Dariusz Piórkowski SJ komentuje słowa kard. Müllera o decyzji Franciszka dot. mszy trydenckiej

Dariusz Piórkowski SJ komentuje słowa kard. Müllera o decyzji Franciszka dot. mszy trydenckiej
fot. YouTube.com / archiwum prywatne autora

"Kardynał zarzuca Franciszkowi, że ten zamiast ratować płonący dom, wysyła straż do gaszenia płonącej obok szopy. Tym domem jest to, co się dzieje np. w Niemczech w Kościele. A szopą «przegięcia» tradycjonalistów. Jest szpilka wetknięta za to, że Papież pozwolił na zmianę tłumaczenia słów w «Ojcze nasz» poszczególnym konferencjom biskupów. Ale dwie rzeczy szczególnie mnie zainteresowały" - pisze Dariusz Piórkowski SJ.

Jezuita postanowił odnieść się do słów, jakie padły z ust byłego prefekta Kongregacji Nauki Wiary kard. Müllera. 

Poniżej tekst jezuity, Dariusza Piórkowskiego SJ, który ukazał się na jego Facebooku:

W Kościele dożyliśmy ciekawych czasów. Nie tylko żyje dwóch Papieży: emeryt i urzędujący. Mamy jeszcze kilku żyjących „alternatywnych” Papieży. Jednym z nich jest kard. Gerhard Muller. Gdyby to były czasy średniowieczne, mielibyśmy paru urzędujących Papieży naraz:)

DEON.PL POLECA

Kardynał Muller napisał kolejną odezwę (już ich kilka było, jako uzupełnienie, przeciwwaga dla „niepoprawnego” Franciszka) w sprawie ostatniego dokumentu Traditionis Custodes o ograniczeniach w sprawowaniu rytu trydenckiego mszy świętej. Jest dostępna na razie po angielsku.

Dyskusja jak najbardziej potrzebna. Nawet mnie to cieszy, że się publicznie debatuje z Papieżem. Gdyby tego było więcej w Kościele, także lokalnym… Żeby tak świeccy mogli dyskutować z księżmi i biskupami, biskupi z biskupami i prezbiterzy z biskupami.... Marzenie ściętej głowy.

Ale nad kilkoma argumentami rzeczywiście można się zastanowić i je przemyśleć. Nie można uniknąć wrażenia, że tekst kard. Mullera miejscami pełen jest rozgoryczenia.

Jest tu ukryte oskarżenie Papieża o autorytaryzm, subiektywizm, uniformizm. Kardynał zarzuca Franciszkowi, że ten zamiast ratować płonący dom, wysyła straż do gaszenia płonącej obok szopy. Tym domem jest to, co się dzieje np. w Niemczech w Kościele. A szopą „przegięcia” tradycjonalistów. Jest szpilka wetknięta za to, że Papież pozwolił na zmianę tłumaczenia słów w „Ojcze nasz” poszczególnym konferencjom biskupów.

Ale dwie rzeczy szczególnie mnie zainteresowały. Otóż, kardynał twierdzi, i słusznie, że „papieski autorytet nie polega na powierzchownym żądaniu od wiernych zwykłego posłuszeństwa, to znaczy, formalnego poddania swojej woli, lecz w sposób bardziej istotny, na uzdolnieniu wiernych także do tego, by byli przekonani do nauczania także z przyzwoleniem rozumu”.

To jest rewelacja! Ale czy tak się rzeczywiście robi we wszelkich dziedzinach w Kościele, nie tylko w sprawach rytu liturgicznego? Czy rzeczywiście we wszystkich sferach od Ludu Bożego oczekuje się nie tylko ślepego posłuszeństwa, ale też zgody rozumu? Śmiem wątpić. Gdyby to zacząć głosić bardziej oficjalnie z ambon, obawiam się, że liczba apostazji w Polsce, by wzrosła. Bo podobnie należy oczekiwać „aktu zgody rozumu” w sprawie antykoncepcji, kary śmierci, aborcji, słuchania kazań. Podobnie należałoby pomóc wiernym w zrozumieniu innych nakazów i zakazów. A domaga się ślepego posłuszeństwa.

Czy tak się formuje sumienia wierzących, aby rozumieli i godzili się na to nauczanie rozumem? U nas w Polsce o sumieniu, czyli szukaniu rozstrzygnięcia moralnego i właściwej decyzji, mówi się w okolicach wyborów i przy okazji szczepień:) Nagle wierni mają uruchomić akty rozumu, a nie być tylko formalnie posłuszni. A co z innymi dziedzinami? Tam już nie trzeba:). Bo tam wszystko regulują przepisy Prawa Kanonicznego, papieskie orzeczenia i kazania. Tam już nie trzeba posługiwać się sumieniem? Nie, w innych dziedzinach decyduje ksiądz i szczegółowe ustalenia moralne.

Mnie wciąż zdumiewa ta wybiórczość w stosowaniu nauczania Kościoła nie tylko przez kardynała Mullera.

A druga rzecz. Kardynał Muller pisze, że Pius V (autor mszału potrydenckiego) nie chciał zdusić różnorodności rytów w Kościele (co rzekomo robi Franciszek), lecz „raczej ograniczyć nadużycia, które doprowadziły do dewastującego braku zrozumienia pośród protestanckich reformatorów ofiarniczego charakteru mszy i rzeczywistej obecności Chrystusa w Eucharystii”.

Czyli jednak chodzi najpierw o odpór dany protestantom, a nie o troskę o wrażliwość i miłość wiernych do różnych rytów.

Mnie się wydaje, że po Soborze Trydenckim wiele spraw, także odsunięcie w cień pewnych istotnych elementów nauczania, zostało naznaczone walką z myśleniem protestanckim. Do dzisiaj tak jest.

Skoro reformatorzy podkreślali świętość i usprawiedliwienie przez wiarę, to my to ciągle tłumnie przemilczamy na kazaniach, mówiąc tylko o świętości moralnej, jakby istniała i rozwijała się sama z siebie. Skoro reformatorzy pomniejszają rolę Maryi, to my ją aż zanadto wyeksponujemy i czasem pokażemy tak jakby była Duchem Świętym. Skoro protestanci bardziej podkreślają rolę świeckich, to my wzmocnimy pozycję duchownego itd

Nawet zmianę rytu na Soborze Watykańskim II określają niektórzy jako „protestantyzację” mszy świętej. Ciągle jest myślenie „przeciw”, a przy okazji wylewa się dziecko z kąpielą.

Poniżej szczegóły wypowiedzi kardynała, zrelacjonowane przez Katolicką Agencję Informacyjną:

Na nieproporcjonalne reakcje papieża Franciszka wobec zagrożeń jedności Kościoła zwraca uwagę w analizie najnowszego Motu proprio Traditionis custodes opublikowanej na łamach portalu The Catholic Thing były prefekt Kongregacji Nauki Wiary, kard. Gerhard Ludwig Müller.

Emerytowany prefekt Kongregacji Nauki Wiary skrytykował ostatnie ograniczenia papieża Franciszka dotyczące Mszy św. w formie nadzwyczajnej jako „surowe”, w porównaniu z jego skromną reakcją na „zmasowane ataki na jedność Kościoła” ze strony Drogi Synodalnej w Niemczech.

Zdaniem niemieckiego purpurata kurialnego: „Można zmierzyć wolę papieża Franciszka, przywrócenia do jedności oskarżonych tak zwanych 'tradycjonalistów` porównując do stopnia jego determinacji, by położyć kres niezliczonym 'progresywistycznym' nadużyciom liturgii, które są równoznaczne z bluźnierstwem”.

„Poganizacja liturgii katolickiej - która w swej istocie winna być jedynie kultem Trójjedynego Boga - poprzez mitologizację natury, bałwochwalstwo środowiska i klimatu, a także spektakl Pachamama, przyniosły efekt przeciwny do zamierzonego dla przywrócenia i odnowy godnej i prawowiernej liturgii, odzwierciedlającej pełnię wiary katolickiej” – napisał kard. Müller.

Niemiecki kardynał podkreślił, że wiele nauk Soboru Watykańskiego II jest „heretycko negowanych w otwartej sprzeczności z Vaticanum II przez większość niemieckich biskupów i funkcjonariuszy świeckich (nawet jeśli zamaskowanych pod frazami duszpasterskimi)”. „Mamy tu zagrożenie dla jedności Kościoła w wierze objawionej, przypominające rozmiary protestanckiego oddzielenia się od Rzymu w XVI wieku” - stwierdził. „Biorąc pod uwagę dysproporcję między stosunkowo nieznaczną reakcją na zmasowane ataki na jedność Kościoła w niemieckiej 'Drodze Synodalnej' (jak również w innych pseudoreformach) a surowym dyscyplinowaniem mniejszości trzymającej się dawnego rytu, przychodzi na myśl obraz niefortunnego działania straży pożarnej, która - zamiast ratować płonący dom - najpierw ratuje małą stodołę obok".

Zdaniem kard. Müllera wyraźną intencją że Motu proprio jest skazanie formy nadzwyczajnej (tzw. Mszy Trydenckiej – przyp. KAI) na wymarcie w dłuższej perspektywie. „Bez najmniejszej empatii lekceważy się uczucia religijne (często młodych) uczestników Mszy św. sprawowanej według Mszału Jana XXIII (1962). Zamiast docenić zapach owiec, pasterz tutaj uderza je mocno swoim kijem" - napisał.

Znaczna część analizy kardynała Müllera skupia się na jedności w Kościele, która według niego jest „zakorzeniona w jedności w Bogu przez wiarę, nadzieję i miłość” i nie wymaga „sterylnej jednolitości w zewnętrznej formie liturgicznej, tak jakby Kościół był jak jedna z międzynarodowych sieci hotelowych z ich jednorodnym wystrojem”. „Papież Franciszek próbuje wyjaśnić motywy, które skłoniły go, jako noszącego najwyższy autorytet w Kościele, do ograniczenia liturgii w formie nadzwyczajnej. Poza przedstawieniem jego subiektywnych reakcji, stosowna byłaby jednak także surowa i logicznie zrozumiała argumentacja teologiczna" – wskazał.

„Autorytet papieski nie polega bowiem na powierzchownym domaganiu się od wiernych zwykłego posłuszeństwa, czyli formalnego podporządkowania się woli, ale - o wiele bardziej zasadniczo - na umożliwieniu wiernym przekonania także za zgodą umysłu” – podkreślił niemiecki purpurat. Zgadza się z Ojcem św. który „słusznie nalega na bezwarunkowe uznanie Vaticanum II”. „Nikt nie może nazywać się katolikiem, kto albo chce cofnąć się w czasie przed Vaticanum II (lub inny sobór uznany przez papieża) jako czas 'prawdziwego' Kościoła, albo chce zostawić ten Kościół za sobą jako pośredni krok w kierunku 'nowego Kościoła'" - zaznaczył.

Kard. Müller, prefekt Kongregacji Nauki Wiary w latach 2012 do 2017, powiedział również, że Kościół nie może „przerzucać swojej odpowiedzialności za jedność w kulcie na Konferencje Episkopatów (...). Zadufanie, iż można „poprawić" verba domini (np. pro multis - 'za wielu' - przy konsekracji, et ne nos inducas in tentationem - 'i nie wódź nas na pokuszenie' - w Ojcze nasz), przeczą prawdzie wiary i jedności Kościoła o wiele bardziej niż odprawianie Mszy św. według Mszału Jana XXIII” - stwierdził.

Niemiecki purpurat zachęca do pogłębienia wiedzy z zakresu dogmatyki katolickiej i historii liturgii, co mogłoby przeciwdziałać niefortunnemu tworzeniu się przeciwstawnych stronnictw, a także uchronić biskupów przed pokusą działania w sposób autorytarny, pozbawiony miłości i zawężony wobec zwolenników 'starego' Mszału”. Biskupi są powołani jako „pasterze przez Ducha Świętego", wyjaśnił, a nie „jedynie przedstawiciele urzędu centralnego - z możliwościami awansu”.

„Dobrego pasterza można rozpoznać po tym, że bardziej troszczy się o zbawienie dusz niż o to, by polecać się wyższej władzy przez uległe 'dobre zachowanie'. Jeśli nadal obowiązuje prawo niesprzeczności, to nie można logicznie piętnować karierowiczostwa w Kościele a jednocześnie promować karierowiczów" - dodał. „Miejmy nadzieję, że Kongregacje do spraw Zakonów i Kultu Bożego, ze swoją nową władzą, nie będą upajały się władzą i nie będą myślały, że muszą prowadzić kampanię zniszczenia przeciwko wspólnotom starego obrządku - w głupim przekonaniu, że czyniąc to, oddają przysługę Kościołowi i promują Vaticanum II” – napisał na łamach The Catholic Thing były prefekt Kongregacji Nauki Wiary, kard. Gerhard Ludwig Müller.

Rekolekcjonista i duszpasterz. Autor książek z zakresu duchowości. 

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Dariusz Piórkowski SJ

Bóg stał się człowiekiem, aby człowiek stał się Bogiem
Św. Ireneusz z Lyonu

Życie chrześcijanina to więcej niż gorączkowe unikanie grzechu (niemożliwe), czy nienaganna perfekcja (zabójcza). Perspektywa uczniów Jezusa to "osiągnięcie pełnego podobieństwa do...

Skomentuj artykuł

Dariusz Piórkowski SJ komentuje słowa kard. Müllera o decyzji Franciszka dot. mszy trydenckiej
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.