Czy można pogodzić wiarę z hipotezą życia pozaziemskiego?

Kto wie, czy obcy istnieją? Fot. depositphotos.com
Aleteia.org / red.

W 2017 roku astronomowie wykryli tajemniczy obiekt spoza Układu Słonecznego, któremu nadano nazwę Oumuamua. Rok później uczeni z Harvard Smithsonian Center for Astrophysics zasugerowali w "Astrophysical Journal Letters", że nietypowe cechy ruchu tego ciała mogą wskazywać, iż mamy do czynienia z konstrukcją technologiczną – być może czymś w rodzaju sondy stworzonej przez nieznaną cywilizację.

Zwracano uwagę, że Oumuamua porusza się wyjątkowo szybko, ma trajektorię trudną do wyjaśnienia, a jednocześnie nie emituje żadnych zrozumiałych sygnałów. Nie potrafimy też wskazać mechanizmu, który pozwalałby jej utrzymywać energię przez rzekome miliony lat podróży. Dane obserwacyjne są skąpe, ale wystarczające, by pobudzić wyobraźnię – niektórym badaczom bardziej niż innym.

DEON.PL POLECA



Sceptycy zauważali, że zamiast spokojnie uznać obiekt za nietypowy międzygwiezdny fragment materii, wysnuto hipotezę o niedziałającej już sondzie kosmicznej, jakby było to najbardziej logiczne rozwiązanie.

Teologia wobec pytania o "obcych"

Chrześcijańska refleksja rzadko zajmowała się kwestią istnienia życia pozaziemskiego, ponieważ opiera się ona na Objawieniu, a nie domysłach. Jednocześnie nie ma żadnej doktrynalnej przeszkody, by przyjąć możliwość, że gdzieś we wszechświecie istnieją inne stworzenia rozumne.

Jedną z ważniejszych współczesnych prac na ten temat jest książka Armina Kreinera z Uniwersytetu w Monachium, który zastanawia się, jakie konsekwencje miałoby Wcielenie Chrystusa w kontekście potencjalnych istot pozaziemskich. Kreiner sugeruje nawet, że w innych miejscach wszechświata mogłyby pojawić się "inne wcielenia" Boga.

Jednak wielu teologów wskazuje, że takie podejście nie wpisuje się w nauczanie Kościoła. Średniowieczni myśliciele, do których odwołuje się Kreiner, twierdzili co prawda, że Wcielenie ma znaczenie dla całego stworzenia – lecz nie w sensie wielokrotnego objawienia, lecz kosmicznego zasięgu jednego, jedynego wydarzenia.

DEON.PL POLECA


Wcielenie w skali kosmosu

Według Pawła Apostoła i tradycji chrześcijańskiej narodziny Jezusa były wydarzeniem historycznym, ale mającym wymiar uniwersalny – obejmujący całą rzeczywistość stworzoną. W teologii mówi się o "chrystologii inkluzywnej", według której relacja Boga ze światem została odnowiona przez jedno Wcielenie, niezależnie od tego, ile różnych stworzeń i światów mogłoby istnieć.

Msza święta dobrze ilustruje tę logikę: w różnych czasach i miejscach odwołuje się ona do jednego zbawczego czynu Chrystusa, nie pomnażając go i nie powtarzając. To jedna interwencja Boga, która obejmuje cały czas i przestrzeń.

Idąc tym tropem, teolog Piero Coda zauważa, że gdyby istniały istoty pozaziemskie, również one podlegałyby Bożemu dziełu zbawienia – bo należą do stworzenia.

Czy obcy byliby naszymi braćmi?

Astronom i teolog ks. Giuseppe Tanzella-Nitti podkreślał, że w chrześcijańskiej perspektywie każda osoba rozumna, jeśli istnieje, jest częścią jednej rodziny stworzenia. Podobne refleksje pojawiały się w wypowiedziach m.in. o. José Gabriela Funesa czy ks. Corrado Balducciego.

Warto pamiętać, że idea wielości światów ma długą historię w filozofii – od myślicieli chrześcijańskich, takich jak Mikołaj z Kuzy, po Giordana Bruna. Dawniej jednak były to spekulacje metafizyczne, nie naukowe. Dopiero odkrycia astronomiczne i późniejsza popkultura – szczególnie kino science fiction – zmieniły sposób, w jaki wyobrażamy sobie obcych.

Antropomorficzni "obcy" i projekcje ludzkich lęków

Wyobrażenia pozaziemskich istot, np. te z rzekomych zdjęć ze Strefy 51, często przypominają ludzi – tyle że z przerysowanymi cechami, jak duża głowa czy wielkie oczy. To projekcje ludzkich wyobrażeń, a nie wyniki badań naukowych. Pojawia się pytanie, czemu obcy mieliby mieć ciała tak podobne do naszych, skoro nawet na Ziemi różnorodność biologiczna jest ogromna.

Można odnieść wrażenie, że współczesna kultura – nie potrafiąc już odnieść się do Boga – próbuje znaleźć sens w projekcji "nie-ludzkości" na obcych. Czasem rodzi to paradoksy: niektórzy gotowi są uznać mikroskopijny kryształ lodu za potencjalne życie, jednocześnie negując człowieczeństwo nienarodzonych.

Lęk przed samotnością – i poszukiwanie braci

W tle współczesnej fascynacji UFO kryje się często poczucie osamotnienia. Ludzie – nieraz zagubieni i pozbawieni duchowego zakorzenienia – szukają nadziei w idei istnienia innych inteligentnych istot. Media, które żyją z sensacji, chętnie podsycają te emocje. Naukowcy, którzy walczą o rozgłos i granty, także nieraz ulegają pokusie mówienia rzeczy zbyt śmiałych.

Czy istnieją istoty pozaziemskie? Tego nie wiemy. Ale jedno jest pewne: wśród nas żyje wielu ludzi, którzy czują się "nie z tego świata" – opuszczeni, przestraszeni, zagubieni. Naszym pierwszym obowiązkiem jest wyciągnąć do nich rękę, zanim zaczniemy rozważać, jakie relacje mielibyśmy nawiązać z obcymi cywilizacjami.

Czasem początek wiary i nadziei rodzi się po prostu z odrobiny ludzkiej życzliwości.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Czy można pogodzić wiarę z hipotezą życia pozaziemskiego?
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.