Chicago: kardynał zatrudnił byłego agenta FBI. Archidiecezja potrzebuje ludzi z takim doświadczeniem

Były agent FBI stanął na czele biura ds. zapobiegania przemocy w archidiecezji Chicago. W 2017 r. w mieście tym 650 osób zginęło, a 3524 zostały ranne w wyniku użycia broni palnej.

Dlatego tamtejszy metropolita kard. Blase Cupich postanowił utworzyć w kurii arcybiskupiej nową strukturę, która ma zająć się promowaniem inicjatyw mających na celu powstrzymanie tej fali przemocy.

W Chicago zabijane są średnio dwie osoby dziennie. I choć w ub.r. zanotowano niewielki wzrost tego typu przypadków w stosunku do 2016 r., to arcybiskup miasta kilka miesięcy temu zabronił wchodzenia do kościołów, szkół i innych budynków kościelnych z bronią.

Phil Andrew, który przepracował w FBI 21 lat, sam był przed 30 laty ranny w strzelaninie. Został wraz z rodzicami zakładnikiem Laurie Dann, młodej, niezrównoważonej psychicznie kobiety, która wtargnęła do ich domu po napadzie na sąsiednią szkołę podstawową, gdzie zabiła jedno dziecko i raniła pięcioro innych.

Dwudziestoletni wówczas Andrew próbował przekonać kobietę, żeby oddała broń, jednak ta postrzeliła go w nogę, po czym popełniła samobójstwo, gdy nadjechała policja.

Wydarzenie to ukierunkowało drogę życiową Andrewa. Po studiach wstąpił do FBI, gdzie specjalizował się tam w strategiach walki z przemocą w miastach i w zarządzaniu kryzysowymi sytuacjami w przypadku napastników z bronią w ręku, którzy wzięli zakładników.

- Phil na własnej skórze doświadczył przemocy, przeżywając atak z bronią w ręku - przypomina kard. Cupich. Dlatego teraz pomoże "wzmacniać kulturę pokoju" w Chicago. Konkretnie zajmie się koordynowaniem takich inicjatyw, jak lokalne sieci przeciw przemocy, wzmożenie działań charytatywnych w dzielnicach zagrożonych przemocą, a także wdrożenie programów, mających na celu przerwanie zaklętego kręgu beznadziei, rasizmu i ubóstwa, które rodzą przemoc.