Dzisiejsze czasy nie sprzyjają rodzinie

(fot. www.swietyjozef.kalisz.pl)
KAI / apio

Dziesiejsze czasy nie sprzyjają małżeństwu i rodzinie - mówił wczoraj w Kaliszu szczecińsko-kamieński bp pomocniczy Marian Błażej Kruszyłowicz. Odprawił on Mszę św. w sanktuarium św. Józefa w Kaliszu, w której uczestniczyli pielgrzymi z całej Polski.

W każdy pierwszy czwartek miesiąca w Sanktuarium św. Józefa w Kaliszu wierni z całej Polski modlą się w intencji rodzin i obrony życia nienarodzonych. Tym razem temat spotkania brzmiał: "Nasz świat - Boży świat… o tajemnicy poznania Boga w świecie stworzonym".

Przed Mszą św. konferencję wygłosił Benedykt Roźmiarek, dyrektor Ośrodka Kultury Leśnej w Gołuchowie, a także prezes Bractwa św. Józefa przy Sanktuarium św. Józefa. Prelegent mówił o przyrodzie, której Stwórcą jest Bóg. Opowiadał o ośrodku w Gołuchowie liczącym 160 ha gruntów, na terenie którego znajduje się ponad 600 gatunków krzewów i drzew. Wskazywał, że atrakcją ośrodka jest zwierzyniec, zagroda żubrów, daniele, koniki polskie i dziki. Zachęcał do spędzania wolnego czasu wśród przyrody kontemplując Boga Stwórcę.

Mszy św. przewodniczył bp Marian Błażej Kruszyłowicz, biskup pomocniczy diecezji szczecińsko-kamieńskiej, członek Komisji Episkopatu ds. Radia Maryja oraz Komisji Episkopatu ds. Środków Społecznego Przekazu. W homilii wskazał na św. Józefa nazywanego mężem sprawiedliwym i zachęcał do naśladowania tego milczącego świętego kroczącego drogą wiary. Przypomniał, że św. Józef jest patronem ratowania życia ludzkiego. Dodał, że to potężny patron małżonków, rodzin i wszystkich, którzy troszczą się z wiarą o życie człowieka, a także patron tych, którzy wychowują człowieka.

Ubolewał nad rozwijającym się ateizmem, który został zapoczątkowany w czasach komunizmu. - W okresie komunistycznej władzy ateistycznej zaczęto z entuzjazmem wprowadzać związki małżeńskie w oparciu o umowę cywilną, dano możliwość szybkich rozwodów, a także pełny i łatwy dostęp do aborcji. Życie ludzkie i instytucja małżeństwa były zagrożone. W dzisiejszych czasach widzimy także olbrzymią nieprzychylność w stosunku do instytucji małżeństwa i rodziny. W tym systemie, w którym żyjemy, też niestety coraz bardziej ateistycznym, systemie liberalnym, widzimy jeszcze większy niż wtedy zamach na wartości i zasady - mówił bp Kruszyłowicz. Zachęcał wszystkich do zaangażowania się w pracę w różnych stowarzyszeniach, ruchach i wspólnotach kościelnych w obronie życia ludzkiego.

Pod koniec Mszy św. biskup, kapłani i wierni zebrani w kaliskiej bazylice odmówili akt zawierzenia św. Józefowi rodzin i poczętego życia.

Z nieobecnym na spotkaniu ordynariuszem diecezji kaliskiej bp Stanisławem Napierałą połączono się telefonicznie. Biskup kaliski pełnił posługę związaną z nawiedzeniem obrazu jasnogórskiego w parafii Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski w Ostrowie Wielkopolskim. W swoim przemówieniu podziękował bp. Marianowi Kruszyłowiczowi, prelegentowi Benedyktowi Roźmiarkowi, o. Tadeuszowi Rydzykowi oraz wszystkim pielgrzymom za wspólną modlitwę. Zaznaczył, że w dzisiejszych czasach modlitwa jest bardzo potrzebna. - Potrzebna jest dziś, bardziej jeszcze niż w minionym czasie, wielka mobilizacja duchowa i modlitewna w intencji życia, małżeństwa, rodziny, w intencji obecności Boga w przestrzeni życia społecznego i publicznego, w intencji wierności rozumowi i prawom natury, w intencji ojczyzny i Europy, w intencji po prostu normalności - mówił biskup kaliski.

Na spotkaniu obecny był o. Tadeusz Rydzyk, dyrektor Radia Maryja, który zaprosił wszystkich na Pielgrzymkę Rodziny Radia Maryja na Jasną Górę, która odbędzie się w najbliższą niedzielę. Nabożeństwo transmitowała Telewizja Trwam.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Dzisiejsze czasy nie sprzyjają rodzinie
Komentarze (1)
K
krakus
8 lipca 2011, 13:40
Niestety, polityka naszego państwa, pod płaszczykiem pięknych słówek, jest ANTYRODZINNA. Na każdym kroku rodzice, zwłaszcza małych dzieci, są gnębieni dużymi podwyżkami cen, dosłownie  na wszystko: żłobek, przedszkole, szkoła. Wiele dzieci głoduje, bo rodziców nie stać na ciepły posiłek (nie piszę tu o patologicznych rodzinach, gdzie większość pieniędzy idzie na wódkę), zwłaszcza gdy oboje rodzice pracują w sferze budżetowej i mają dwoje, troje dzieci. Ojcu, mającemu dwa fakultety prestiżowej uczelni po 14 latach od jej ukończenia, pracującemu  na etacie asystenta naukowo-technicznego,  ta uczelnia płaci do ręki 2000 zł pensji (wszystko jest wg taryfikatora dla wyższych uczelni). Rząd nasz chyba chce wygnać na Zachód naszych młodych ludzi znakomicie wykształconych, bo nie zapewnia godnych warunków życia, a jesynie wegetację.