Ciemność, która udaje światło. Kardynał Ryś demaskuje nasze fałszywe recepty na zło
Wojna, nienawiść i podziały, które rozrywają nasze rodziny i społeczeństwo, to ciemność, którą znamy aż nazbyt dobrze. Kardynał Grzegorz Ryś w poruszającym bożonarodzeniowym przesłaniu ostrzega: istnieje mrok znacznie głębszy niż sama agresja. To fałszywa nadzieja, że pokój można zaprowadzić siłą, rzucając przeciwnika na kolana.
Szukanie ratunku tam, gdzie go nie ma, to – według kardynała Rysia – dramat, który powtarza się od wieków. Przywołując historię króla Achaza z 734 roku przed Chrystusem, nowy krakowski metropolita wskazał na mechanizm, który gubi nas do dziś. Achaz, zagrożony wojną, zamiast zaufać Bogu, sprzymierzył się z potężną Asyrią, oddając jej złoto ze świątyni. Choć doraźnie odniósł sukces, cena była straszliwa: utrata wolności i ostateczny upadek państwa. „Szukanie lekarstwa, które okazuje się gorsze niż choroba” – to właśnie tę postawę kardynał nazywa „wielką ciemnością”.
Bóg nie wierzy w liczby
W kontrze do ludzkiej logiki opartej na przewadze militarnej, kardynał przypomniał postać Gedeona. Gdy Izrael był nękany przez najeźdźców, Bóg kazał mu drastycznie ograniczyć armię – z 32 tysięcy żołnierzy zostało zaledwie 300. Dlaczego? Bo zwycięstwo nie ma pochodzić z przemocy, ale z Bożej mocy objawionej w małości. To właśnie w tym kontekście pojawia się najważniejsze „światło ostre”: postać bezbronnego Dziecka. Jak zauważa kardynał, dla współczesnego świata, tak jak dla starożytnych władców, wizja niemowlęcia ratującego świat przed zagładą wydaje się niedorzeczna. A jednak to jedyna Boża odpowiedź na agresję.
Pokój pod butem, czy pokój w sercu?
Kardynał Ryś zestawił ze sobą dwa modele budowania pokoju: rzymski i betlejemski. Oktawian August zaprowadził słynny Pax Romana, ale był to pokój wymuszony armią, zbudowany na „polu marsowym”, gdzie ćwiczono kolejne warianty walki. Każdy, kto ośmieliłby się go naruszyć, otrzymywał w nagrodę „pokój wieczny”. W przeciwieństwie do cezara, Jezus przynosi pokój, który rodzi się „w ludziach dobrej woli”. „Pokój się rodzi na poziomie serca, tego się nie wymusi żadną bronią ani żadną siłą” – podkreślił hierarcha, odnosząc te słowa do dzisiejszych napięć w ojczyźnie, sąsiedztwie czy na plebaniach. Uzbrojenie się „po zęby” może przynieść jedynie chwilowy rozejm, ale nigdy trwałe pojednanie.
Na koniec kardynał przywołał wymowne słowa Piotra Skargi: „Skłońcie się do zgody, a nie wyprostujcie się do zgody”. To wezwanie do pokory i porzucenia postawy „przywiązania do kija”, która uniemożliwia jakiekolwiek porozumienie. Aby nastąpiła prawdziwa zgoda, trzeba potrafić się skłonić przed drugim człowiekiem. Przyjęcie Dziecka z Betlejem to – zdaniem kardynała Rysia – wybór drogi łagodności i uniżenia. To jedyny sposób, by stać się ludźmi pokoju w świecie, który wciąż wierzy, że to przemoc jest rozwiązaniem.
Skomentuj artykuł