Duchowny 7 marca wrócił z Włoch. Odprawiał msze św. i uczył w szkole
Zachowanie księdza wzbudziło niepokój parafian oraz zainteresowanie służb państwowych. Dziennikarzom udało się uzyskać komentarz duchownego do sprawy.
O zajściu poinformowało swoich słuchaczy Radio Płońsk. Do wydarzenia doszło w gminie Załuski (woj. mazowieckie).
O swoich ustaleniach radio poinformowało za pośrednictwem Facebooka.
"Jak poinformowali nas parafianie i słuchacze w gminie Załuski proboszcz jednej z parafii po powrocie z Włoch - 7 marca, dzień później prowadził Msze święte. Przynajmniej w trakcie jednej z nich przyznał się parafianom podczas czytania ogłoszeń duszpasterskich, że dzień wcześniej wrócił z Włoch. Niestety pomimo prób nie udało nam się skontaktować z księdzem, aby zapytać go o aktualny stan zdrowia. Z informacji Radia Płońsk pozyskanych od mieszkańców wynika, że duchowny od momentu gdy wrócił z Italii nie czuł się najlepiej i był co najmniej w kilku różnych miejscach m. in. w Urzędzie Gminy Załuski, gdzie rozmawiał z wójtem.
- Również otrzymałem wiele niepokojących informacji od mieszkańców gminy Załuski, którzy byli zaniepokojeni tą sytuacją. Przekazaliśmy informację do Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Płońsku. Uważam, że by uspokoić nastroje społeczne, uzasadnione byłoby przeprowadzenie przez księdza testu by jednoznacznie wykluczyć ryzyko zarażenia – uważa wójt Kamil Koprowski.
Wysłaliśmy pytania do diecezji płockiej próbując się dowiedzieć: czy wiedziała, że ksiądz wrócił z Półwyspu Apenińskiego i dlaczego od razu nie poddał się kwarantannie?
- Po konsultacji przekazuję, że do komentarza o swoim zachowaniu upoważniony jest jedynie tenże ksiądz proboszcz – poinformowała Elżbieta Grzybowska, rzecznik prasowy diecezji płockiej.
Na plebanii z proboszczem jest jeszcze wikary, który uczy religii w miejscowej szkole. Jak usłyszeliśmy od dyrektor tej placówki oświatowej jeden z rodziców dzieci zgłosił sprawę, po czym dyrekcja natychmiast skontaktowała się z sanepidem. Według planu zajęć ksiądz wikary we wtorek miał zajęcia z dziećmi.
Do sprawy na naszą prośbę odniósł się dyrektor lokalnego sanepidu.
- Otrzymaliśmy telefon od parafianki, która poinformowała o tym przypadku. Jedna z naszych pracownic rozmawiała z księdzem (proboszczem-przyp. red.), który na razie odmawia wszelkich rzeczy i uznał, że problem go nie dotyczy po czym przestał odbierać telefony. Nie mogę zastosować przymusu osobistego na tego typu osobę, która powinna się do nas zgłosić - mówi Krzysztof Bielski, szef Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Płońsku i przyznaje, że ksiądz nie miał wykonywanych testów dotyczących zakażenia koronawirusem podobnie jak wiele innych osób wracających z Włoch, które bagatelizują problem, gdyż same dobrze się czując, mogą być zagrożeniem zwłaszcza dla starszych ludzi. Dlatego też Krzysztof Bielski zwraca się z apelem do wszystkich, którym na sercu leży los walki z koronawirusem.
- Mam gorący apel do wszystkich mieszkańców powiatu płońskiego, którzy wrócili do kraju zagranicy o kontakt telefoniczny. Nawet jeśli same czują się dobrze, mogą stanowić potencjalne zagrożenia dla osób starszych z mniejszą odpornością, zmagających się z innymi dolegliwościami – tłumaczy inspektor".
Dzień później dziennikarzom udało się porozmawiać z duchownym. Ksiądz odniósł się do sprawy i przedstawił swoją wersję wydarzeń:
"Po wczorajszym materiale, o którym informowaliśmy jako pierwsi z płońskich mediów na naszym fanpagu zrobiło się głośno odnośnie księdza proboszcza z par. w Kroczewie. Dlatego dziś kontynuujemy ten wątek, gdyż udało nam się telefonicznie porozmawiać z duchownym. Oto słowa, które przekazał nam w komunikacie.
- W sobotę 7 marca wróciłem z trzydniowego służbowego wyjazdu do Rzymu, po czym w dniu 8 marca w niedzielę poinformowałem parafian na mszach, które odprawiałem, że jeśli ktoś ma obawy nie musi się ze mną kontaktować. Zastosowałem się do wskazań przedstawionych mi na lotnisku, które informują, że: „jeśli byłeś w krajach takich jak Włochy w przypadku zaobserwowania u siebie objawów: gorączki, kaszlu, duszności i problemów z oddychaniem powinieneś się zgłosić do oddziału zakaźnego, gdzie określony zostanie dalszy cykl postępowania lub powiadomić stacje sanitarno-epidemiologiczną
Przyznał również, że w poprzednim tygodniu był w Urzędzie Gminy w Załuskach oraz na spacerach i w sklepach lokalnych, gdzie robił zakupy. Ksiądz proboszcz zapewniał też, że czuje się dobrze i od momentu kiedy wrócił z Włoch nie był ani przez moment zaziębiony i chory jak informowali nas mieszkańcy gminy. Dodaje, że nie ma sensu siania paniki, gdyż nie ma objawów i powodów, które uprawniały by go do wykonania testu na obecność koronawirusa a nosicielem może być każdy. Przyznał również, że to sanepid jako pierwszy zgłosił się do Niego z zapytaniem o zdrowie, ale w ostatnich trzech dniach się z nim nie kontaktował.
Rzecznik diecezji płockiej poinformowała nas dzisiaj, że sprawa księdza będzie wyjaśniana".
Skomentuj artykuł