Brat Alois: doświadczenie mistyczne jest wspólnym dziedzictwem wszystkich chrześcijan
Bracia z Taizé wraz z grupą ok. stu wolontariuszy przebywali 2 stycznia w Avili. W południe przewodniczyli modlitwie, po czym odwiedzili miejsca związane ze św. Teresą, spotkali się z karmelitami na Uniwersytecie Mistyki oraz z miejscowym biskupem José Maríą Gilem Tamayo.
Po zakończeniu Europejskiego Spotkania Młodych w Madrycie a przed powrotem do Taizé, bracia odwiedzili Avilę. Jutro odwiedzą Barcelonę. "Dla nas te dwa miejsca są źródłem. Teresa z Avili zachęca nas, byśmy w swoim życiu wspólnoty szli od jednego początku do następnego. A w Barcelonie kilka razy byliśmy przyjmowani niezwykle gorąco" - powiedział przeor wspólnoty, brat Alois.
Dzisiaj bracia z Taizé z wolontariuszami przybyli do Avili, gdzie w południe poprowadzili modlitwę w słynnym klasztorze Encarnación, na którą zaproszono wszystkich mieszkańców tego miasta w środkowej Hiszpanii. Następnie odwiedzili miejsca związane z osobą św. Teresy oraz Uniwersytet Mistyki.
"To ważne wydarzenie nie tylko dla Uniwersytetu Mistyki, ale także dla całego miasta Avili. Wspólna modlitwa w kościele karmelitanek bosych pw. Wcielenia Pańskiego pokazuje, jak duchowość św. Teresy łączy, a doświadczenie mistyczne jest wspólnym dziedzictwem wszystkich chrześcijan" - powiedział Radiu Watykańskiemu br. Alois.
Na modlitwie byli również przedstawiciele miejscowej Polonii. "Dla naszego miasta jest to wielki zaszczyt. Oczywiście są zmobilizowani wszyscy mieszkańcy Avili i mieszkający tutaj Polacy, aby towarzyszyć [braciom z Taizé]. To bardzo piękne i ważne spotkanie, przeżycie, że młodzi ludzie chcą się modlić w mieście rodzinnym dwojga świętych mistyków: Teresy od Jezusa i Jana od Krzyża" - wyznała w rozmowie z rozgłośnią papieską Jolanta Grześków, prezes Stowarzyszenia Dom Kopernika.
3 stycznia bracia zatrzymają się jeszcze w Barcelonie, gdzie także poprowadzą modlitwę w kościele Santa María del Mar. "Być może niektórzy z was mogą jeszcze zmienić trasę swojej drogi powrotnej i dołączyć do nas" - stwierdził przeor z Taizé.
Skomentuj artykuł