Chiny: władze odpowiadają papieżowi

(fot. Francisco Diez / Foter.com / CC BY)
KAI / psd

Władze w Pekinie odpowiedziały na słowa papieża Franciszka, który podczas audiencji ogólnej 22 maja wezwał do modlitwy za katolików chińskich w dniu święta Matki Bożej z Szeszan, przypadającego 24 maja. Obchodzony jest wtedy Dzień Modlitw za Kościół w Chinach, ustanowiony przez Benedykta XVI.

Hong Lei, rzecznik ministerstwa spraw zagranicznych poinformował, że Chiny "chronią wolność religijną" i zapewnił, że Kościół zdrowo się rozwija w tym kraju. - Chiny zawsze są szczere w swym pragnieniu poprawy relacji w Watykanem i podjęły pozytywne wysiłki w tym kierunku - oświadczył Hong Lei.

Dodał, że rząd "wspiera rolę odgrywaną przez przedstawicieli religii i przez wierzących w promocji rozwoju gospodarczego i społecznego". Zaznaczył jednocześnie, że tradycją Kościoła w Chinach jest zarządzanie swymi sprawami "w sposób niezależny".

- Dla poprawy relacji, oczekujemy stworzenia sprzyjających warunków ze strony Watykanu - podkreślił rzecznik.

Chińska Republika Ludowa jest oficjalnie państwem ateistycznym, gdzie komunistyczny rząd dąży do całkowitej laicyzacji społeczeństwa. Jednocześnie chce kontrolować każdy przejaw życia (nie tylko religijnego) obywateli. Chiny zerwały stosunki dyplomatyczne ze Stolicą Apostolską w 1951 r. i sześć lat później 1957 r. władze stworzyły Patriotyczne Stowarzyszenie Katolików Chińskich, aby za jego pośrednictwem sprawować nadzór nad Kościołem i niezależną od papieża konferencję episkopatu. Próbując stworzyć coś w rodzaju Kościoła narodowego, przystąpiły do wyłaniania i święcenia własnych kandydatów na biskupów, co było nielegalne z punktu widzenia prawa kościelnego. W praktyce więc diecezje miały podwójną obsadę: biskupa z nadania władz i z nominacji papieskiej. Doprowadziło to do rozłamu wśród wiernych. Część weszła do oficjalnych struktur kościelnych, uznawanych tylko przez władze, a część do Kościoła "podziemnego", uznawanego tylko przez Stolicę Apostolską. Z czasem większość oficjalnych hierarchów została uznana przez papieża.

Władze jednak nadal każą święcić biskupów bez papieskiego mandatu. Opublikowane niedawno nowe zasady nominacji biskupów przyznały ostatnie słowo w tej kwestii nieuznawanej przez Stolicę Apostolską Konferencji Biskupiej Kościoła Katolickiego w Chinach (BCCCC). Stanowią one, że biskupi muszą popierać kierownictwo Komunistycznej Partii Chin i jej system socjalistyczny. Przewidują, że diecezja musi się ubiegać o zgodę BCCCC oraz Urzędu ds. Wyznań na rozpoczęcie procesu wyboru i wyświęcenia nowego biskupa. Ma to umocnić władzę obydwu wspomnianych instytucji. Nowe regulacje wskazują też szczegółowo, jak ustanowić komitet wyborczy. Wcześniej procedura odbywała się na poziomie prowincji i jeśli relacje między Kościołem a władzami lokalnymi były dobre, możliwe było wyłanianie kandydatów będących do zaakceptowania przez Stolicę Apostolską.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Chiny: władze odpowiadają papieżowi
Komentarze (2)
MB
Mateusz Bendek
24 maja 2013, 10:01
Chiny to jeden wielki żart. Szkoda, że 18% ludności świata jest "niańczonych" przez komuchów.
W
wiki
23 maja 2013, 23:36
Benedykt XVI i PSKCh Watykan, poprzez swą dyplomację, starał się uzyskać wpływ na pracę oficjalnego chińskiego Kościoła. Z woli Benedykta XVI ordynowani zostali biskup pomocniczy Szanghaju Joseph Xing Wenzhi (28 czerwca 2005 r.) oraz biskup koadiutor Xi'anu Anthony Dang Ming (26 lipca 2005 r.). Ich intronizacja została poparta również przez władze w Pekinie, co miało przyspieszyć normalizację stosunków chińsko-watykańskich. Żeby nie drażnić Pekinu, w sprawie tych nominacji Watykan nie wydał żadnego oświadczenia ani dokumentu. W październiku 2005 r. Benedykt XVI zaprosił trzech biskupów PSKCh oraz jednego z Kościoła podziemnego na Synod Biskupów jako pełnych członków, a nie jako "braterskich delegatów" (termin ten jest używany w odniesieniu do przedstawicieli Kościołów niekatolickich). Niemniej, rząd w Pekinie nie wydał im pozwolenia na podróż, ponownie oskarżając Watykan o unilateralizm, tj. brak konsultacji.