Co zrobić, jeśli nie uczestniczyliśmy w rekolekcjach
Jeśli ktoś chce jeszcze przeżyć osobiste rekolekcje, niech wybierze samego ukrzyżowanego Chrystusa za rekolekcjonistę - powiedział ks. Robert Skrzypczak, duszpasterz akademicki Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego.
W rozmowie z KAI duchowny tłumaczy co zrobić, jeśli nie udało nam się uczestniczyć w rekolekcjach wielkopostnych.
Jak podkreśla w rozmowie z KAI ks. Robert Skrzypczak, rekolekcje wielkopostne są pomocą w przygotowaniach do przeżywania Świąt Wielkanocnych, ale także w odkrywaniu sensu, Wielkiego Postu. - To tylko pewne narzędzie w rękach Boga. Podczas rekolekcji głoszona jest Ewangelia, która ma w założeniu obudzić wiarę, zaufanie do Pana Boga w danym momencie życia - zaznaczył duchowny.
Jeśli ktoś nie znalazł czasu na udział w rekolekcjach wielkopostnych, nie oznacza to, że Wielki Post jest zmarnowany. "Możliwe, że Bóg pomagał tej osobie przeżywać Wielki Post w inny sposób. Zawsze to ostatecznie Pan Bóg bierze na siebie sprawę naszego nawrócenia, mówi do nas poprzez fakty osoby, teksty liturgiczne" - dodał duszpasterz akademicki UKSW.
Zdaniem ks. Skrzypczaka, warunkiem koniecznym właściwego przeżywania świąt jest zanurzenie w bogactwie liturgii Triduum Paschalnego, sakrament pokuty oraz trwanie w stanie łaski uświęcającej.
Oprócz tego, ks. Skrzypczak polecił metodę jaką św. Filip Neri zastosował wobec pewnego młodego człowieka.
Gdy św. Filip Neri był proboszczem Zatybrza, dzięki swojej autentyczności i szczerości, przyciągał do siebie wielu młodych ludzi. Pewnego razu przyszedł do niego młodzieniec, który chciał się wyspowiadać, ale nie mógł znaleźć żadnych grzechów do wyznania.
Początkowo duchowny próbował go jakoś naprowadzać, ale kiedy to nie przyniosło rezultatów św. Filip powiedział mu, że bardzo go przeprasza, ale musi na chwilę opuścić konfesjonał. Wychodząc włożył w ręce chłopca krzyż i polecił mu wpatrywać się w niego. Kiedy po 20 minutach spowiednik wrócił, zastał swojego penitenta zalanego łzami. Młodzieniec przyznał, że nigdy w życiu nie miał okazji, żeby tak dogłębnie kontemplować prawdę o ukrzyżowaniu.
"Jeśli ktoś chce jeszcze przeżyć osobiste rekolekcje, niech wybierze samego ukrzyżowanego Chrystusa za rekolekcjonistę. Niech weźmie krzyż i przynajmniej kwadrans poprzebywa z tym świadectwem o szalonej, niezwykłej, boskiej miłości Chrystusa! Niech ją weźmie w dłoń, niech się jej przyjrzy z bliska, niech zobaczy - to jest prawda o mnie, o moim życiu, grzechu, o tym że Boża miłość jest potężniejsza od każdego grzechu" - podsumował ks. Skrzypczak.
Skomentuj artykuł