Dominik Dubiel SJ: Media społecznościowe to potężny narkotyk

Fot. Dominik Dubiel SJ / Facebook.com
Facebook.com / tk

Media społecznościowe to jest potężny narkotyk. Im większe zasięgi, tym bardziej niekontrolowane jego skutki. Kiedy robi się, owszem, dobre rzeczy i regularnie słyszy się od wielu ludzi, że to im pomaga, że dziękują i są wdzięczni, łatwo stracić czujność i wpaść w iluzję własnej mądrości i wielkości. Zaczyna się brać samego siebie śmiertelnie poważnie, przypisywać nadmierną wagę własnym opiniom i działaniom – pisze jezuita o. Dominik Dubiel.

Między pocieszeniem a strapieniem

Można wtedy paść ofiarą zjawiska, które trafnie opisuje św. Ignacy Loyola, mówiąc o przejściowym stanie między pocieszeniem a strapieniem. W stanie duchowego pocieszenia jesteśmy pod natchnieniem dobrego ducha i faktycznie nasze intuicje i decyzje współgrają z wolą Bożą.

DEON.PL POLECA

 

 

Kiedy pocieszenie się kończy, a pustynia strapienia jeszcze się nie zaczęła, wówczas nadal jesteśmy duchowo rozgrzani i przekonani, że ciągle współpracujemy z boskimi natchnieniami, a zaczynamy realizować program zaspokajania swoich mniej lub bardziej świadomych pragnień oraz nie do końca uporządkowanych przywiązań.

Jak rozeznać czy to, co robię jest dobre?

Dla mnie osobiście, najbardziej pomocne są tu trzy elementy. Po pierwsze, opinie przyjaciół, do których mam zaufanie, i z którymi potrafimy sobie powiedzieć to, co dobre i to, co trudne oraz wsłuchanie się szczególnie w feedback z "centrum" - po odcięciu skrajnego hejtu (choć i w nim bywa ziarno prawdy) i skrajnie pozytywnej afirmacji (choć jest miła i potrzebna). Tam najlepiej wychodzi, czy nie popłynąłem na suchego przestwór oceanu. Albo gdzieś. Czy w tym co robię jest jeszcze jakaś namiastka głębi, czy tylko młócenie słomy.

Po drugie, powrót do ciszy i pogłębionej modlitwy. To zawsze porządkuje i pomaga zobaczyć rzeczy w odpowiednich proporcjach.

Po trzecie, dystans i post. A właściwie brak postów. Co jakiś czas zawieszam media społecznościowe, żeby z jednej strony po prostu zrobić coś dla ciała, duszy i ducha i po prostu się odbodźcować. Odpocząć od życia w ekstremalnych bańkach informacyjnych. No i w końcu przypomnieć sobie, że nie jestem niezastąpiony i (wirtualny) świat wcale się nie zawali beze mnie.

DEON.PL POLECA


Bardzo to wszystko pomaga wracać do doświadczenia wolności i elementarnej sprawczości.

Źródło: Facebook.com / tk

kompozytor, dyrygent, pianista. Absolwent jezuickiej Akademii Ignatianum oraz Akademii Muzycznej w Krakowie. Obecnie studiuje teologię na Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim. Mieszka w Rzymie.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Dominik Dubiel SJ: Media społecznościowe to potężny narkotyk
Komentarze (1)
WG
~Witold Gedymin
15 stycznia 2025, 13:13
"Jak rozeznać czy to, co robię jest dobre?" - potrzebna jest przede wszystkim POKORA. Bez pokory nie zadaje się sobie WCALE takiego pytania, albo szuka usprawiedliwienia DLACZEGO TO CO ROBIĘ JEST DOBRE. Brak pokory rodzi głupotę, i dalej obłudę i kłamstwo, i dalej rzekę podobnych cnót. Pycha jest jak AIDS, która niszczy układ odpornościowy i otwiera drzwi dla śmiertelnych chorób. Pycha niszczy sumienie i otwiera drzwi dla wszelkiego zła.