Co zrobić, żeby spowiedź była dobra? Pięć wskazówek zakonnika

Spowiedź nie dla wszystkich jest łatwa. Czas przed Wielkanocą jest jednak bardzo motywujący dla wierzących i wiele osób mimo trudności chce się pojednać z Bogiem w tym sakramencie pełnym miłosierdzia. Jak dobrze przeżyć spowiedź? Oto pięć wskazówek o. Jordana Śliwińskiego OFMCap ze Szkoły dla Spowiedników.
Pamiętaj, że spowiedź to nie "duchowy prysznic"
Jak mówi o. Jordan, sakrament pokuty i pojednania nie może być tylko „duchowym prysznicem”. - Spowiedź nie może być wyizolowanym elementem życia wewnętrznego, gdyż stanowi jedną z podstaw chrześcijańskiej drogi. Gdy człowiek wierzący chce się zbliżać do Boga, a więc uczestniczyć aktywnie w uczcie eucharystycznej, to będzie się w miarę często spowiadał. Pragnął, by jego serce było czyste i stale gotowe do przyjęcia Komunii św., a do tego niezbędna jest przecież łaska uświecająca. Taki stan prowadzi do tego, że człowiek rozwija się w kontekście wiary. Sakrament pokuty i pojednania, jeśli jest regularny, pomaga skutecznie eliminować grzech oraz wpływ złego ducha i wdraża coraz bardziej w życie Ewangelią - wyjaśnia kapucyn.
Zrób to, jeśli spowiadasz się ciągle z tego samego grzechu
Ojciec Jordan podkreśla: - Trzeba sobie zadać pytanie, co to znaczy nie radzić sobie z grzechem. Ja myślę, że każdy z nas sobie jakoś z grzechami nie radzi. Zwłaszcza, jeśli jest to na przykład potężny nałóg, który człowieka zniewolił. W takim wypadku ten sakrament wyjściowo musi być częstszy. I należy pamiętać, że jest to tylko pierwszy etap wyswobodzenia się z niewoli grzechu. Ale nie dotyczy to tylko grzechów wielkiego kalibru. Czasem ze zwykłego plotkowania czy koloryzowania, by nie powiedzieć dosadnie kłamania, można wychodzić latami i choć są to grzechy, które wielu mogłoby zbagatelizować to niewątpliwie i one potrafią hamować mocno przyjaźń z Bogiem, więc częsta spowiedź jest w tym wypadku także wskazana.
Postaraj się, by twoja spowiedź była konkretna i bez pośpiechu
Zakonnik wyjaśnia, że sakrament pokuty i pojednania musi być zawsze konkretny. - Przed konfesjonałem zawsze staje przecież konkretny, wierzący człowiek, który ma świadomość w jaki sposób był niewierny Bogu, prosi Go o miłosierdzie i łaskę przebaczenia. Chce on po spowiedzi trwać w łasce uświęcającej, która uzdalnia do czynienia dobra na co dzień. Dlatego w mojej ocenie czas roku jubileuszowego może być po prostu pomocny, by głębiej przygotować się i przeżyć spowiedź. Przez to, że wierni poświęcą mu więcej uwagi i może wybiorą specjalny czas, by do niego przystąpić na spokojnie i bez pośpiechu, jaki często towarzyszy spowiedziom niedzielnym, tuż przed Mszą św - mówi o. Jordan.
Nie odkładaj spowiedzi na ostatni moment
Spowiedź przed Wielkanocą kojarzy się z kolejkami do konfesjonałów, jednak kapucyn mówi jasno - jeśli jeszcze ci się nie udało pojednać z Bogiem, nie jest za późno i jest jeszcze czas na to, by to zrobić. - Nie mityzowałbym już tych przedwielkanocnych kolejek do spowiedzi, w których kiedyś można było spędzić nawet kilka godzin. Druga rzecz to jednak pamiętanie o tym, by nie odkładać przystąpienia do sakramentu pokuty i pojednania, kiedy już pakujemy pisanki do koszyczka i idziemy ze święconką. Niech spowiedź będzie efektem namysłu, modlitwy i przygotowania się, a nie tylko poczucia, że wypada do niej przystąpić - podkreśla o. Śliwiński.
Daj sobie czas na przygotowanie
Zakonnik przypomina też, że przed spowiedzią ważny jest czas na przygotowanie się do niej. - Poświęćmy przynajmniej dobre pół godziny na rachunek sumienia – co w naszym życiu się zmienia na lepsze, a za co Boga jeszcze musimy przeprosić. Zastanówmy się też, czy chcemy o coś zapytać spowiednika. I uświadommy sobie, że klękając w konfesjonale przychodzimy do Boga, który chce naszego dobra. A więc nie jest to przede wszystkim trybunał sądowy, nawet nie trybunał miłosierdzia, ale – jak napisał papież Franciszek – raczej oddział intensywnej terapii duchowej. Czyli spowiedź ma nas uzdrowić moralnie i szerzej wewnętrznie oraz na nowo umocnić w nas Boże życie - wyjaśnia spowiednik.
Źródło: KAI
oprac. Marta Łysek
Skomentuj artykuł