"Dzwon Zygmunta obwieścił żałobę"
Dzwon Zygmunta obwieścił Krakowowi i Polsce żałobę - powiedział w sobotę po katastrofie prezydenckiego samolotu metropolita krakowski kardynał Stanisław Dziwisz.
- O godzinie 12 rozdzwonił się Dzwon Zygmunta, jego głos obwieszcza zawsze radość albo ból. Dziś obwieścił Krakowowi i Polsce żałobę po stracie pierwszego człowieka w państwie: prezydenta, a także jego żony i wybitnych przedstawicieli władz i społeczeństwa polskiego. Co nam pozostaje? Wielki ból i żałoba" - powiedział dziennikarzom metropolita krakowski.
Jak zaznaczył, do tragedii Katynia dołączyła się w sobotę nowa tragedia. - Katyń, pojechali, aby uczcić i przypomnieć tragedię, która tam się dokonała i oni zapisali dzisiaj nową kartę w tej bolesnej historii Polski - mówił kard. Dziwisz.
Przypomniał, że pięć lat temu, w sobotę przed świętem Niedzieli Miłosierdzia Bożego, Polska i cały świat przezywały odejście Ojca Świętego Jana Pawła II. - I dziś powtarza się to w inny sposób, ale podobnie dotyka naród polski wielka tragedia i wielka żałoba - zaznaczył kardynał.
Poinformował, że Kościół Krakowski włącza się w żałobę całego narodu poprzez modlitwę podczas mszy św. żałobnej w Katedrze Wawelskiej o godzinie 17.30. - Pragniemy się modlić za naród polski dotknięty tą tragedią - dodał.
- Tak jak pięć lat temu świat się zatrzymał przy umierającym Janie Pawle II, tak dzisiaj Polska wstrzymała oddech dowiadując się o tej wielkiej tragedii. Także pamiętam o rodzinach, które zostały osierocone, o grupach społecznych, o władzy, która została zdziesiątkowana. Pozostaje zaduma, bo trudno znaleźć wytłumaczenie tego wszystkiego - mówił kard. Dziwisz.
Jak podkreślił, "trudno sobie w tej chwili poradzić, możemy się tylko zatrzymać nad tą tragedią, skorzystać z tego smutku, żeby wyprowadzić dobro dla naszego narodu". "Krzyż zawsze rodzi dobro. Chrystus umarł aby zmartwychwstać" - powiedział Dziwisz.
Polski samolot Tu-154M z prezydentem na pokładzie rozbił się w sobotę rano podchodząc do lądowania na lotnisku w Smoleńsku w Rosji; nikt nie przeżył.
Skomentuj artykuł