Ekskomunika posłów popierających in vitro
Posłowie, którzy świadomie poprą ustawy dopuszczające metodę in vitro, mrożenie i selekcję zarodków, automatycznie będą poza wspólnotą Kościoła - podkreśla w wywiadzie udzielonym PAP przewodniczący Zespołu Konferencji Episkopatu Polski ds. bioetycznych abp Henryk Hoser.
Abp Hoser jest ordynariuszem warszawsko-praskim, lekarzem, jako misjonarz pracował w szpitalach w Afryce.
W przyszłym tygodniu Sejm ma zająć się projektami ustaw, które regulują kwestię zapłodnienia pozaustrojowego, czyli in vitro. Są wśród nich zarówno radykalne propozycje, zakazujące stosowania tej metody, jak też takie, które ją dopuszczają i zezwalają na mrożenie i selekcję ludzkich embrionów. W jaki sposób Episkopat ocenia te rozwiązania?
Abp Hoser: Kościół podał kryteria oceny, każdy może je zastosować. Ustawy, które zakazują zapłodnienia pozaustrojowego, będą akceptowane przez Kościół. Mogą być popierane te, które je ograniczają w dużym stopniu. Ale takie, które idą za daleko i stoją na granicy tego, co nazywamy "non posumus", nie uzyskają żadnego poparcia. Jest to ocena złożona, trzeba każdą ustawę analizować od strony wartości etycznej, pomijając wszystkie inne regulacje prawne, biologiczne i medyczne. Tym bardziej, że ustawy będą jeszcze przekształcane, będą poprawki posłów, senatorów, nie wiemy jaki będzie ich ostateczny kształt.
Czy posłowie publicznie deklarujący się katolikami, którzy opowiedzą się w głosowaniu za dopuszczalnością metody in vitro, mrożenia i selekcji zarodków, muszą liczyć się z ekskomuniką?
Jeżeli są świadomi tego co robią i chcą, by taka sytuacja zaistniała, jeżeli nie działają w kierunku ograniczenia szkodliwości takiej ustawy, to moim zdaniem automatycznie są poza wspólnotą Kościoła.
H.H.: Ponieważ uzyskanie dziecka za pomocą tej metody powoduje w sposób nieunikniony śmierć wielu innych embrionów poprzez zamrażanie nadliczbowych, selekcję słabych i silnych, to jest niedopuszczalne. Nie można kosztem życia wielu innych dzieci uzyskiwać poczęcia. Zapłodnienie dokonuje się poza organizmem rodziców, a to jest moment tak ważny w życiu człowieka, że jest wyłączną domeną rodziców.
Jak ksiądz arcybiskup ocenia kwestię adopcji już zamrożonych zarodków? Takie rozwiązanie przewiduje jeden z projektów zakazujących in vitro.
Ta adopcja jest w pewnym sensie heterogenna, obca w stosunku do ciała rodziców. Możliwa jest adopcja dziecka urodzonego, które otrzymuje rodzicielstwo duchowe w postaci wychowania. Poczęcie dziecka powinno się odbywać wyłącznie w sposób naturalny.
Jak ma się do tego ochrona embrionów, jako istot ludzkich, której domaga się Kościół?
Nie możemy honorować jednej zasady za wszelką cenę, łamiąc przy tym inne zasady.
Kościół zamiast in vitro proponuje m.in. metodę naprotechnologii, dlaczego?
Jest to bardzo klasyczne podejście do medycyny, zgodne z tradycją Hipokratesa. To jest diagnoza i leczenie przyczyn niepłodności - nic więcej. Polega ona m.in. na monitoringu płodności kobiety, która sama go wykonuje za pomocą odpowiedniej metody, ułatwia przez to lekarzowi zlecenie odpowiednich badań. Dzięki naprotechnologii leczone osoby stają się płodne.
Jakie czynniki wpływają na niepłodność?
Chemizacja środowiska, obecny tryb życia, stres. To wszystko obniża zdolności prokreacyjne. Ale także zbyt wczesna inicjacja seksualna, zmiany partnerów seksualnych, to ogromnie wpływa na obniżenie płodności. Może powodować nie tylko zaburzenie immunologiczne, czy genetyczne, ale jednocześnie jest transmisją chorób przenoszonych drogą płciową: wirusowych, grzybiczych, bakteryjnych. Także długotrwałe stosowanie środków antykoncepcyjnych powoduje z czasem niezdolność do poczęcia.
Czy Robert G. Edwards otrzymał słusznie nagrodę Nobla za opracowanie metody in vitro?
To jest nagroda, która zauważa sprawność techniczną, bo rzeczywiście zapłodnienie pozaustrojowe wymaga ogromnej sprawności technicznej, całej technologii, która temu służy. Etycznie przedstawia się to zupełnie inaczej, porównałbym to z możliwością pokojowego lub wojennego wykorzystania energii atomowej. Skonstruowanie bomby atomowej jest znakomitym osiągnięciem technicznym, ale jej użycie to inna kwestia.
To jest jakieś przebudzenie. Zmuszanie kogoś do aktu - w jego przekonaniu nieetycznego - jest niedozwolone i przeczy godności człowieka.
Skomentuj artykuł