Dziś beatyfikacja wyjątkowego świeckiego męczennika
W portowym mieście Vohipeno w południowo-wschodnim Madagaskarze prefekt Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych kard. Angelo Amato ogłosił błogosławionym miejscowego świeckiego katolika Lucjana Botovasoa.
Żył on w pierwszej połowie XX wieku i poniósł śmierć męczeńską w wyniku zamieszek w okresie walk o niepodległość tego afrykańskiego kraju, gdy był on kolonią francuską.
Lucjan (Lucien) Botovasoa urodził się w 1908 r. (nie znamy dokładnej daty jego przyjścia na świat) w wiosce Ambohimanarivo koło Vohipeno - w owym czasie niewielkiego miasteczka na południowym wschodzie wyspy. Był najstarszym z 9 dzieci ubogiej rodziny. Po ukończeniu szkoły podstawowej właśnie w Vohipeno i przyjęciu 15 kwietnia 1922 r. chrztu i nazajutrz I komunii, a 2 kwietnia 1923 r. bierzmowania. Już wówczas wyróżniał się głęboką, wręcz wzorcową wiarą, którą żył na co dzień, budząc powszechne uznanie, szacunek i zaufanie, toteż dla nikogo nie było zaskoczeniem, że już w rok później - 19 marca 1924 r., w wieku 16 lat, został ojcem chrzestnym jednego ze swych rodaków. W tymże roku rozpoczął naukę we Fianarantsoa (środkowy Madagaskar) w szkole średniej prowadzonej przez jezuitów. Po jej ukończeniu wrócił jako nauczyciel w swe strony rodzinne.
Stewardessa o wielkim sercu. Fascynujące życie polskiej misjonarki >>
10 października 1930 r. poślubił miejscową katoliczkę Suzanne Soazana, z którą miał ośmioro dzieci (troje z nich zmarło wkrótce w dzieciństwie). Znając jego gorliwość religijną, niektórzy sądzili, że zostanie księdzem, a jedna z zaprzyjaźnionych z nim sióstr zakonnych zapytała go wprost, dlaczego założył rodzinę, i to tak liczną. Lucjan odpowiedział, że Bóg powołał go, aby był świeckim, żonatym i nauczycielem szkolnym.
- W ten sposób mogę żyć pośród ludzi i robić to, czego wy, kapłani i siostry, nie możecie czynić, gdy są tu jeszcze poganie. Pokazuję im bowiem ten wymiar chrześcijaństwa, aby mogli zrozumieć, dlaczego nie jestem obcy wśród nich - wyjaśnił młody człowiek.
Był obdarzony licznymi zdolnościami: miał piękny głos i był bardzo muzykalny, chętnie grał na różnych instrumentach, założył chór parafialny, poza tym łatwo uczył się języków obcych - oprócz rodzimego malgaskiego znał także francuski, łacinę, angielski, niemiecki i chiński (dzięki kontaktom z kupcami z Chin). Był nie tylko nauczycielem, ale także, a może nawet przede wszystkim, katechistą dla całej parafii. Ceniono go za wierność swym ideałom duchowym, wrażliwość i otwartość na potrzebujących i ubogich, cieszył się szerokim zaufaniem. Miłość i miłosierdzie, okazywane bliźnim, zyskiwały mu dodatkowe uznanie.
5 najważniejszych tematów z adhortacji Franciszka "Gaudete et exsultate" >>
W 1940 r. zetknął się z regułą Trzeciego Zakonu św. Franciszka, która go od razu pociągnęła, gdyż dostrzegł w niej możliwość łączenia życia konsekrowanego, bliskiego mu duchowo, z małżeńskim i rodzinnym, które było jego codziennym udziałem. Odtąd idea ta nie przestawała go fascynować i w końcu 8 grudnia 1944 r. oficjalnie został tercjarzem, składając m.in. śluby ubóstwa i posłuszeństwa.
Nowa rzeczywistość duchowa jeszcze bardziej pogłębiła jego życie wiarą - wiele czasu spędzał codziennie na modlitwie, wieczorami potrafił adorować Najświętszy Sakrament aż do rana, gdy szedł na Mszę św., w środy i piątki pościł oraz odznaczał się prawdziwym ubóstwem.
Te jego praktyki pobożnościowe budziły nieraz rozdrażnienie jego żony, która - chociaż sama była wierząca - uważała jej jednak za nadmierne. Szczególnie jednak nie podobało jej się to, że jej mąż, obdarzony tak licznymi talentami, nie wykorzystuje ich, aby więcej zarobić, ponadto obawiała się, że wcześniej czy później zostawi on swą rodzinę i zostanie zakonnikiem. Lucjan zapewnił ją, że bardzo kocha swych najbliższych, dodając, że nie zmusza nikogo, aby wraz z nim pościł dwa razy w tygodniu oraz przywołał motto jezuitów "Ad maiorem Dei gloriam" (Dla większej chwały Bożej). A co do pieniędzy zauważył: "Gdybyśmy nawet mieli ich tyle, że wypełniłyby cały dom, to nie będziemy mieli tego bogactwa, które mamy teraz. Jest to bogactwo, którego nigdy nie zwycięży rdza".
Największe jednak problemy w życiu przyszłego błogosławionego pojawiły się jednak na przełomie lat 1946-47, gdy na wyspie, będącej wówczas kolonią francuską, zaczęły się rodzić dążenia niepodległościowe. Bardzo szybko ich celem stali się misjonarze, głoszący obcą, według niepodległościowców, religię (choć obecną tam od ponad stu lat) i miejscowi katolicy - zaczęto ich prześladować, niekiedy zabijać, podpalano i burzono kościoły.
W Vohipeno walki z Francuzami wybuchły w Niedzielę Palmową 30 marca 1947 r. Lucjan był znany ze swej nieposzlakowanej uczciwości oraz autorytetu i zaufania, jakim cieszył się wśród miejscowej ludności, toteż początkowo namawiano go, aby stał się jednym z przywódców ruchu niepodległościowego, m.in. Partii Wydziedziczonych Madagaskaru, a później Demokratycznego Ruchu Odnowy Malgaskiej. On jednak stanowczo odrzucił te propozycje, twierdząc, że polityka jest mu całkowicie obca, a jedyne, co najbardziej kocha, to wiara i religia.
Odmowy te rozwścieczyły przywódców i członków nurtów niepodległościowych, którzy postanowili go zgładzić. Głównym przeciwnikiem nauczyciela-tercjarza okazał się miejscowy kacyk Tsihimono, który - przekonawszy się raz jeszcze, że nie zamierza on przyłączyć się do zwolenników walki z Francuzami - wydał na niego wyrok śmierci. Lucjan nie wystraszył się gróźb, a nawet więcej - był gotów umrzeć natychmiast, prosząc jedynie swych prześladowców, aby oszczędzili jego rodzinę.
16 kwietnia 1947 r. został aresztowany i w nocy tegoż dnia siepacze, wysłani przez Tsihimono wywlekli go nad brzeg miejscowej rzeki i tam zabili siekierami, a jego martwe ciało wrzucili do wody. Przed śmiercią przyszły męczennik poprosił kacyka, aby się nawrócił i przyjął chrzest.
Proces beatyfikacyjny rozpoczęto jeszcze na początku lat sześćdziesiątych XX wieku, ale po kilku latach go przerwano, a do sprawy wrócono dopiero we wrześniu 2011 r. Prowadziła go diecezja Farafangana (na jej terenie leży Vohipeno) we współpracy z kapucynami. Zakończono go w kwietniu 2013 r., 2 maja 2017 r. Kongregacja Spraw Kanonizacyjnych uznała śmierć 39-letniego Malgasza za męczeństwo, a Franciszek potwierdził to dwa dni później.
Lucjan Botovasoa będzie trzecim rodzimym katolikiem i drugim świeckim z Madagaskaru, wyniesionym przez Kościół na ołtarze. Pozostali to błogosławieni: świecka Wiktoria Rasoamanarivo (1848-94), beatyfikowana w Rzymie 30 kwietnia 1989 r. przez Jana Pawła II i brat szkolny Rafał Rafiringa (1856-1919), ogłoszony błogosławionym 7 czerwca 2009 r. w Antananarivo. Ponadto Kościół na wyspie czci dwóch kapłanów-cudzoziemców, którzy tam działali: św. Jakuba Berthieu (1838-96) z Francji, męczennika, beatyfikowanego 17 października 1965 r. w Rzymie przez Pawła VI i kanonizowanego 21 października 2012 r. również w Rzymie przez Benedykta XVI oraz polskiego jezuitę Jana Beyzyma (1850-1912), którego ogłosił błogosławionym 18 sierpnia 2002 r. w Krakowie Jan Paweł II.
Skomentuj artykuł