Episkopat: NIE ustawie o "leczeniu niepłodności"

Episkopat: NIE ustawie o "leczeniu niepłodności"
(fot. carolina_biological / flickr.com)
KAI / slo

Episkopat zajmie krytyczne stanowisko wobec projektu ustawy o leczeniu niepłodności, skierowanego do konsultacji społecznych przez resort zdrowia - dowiedziała się KAI. Zapewne niebawem wypowie się na ten temat Zespół Ekspertów Konferencji Episkopatu ds. Bioetycznych, któremu przewodniczy abp Henryk Hoser.

W jednej ze specjalistycznych opinii, przygotowanych na potrzeby wspomnianego zespołu Episkopatu, czytamy m.in., że "w perspektywie nauczania Kościoła nie ma możliwości poparcia tego projektu w procedurze legislacyjnej". Nie jest to możliwe nawet wedle procedury opisanej w encyklice "Evangelium vitae", w świetle której parlamentarzysta katolik może poprzeć ustawę, która co prawda nie jest do końca zgodna z wyznawanymi przezeń wartościami, ale poprawia istniejący stan rzeczy.

DEON.PL POLECA

Projekt Ministerstwa Zdrowia spotkał się z taką oceną, gdyż - jak stwierdza jego autor: "sankcjonuje prawnie w znacznej mierze stan faktyczny, jaki ma miejsce obecnie". Wbrew swojemu tytułowi, ustawa ta nie ustanawia systemu leczenia bezpłodności w Polsce lecz ma dokonać legalizacji przez państwo i poddać jego kontroli olbrzymi "przemysł in vitro", jaki dziś działa w szarej strefie. Ceną za to ma być finansowanie wszystkich zabiegów in vitro ze środków NFZ. A tymczasem zapłodnienie pozaustrojowe nie jest metodą leczenia niepłodności, lecz wyłącznie środkiem zastępczym.

Ekspert Episkopatu wymienia wiele wątpliwych z punktu widzenia prawa, negatywnych z punktu widzenia etyki oraz niebezpiecznych elementów projektu ustawy. Jednym z podstawowych zarzutów jest "brak ograniczeń podmiotowych dawców i biorców" komórek rozrodczych oraz zarodków.

Projekt ustawy przewiduje możliwość korzystania z in vitro zarówno małżeństw lub osób pozostających w pożyciu, jak i osób nie żyjących w żadnych związkach. Tak więc do zabiegu in vitro będzie mogła zgłosić się zarówno para jak i kobieta samotna. A zarodek będzie mógł zostać utworzony bądź z komórek rozrodczych danej pary, bądź przy pomocy komórek rozrodczych innego, anonimowego dawcy, jak również z komórek rozrodczych dwóch innych zewnętrznych dawców. Może zostać on wczepiony dowolnej kobiecie, także samotnej. Jedynym warunkiem jest pełnoletność i oświadczenie woli w formie pisemnej zgody.

Nie zostały też ustanowione żadne ograniczenia wiekowe osób poddających się in vitro. Podobnie rzecz ma się z dawcami komórek rozrodczych. "Zwraca uwagę fakt, że projektodawca nie przewidział żadnego wymogu trwałości związku, jak również okresu leczenia bezpłodności, przez który tej trwałości można by było domniemywać" - dodaje ekspert.

Charakterystyczny dla filozofii projektowanej ustawy jest brak przyznania jakiegokolwiek statusu ludzkiemu zarodkowi, poczętemu na skutek zastosowania tej metody. Ekspertyza stwierdza, że "zarodek został zrównany z pozycją komórki, tkanki czy organu. Jest traktowany jako rzecz wyjęta z obrotu, ale również pozbawiona jakichkolwiek stosunków osobistych, w tym opieki wynikającej z relacji filialnych". Projekt nie wprowadza też żadnych uprawnień, w tym obowiązków rodzinnych względem zarodka.

Na ośrodki medyczne projektodawca nie nakłada żadnego obowiązku ochrony zarodków. A ilość tzw. zarodków nadliczbowym nie zostaje w żaden sposób ograniczona. Pozwala się na "utylizację" w przypadku obumarłych komórek rozrodczych bądź zarodków.

- Projekt nie został obudowany w najmniejszym stopniu odpowiednią regulacją właściwą przedmiotowo dla Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego, co jest nie tylko pochodną przekonania o przedmiotowym charakterze ochrony prawnej zarodka, ale również wynikiem założenia, że ogólne rozwiązania z zakresu prawa rodzinnego - określenie macierzyństwa, domniemanie ojcostwa, władza rodzicielska, są wystarczającej dla tego sposobu poczęcia dziecka - zwraca uwagę ekspert Episkopatu.

Istotnym mankamentem projektu jest również fakt, że nie przewiduje on również prawa dziecka do poznania swojej tożsamości biologicznej. Po osiągnięciu pełnoletniości przez dziecko urodzone z zastosowaniem procedur medycznie wspomaganej prokreacji możliwe będzie uzyskanie przez nie informacji jedynie o dacie i miejscu urodzenia dawcy komórek rozrodczych lub dawców zarodka, jak również o stanie zdrowia dawcy i badaniach, jakim został on poddany. - Regulacja taka jest również pochodną założenia o rozpoczęciu bytu osobowego dopiero na pewnym etapie po skutecznej implantacji do organizmu biorczyni - konstatuje ekspert.

Ekspertyzę wieńczy konstatacja, że "w perspektywie nauczania Kościoła katolickiego, nie ma możliwości poparcia tego projektu w procedurze legislacyjnej", nawet w związku z sytuacją opisaną w art. 73 encykliki "Evangelium vitae". Zgodnie z tym nauczaniem "parlamentarzysta, którego osobisty absolutny sprzeciw wobec przerywania ciąży byłby jasny i znany wszystkim ludziom, postąpiłby słusznie, udzielając swego poparcia propozycjom, których celem jest ograniczenie szkodliwości takiej ustawy i zmierzających w ten sposób do zmniejszenia jej negatywnych skutków na płaszczyźnie kultury i moralności publicznej" (EV 73).

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Episkopat: NIE ustawie o "leczeniu niepłodności"
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.