i minusy. Osobiście dobrze wspominam katechezę w parafii. Z drugiej strony to, że teraz mamy religię w szkole, uważam za niesamowite bogactwo i dobro. Osobiście nie rozumiem zarzutu, że religia do szkoły nie pasuje. Przecież teologia jest nauką o wiele starszą niż wiele dziedzin współcześnie wykładanych na uniwersytetach.

Biskup pomocniczy warszawsko-praski odniósł się również do zarzutu dotyczącego uczestnictwa w lekcjach religii uczniów innych wyznań. - Religia nie jest przedmiotem obowiązkowym. Nie ma nawet konieczności wyboru między religią a etyką, uczeń może wybrać trzeci wariant, czyli nic - powiedział.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Bp Solarczyk: nie rozumiem zarzutu, że religia do szkoły nie pasuje
Komentarze (5)
Janusz Podkamienny
2 września 2018, 18:01
A szkoda, że biskup nie rozumie, że religia to wiara, a ta nie jest nauką. W szkole może być religioznawstwo, a religia jednego wyznania, gdyż zawęża ekumenizm.
SM
Sylwester Mrozik
2 września 2018, 16:53
Tekst w porządku z jednym wyjątkiem: teologia to nie to samo co chemia, fizyka czy historia. Nauka opiera się na dowodach naukowych. W przypadku teologii (,,nauka o Bogu") to niemozliwe, bo istnienie Boga to sprawa wiary a nie wiedzy. Jeśli Bóg istnieje, to poza światem materii, więc nie dotyczą Go metody nauk przyrodniczych. Oczywiście mozna powiedzeić: ,,Jakiż ten Wszechświat wspaniały - to musi być dzieło Boga" albo ,,Jakże skomplikwana jest budowa ciała człowieka - to z pewnościa dzieło Pana !' Ale są to SUBIEKTYWNE opinie. Ja jestem osoba wierzącą, ale mówię ,,wierzę w Boga" a nie ,,wiem, że Bóg jest" bo musiałbym przedstawić dowody naukowe. Pewnie dlatego ks. Heller, duchowny i kosmolog w  jednym, jest przeciwko nauczaniu kreacjonizmu w szkołach. Z tego powodu nie można napisać w podręczniku do historii: ,,Dzięki Bogu wygraliśmy Bitwę Warszawską". Podsumowując - teologia pasuje w szkołach jak pięść do nosa. 
PP
paton paton
2 września 2018, 14:16
Niech sobie uczniowie dalej zadają katechetom trudne pytania ale w salkach katechetycznych a nie w szkołach publicznych za państwowe pieniądze. Jak ktoś nie rozumie że szkoła powinna być swiecka, nie powinna wywierać presji na dzieci innowierców czy niewierzących to znaczy że nie rozumie że Ewangelii, której nie można nauczać na siłę pod presją większości statystycznej. By zrozumieć problem wystraczy sobie wyobrazić sytuację dzieci katolickich w muzułmańskich szkołach gdzie obowiązkowy jest islam by się zorientować w problemach jaki stwarza taki proceder. Ale po co jak można zabierać kasę ze środków publicznych na cele wyznaniowe? Kiedy religia odbywała się w salkach (są tacy co to pamiętają) to miała prestiż, nauka wymagała poświęceń a teraz doszło do absurdów gdy szkoły odwołują lekcje na trzy dni bo w parafialnym kościele właśnie są rekolekcje... Poza tym ilość godzin religii jest porażająca jak się je porówna z geografią czy biologią. Widać dzieci nie muszą być wysształcone wszechstronnie wystarczy że są religijne...
Przemysław Łapiński
2 września 2018, 15:06
A niby czemu szkoła powinna być świecka? Bo Ty tak mówisz? Lekcje religii nie są obowiązkowe. Jak ktoś nie chce, może zrezygnowć i zostać bezbożnikiem. Natomiast finansowanie religii odbywa się ze środków publicznych, czytaj z podatków, które płacą rodzice. Jeśli rodzic chce, żeby za jego podatki jego własne dziecko było nauczane religii, to będzie. A wojującym bezbożnikom można odpowiedzieć krótko i asertywnie: na drzewo!
16 listopada 2018, 14:44
odpowiedz na poziomie nawiedzonego ,naiwnego sluchacza radia co ma ryja,     gdzies ty sie tak nauczyl - "na drzewo" ?  na lekcjach religii ? a szkola powinna byc swiecka  i za pare lat bedzie ,czy to sie komus podoba czy nie .  miejsce religi jest w kosciele -nie w szkole                  "wojujacy bezboznicy" ?  tez dobre, czyli tacy ktorzy smia zakwestionowac nauczanie religii w szkolach  kazdy obywatel tego kraju powinien sam placic na swoje hobby czy zainteresowania, czy religijne urojenia.....