Dziś 70. rocznica śmierci rodziny Ulmów

(fot. PAP/Darek Delmanowicz)
KAI / kn

Dziś mija 70 lat od zamordowania przez Niemców małżeństwa Józefa i Wiktorii Ulmów z dziećmi oraz ośmiorga ukrywanych przez nich Żydów.

Hitlerowscy żandarmi zamordowali małżeństwo oraz ich siedmioro dzieci, w tym jedno nienarodzone. W 1995 r. Józef i Wiktoria Ulmowie zostali uhonorowani tytułem "Sprawiedliwi wśród Narodów Świata".

Mieszkali w Markowej koło Łańcuta. Józef Ulma urodził się w 1900 r., jego żona Wiktoria była 12 lat młodsza. Mieli sześcioro dzieci: Stanisławę, Barbarę, Władysława, Franciszka, Antoniego i Marię. W czasie okupacji ukrywali w swoim gospodarstwie ośmioro Żydów - pięciu mężczyzn z Łańcuta o nazwisku Szall oraz Laykę i Gołdę Goldman wraz z córką jednej z nich.

DEON.PL POLECA

24 marca 1944 r. w nocy do ich domu zapukali hitlerowcy. Najpierw zamordowali ukrywanych Żydów, a potem całą rodzinę Ulmów, w tym Wiktorię, która była w dziewiątym miesiącu ciąży i dzieci, z których najstarsze miało 8 lat, a najmłodsze 1,5 roku.

Nie wiadomo dokładnie od kiedy Ulmowie ukrywali Żydów w swoim domu. Byli to: 5 mężczyzn nazwiskiem Szall, z pobliskiego Łańcuta oraz miejscowe Żydówki - Gołda i Layka Goldman z małą córeczką. Dom Ulmów był położony nieco na uboczu wsi, z dala od innych zabudowań, a zwłaszcza daleko do posterunku granatowej policji. Jednak w małych społecznościach trudno wszystko ukryć. Konspiracja nie trwała zbyt długo. Duże ilości pożywienia i innych artykułów zakupywane przez Wiktorię były dość czytelnym znakiem, że coś tajemniczego dzieje się w ich gospodarstwie.

Markową nieraz odwiedzało wojsko niemieckie, które wizytowało posterunek policyjny. Wojna zbliżała się do końca. Nadszedł 24 marca 1944. Wieczorem pod posterunek w Markowej ściągnięto 4 furmanki. Powozili okoliczni chłopi. Około pierwszej w nocy grupa 4 niemieckich żandarmów oraz 4 funkcjonariuszy granatowej policji wyruszyła na północ. Przed świtem dotarli do gospodarstwa Ulmów. Niemcy z policjantami udali się do domu. Rozległy się strzały. Na strychu domu zabito najpierw trójkę ukrywających się Żydów. Potem już na oczach furmanów kolejną ginęły dwie siostry Goldman, córeczka jednej z nich i pozostali Szallowie. Na zewnątrz wywleczono też Ulmów. Zginęli najpierw rodzice: Józef i jego żona Wiktoria, mająca za kilka dni urodzić siódme dziecko. Kierujący zbrodnią Dieken zadecydował, aby zabić także dzieci Ulmów. Kolejno ginęli Stasia, Basia, Władziu, Franuś, Jantuś, Marysia. Zmarło też to bezimienne, jeszcze nie narodzone...

Do końca życia o tych strasznych chwilach nie mógł zapomnieć sterroryzowany woźnica - Nawojski. Wspominał on słowa wypowiedziane łamaną polszczyzną przez jednego z katów, żandarma Józefa Kokotta: "Patrzcie jak giną polskie świnie, które przechowują Żydów". Po zrabowaniu domostwa i ułożeniu łupów na furmankach, po sporych wahaniach pozwolono mieszkańcom wsi na pochowanie zamordowanych w dwóch dołach koło domu. Mordercy w tym czasie urządzili sobie libację. Potem odjechali do Łańcuta.

Nie jest pewne, co było powodem zbrodni z 24 marca. Obfitym źródłem materiałów o historii tamtych lat są badania pochodzącego z Markowej Mateusza Szpytmy, pracownika krakowskiego IPN-u. Historyk podejrzewa, że ktoś doniósł Niemcom o ukrywanych Żydach. Przyczyną mogła być chęć wzbogacenia się. Szallowie posiadali bowiem w Łańcucie majątek: dom i kawałek terenu. W zamian za ich oddanie łańcuckiemu posterunkowemu Aleksandrowi Lesiowi, Żydzi otrzymali schronienie w mieście. Potem jednak "opiekun" wypędził ich z ukrycia. Musieli ratować się tułaczką i schronieniem w Markowej. Wobec zbliżającego się końca wojny, zagarnięty majątek mógłby znów powrócić do prawowitych właścicieli. Być może więc u podstaw zbrodni leżała chęć zysku. Miejscowy konfident doniósł, żandarmeria dopełniła dzieła...

Dom, w którym mieszkali Ulmowie nie został zniszczony w czasie wojny. Potem postawiono jednak na tym miejscu nowy. Część rodziny mieszka nadal w centrum wioski - na ojcowiźnie Ulmów. Można u nich zobaczyć listy pisane, wyrazistym charakterem, przez zamordowanego Józefa. Kiedy był daleko od domu i służył w polskim wojsku w Grodnie pisał w 1930 r. z troską do rodziców, pytał o urodzaj, czy drzewa obrodziły.

Zamiłowanie do ogrodnictwa i hodowli potwierdzają dyplomy. Jeden za "pomysłowe ule i narzędzia pszczelarskie własnej konstrukcji", drugi, a jakże, za "wzorową hodowlę jedwabników i wykresy ich życia". Oba z otrzymane na Powiatowej Wystawie Rolniczej w Przeworsku w 1933 r.

W 1995 r. Józef i Wiktoria Ulmowie zostali uhonorowani tytułem "Sprawiedliwi wśród Narodów Świata". W 2003 r. rozpoczął się proces beatyfikacyjny rodziny Ulmów, który na etapie diecezjalnym zakończył się w 2008 r. W 2011 r. dokumenty trafiły do Watykanu.

Dziesięć lat temu, w 60. rocznicę zbrodni, abp Józef Michalik poświęcił w Markowej pomnik ku czci bohaterskiego małżeństwa. Tablica głosi: "Ratując życie innych złożyli w ofierze własne. Józef Ulma, jego żona Wiktoria, oraz ich dzieci: Stasia, Basia, Władziu, Franuś, Antoś, Marysia, Nienarodzone ukrywając ośmiu starszych braci w wierze, Żydów z rodzin Szalów i Goldmanów, zginęli wraz z nimi w Markowej 24 marca 1944 r. Niech ich ofiara będzie wezwaniem do szacunku i okazywania miłości każdemu człowiekowi! Byli synami i córkami tej Ziemi, pozostają w naszym sercu".

Z inicjatywy rady powiatu łańcuckiego, 24 marca ub. roku rozpoczął się Rok Rodziny Ulmów. W uzasadnieniu stwierdzono, że "poświęcenie Ulmów, którzy ratując życie innych złożyli w ofierze własne, winno być zaliczone do tego nurtu w tradycji narodu polskiego, który zasługuje na naszą pamięć i szczególną wdzięczność".

Radni zwrócili uwagę, że "rozpoczęty za pontyfikatu Jana Pawła II proces beatyfikacyjny Rodziny Ulmów świadczy o tym, że mogą oni być wzorem dla wiernych Kościoła Katolickiego, a dla Polaków, szczególnie tych, którzy mieszkają w powiecie łańcuckim, powodem do dumy, szacunku i pamięci".

Jak podają źródła historyczne podobnych rodzin w najbliższej okolicy było za czasów okupacji jeszcze co najmniej dwie. Józef i Julia Bar przechowywali 5-osobową rodzinę Riesenbachów. Rodzina Antoniego i Doroty Szylar pomogli żydowskiej rodzinie Weltzów. Mimo wstrząsających wieści o zamordowaniu Ulmów nikt z nich nie został wyrzucony ze schronienia aż do końca wojny.

Otwierając 16 marca w łódzkiej katedrze wystawę poświęconą bohaterskiemu małżeństwu abp Marek Jędraszewski powiedział, że "Rodzina Ulmów jest symbolem tej szlachetnej części naszego narodu, która w czasach pogardy pokazała, co znaczy myśleć po Bożemu, a nie po ludzku".

W listopadzie ub. w Markowej wmurowano kamień węgielny pod budowę Muzeum Polaków Ratujących Żydów im. Rodziny Ulmów. Obiekt powstanie na zlecenie Muzeum-Zamku w Łańcucie. Inwestycja będzie kosztowała 5,58 mln zł. Ma być gotowa w marcu 2015 r.

Projekt przygotowała pracownia Nizio Design International, która odpowiada m.in. za aranżację Muzeum Powstania Warszawskiego. Budynek będzie miał kształt długiego prostokąta. Przy nim powstanie "Sad Pamięci", który ma upamiętniać Polaków i Żydów mieszkających w Markowej, którzy zostali zamordowani w czasie II wojny światowej.

W muzeum prezentowane będą historie Polaków z Podkarpacia, którzy udzielali pomocy Żydom. Wystawione eksponaty będą też prezentować relacje polsko-żydowskie przed wojną, w trakcie okupacji, a także stosunki powojenne.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Dziś 70. rocznica śmierci rodziny Ulmów
Komentarze (1)
24 marca 2014, 17:08
I dlatego właśnie do furii doprowadza mnie piętnowanie Polaków jako antysemitów.