Ekspert: Chińskim katolikom zabrakło determinacji
(fot. shutterstock.com)
KAI / mc
- Gdyby wyznawcy Kościoła rzymsko-katolickiego w Chinach w latach 50. sprzeciwiali się władzy równie odważnie jak w Polsce, nie doszłoby tam do odrzucenia zwierzchnictwa papieża - powiedział prof. Liu Peng, światowej sławy prawnik i ekspert ds. relacji państwa i Kościoła. Gość z Chin był gościem debaty pt. "Religia dzisiaj - opium ludu czy droga do wolności?", zorganizowanej przez Pallotyńską Fundację Misyjną w Warszawie.
- Teoretycznie w Chińskiej Republice Ludowej można wyznawać każdą religię. Z Kościołem rzymsko-katolickim jednak władze mają poważny problem, ponieważ zwierzchnikiem tego Kościoła jest papież, który rezyduje w Rzymie. Lojalność katolików wobec papieża władze chińskie postrzegają jako nielojalność w stosunku do rządzących CHRL - wyjaśniał prof. Peng. Jego zdaniem władze określają Kościół katolicki jako Chiński Kościół Katolicki, wymagając, by jego członkowie zerwali wszelkie kontakty z zagranicą. Kto tego nie uczyni, jest wrogiem systemu.
- Wiedzą, że władza państwowa jest czym innym niż władza kościelna, jednak w ich świadomości jest zakorzeniona idea, że rządzić może tylko jedna partia. Jest to efekt ustroju komunistycznego w Chinach po 1949 r. Wówczas budując nowe Chiny, władze starały się "uniezależnić od imperialistycznych sił". W konsekwencji, przedstawiciele chińskiego Kościoła katolickiego utworzyli Stowarzyszenie Patriotycznego Chińskiego Kościoła Katolickiego, w którym akcentowano miłość do ojczyzny, a ta od swoich obywateli wymagała absolutnej lojalności. Członkowie Stowarzyszenia Patriotycznego przyrzekli zerwać wszelkie powiązania polityczne i gospodarcze z Watykanem i być posłuszni papieżowi tylko w sprawach wiary i prawa kanonicznego - mówił gość z Chin. Obecnie, obok stowarzyszenia PSKCh działają struktury Kościoła lojalne wobec papieża. Wielu księży chińskiego oficjalnego Kościoła katolickiego nieoficjalnie uznaje autorytet papieża. Oficjalnie nie mogą oni jednak głosić poglądów sprzecznych z polityką chińskiego rządu.
- W tej chwili nie ma w naszym kraju żadnego prawa, które regulowałoby stosunki państwo - Kościół, dlatego też członkowie Kościoła katolickiego, jeśli staną przed sądem, nie mają się jak bronić - podkreślał ekspert. - Takie prawo musi powstać, ponieważ wymaga tego otwieranie się na świat. Chiny otwarły się ekonomicznie, ale pozostały hermetycznie zamknięte, jeśli chodzi o religię.
Prof. Liu Peng walczy, by powstało takie prawo. Organizuje szkoły letnie z zakresu relacji państwo - Kościół, prowadzi własną stronę internetową, na której wyjaśnia trudne relacje między państwem, a religią i próbuje przekonywać władze, że ani władza państwowa nie powinna mieć zwierzchności nad władzą kościelna, ani na odwrót. - Nie jestem lubiany przez rząd, ale nie aresztują mnie, bo wówczas moja działalność zdobyłaby jeszcze większy rozgłos niż dotychczas. A tego władze nie chcą - przyznaje ekspert. Sam o sobie mówi, że jest lustrem dla rządu, w którym władza dostrzega skazę na swoim obliczu. Jednak fakt, że zbije się lustro, nie usunie znamienia. Nie ma wątpliwości, że w procesie otwierania się na świat, nie wystarczy otwarcie gospodarcze. Musi nastąpić także otwarcie duchowe.
Prof. Liu Peng przyjechał do Polski na zaproszenie Stowarzyszenia Sinicum.
Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Skomentuj artykuł