Europosłowie m.in. o in vitro i aborcji - sonda

(fot. European Parliament/flickr.com)
KAI / pz

Premier Donald Tusk zapowiedział wprowadzenie procedur "in vitro" rozporządzeniem, a ostatnio również jej refundację ze środków publicznych. Wcześniej ujawniły się poważne rozbieżności między rządem a Kościołem, co do sposobu dyskusji na temat zastąpienia Funduszu Kościelnego, w kwestii związków partnerskich, a ostatnio nawet w kwestii poszanowania wolności sumienia parlamentarzystów. W związku z tym Katolicka Agencja Informacyjna zadała polskim europosłom kilka pytań na ten temat.

Tadeusz Cymański (SP) - Legitymacja prawna wprowadzenia i refundacji procedur in vitro rozporządzeniem jest bardzo wątpliwa i nie wykluczone, że zostanie skutecznie zaskarżona. O ile decyzja Rady Miejskiej Częstochowy ma charakter demonstracji i manifestu ideologicznego radnych SLD i PO, o tyle działanie premiera jest zwykłą ucieczką przed debatą parlamentarną i podjęciem ryzyka porażki w Sejmie. Wątpliwości natury moralnej tych działań dotyczą nie tylko kwestii samej metody in vitro jako takiej, ale również priorytetów wydatków publicznych. Nawet dla osób akceptujących metodę in vitro w obecnej postaci angażowanie na nią środków publicznych w sytuacji nie zabezpieczenia elementarnych potrzeb medycznych ratujących życie jest niedopuszczalne. Dotyczy to również refundacji środków antykoncepcyjnych.

DEON.PL POLECA

Ryszard Czarnecki (PIS) - Podatki polskich katolików pójdą na finansowanie in vitro! Oczywiście wbrew nim. Tusk uciekając od wojny domowej w PO i włączając w to elektorat lewicowo-liberalny rozpętuje wojnę ideologiczną. To niedopuszczalne. W sytuacji, gdy nie ma pieniędzy na leczenie dzieciaków w Centrum Zdrowia Dziecka a starsi ludzie czekają na wizytę u specjalistów ta decyzja szefa rządu, a jednocześnie szefa PO jest skandaliczna, więcej - amoralna.

Marek Siwiec (SLD) - To stawianie znaku przeciwieństwa między ratowaniem życia a procedurą "in vitro" jest niemoralne. Państwo powinno znaleźć pieniądze na jedno i drugie. Jeżeli rozpoczniemy, przynajmniej częściowo, wspieranie ludzi, którzy nie mogą mieć dzieci, zobaczymy, jakie są potrzeby i oczekiwania społeczne i będziemy mogli skonfrontować je z możliwościami państwa. A chodzi tu przede wszystkim o ludzi najbiedniejszych.

Joanna Skrzydlewska (PO)
- Zawsze uważałam, że decyzję i ocenę ewentualnego skorzystania z procedury in vitro należy pozostawić parom, które dzięki tej metodzie pragną doczekać się potomstwa i dla których, pod względem medycznym jest ona jedyną szansą. Ten wybór nie może jednak oznaczać dowolności korzystania z in vitro oraz tego, że in vitro jako metoda dopuszczona medycznie, pozbawiona jest kontroli ze strony państwa. Niestety właśnie z taką sytuacją mamy obecnie do czynienia w Polsce. Na przykład do końca nie wiemy, co dzieje się z zarodkami, nie mamy też uregulowanych kwestii bioetycznych związanych z in vitro. Dlatego pod względem prawnym należy jednolicie rozwiązać ten problem. W mojej ocenie do czasu wprowadzenia regulacji ustawowych, wydanie rozporządzenia w tej sprawie jest jak najbardziej zgodne z przepisami prawa. Rozporządzenie odnosić się będzie do dopuszczonej w Polsce i stosowanej już procedury medycznej. W podobny sposób uregulowanych jest także wiele innych, medycznych programów.

Tadeusz Cymański (SP) - Zachowanie premiera wobec posłów głosujących za ochroną życia jest niedopuszczalne. Nie jest to ingerencja, lecz (jak to się okazało w trakcie ostatniego głosowania na sali sejmowej) próba łamania sumień demokratycznie wybranych parlamentarzystów. Wystawia to jak najgorsze świadectwo szefowi rządu. Zamiast podjęcia dyskusji, czy nawet łagodnej perswazji, pan premier uciekł się do publicznego piętnowania grupy posłów. Pan prezydent z kolei osoby myślący odmiennie niż on w sprawie ludzkiego życia nazwał "szkodnikami". Komentarz zbyteczny.

Ryszard Czarnecki (PIS) - Jaka partia tacy konserwatyści. Tusk tylko pogroził palcem, nawet nie mówił o konsekwencjach nieumieszczenia niezdyscyplinowanych delikwentów na listach wyborczych PO, a już duża część tzw. antyaborcyjnych konserwatystów w PO nagle zmieniła swoje poglądy w, bądź co bądź, fundamentalnej kwestii. Czy można być konserwatystą, a jednocześnie tchórzem? Tusk oczywiście łamie posłom Platformy ideowe kręgosłupy, ale mam wrażenie, że są one z plastiku, a więc łatwo je połamać. Nie powinien tego robić, ale robi i jakoś tzw. autorytety moralne go nie potępiają.

Marek Siwiec (SLD) - Premier i Platforma Obywatelska mają swoje określone sposoby komunikacji. Dla premiera problem jest natury politycznej, a dla posłów, którzy mu się sprzeciwili - miał charakter moralny. Wielokrotnie byłem świadkiem tego, że racje moralne zwyciężały, ale czasem były one upchnięte w pewnym schemacie działania politycznego. Stało się jak się stało, w końcu premier postawił na swoim.

Joanna Skrzydlewska (PO) - Nie wydaje mi się, żeby stanowisko premiera i jednocześnie szefa partii, wygłoszone na posiedzeniu klubu parlamentarnego partii, należało nazywać połajanką. Raczej było to przypomnienie wcześniejszych wewnątrzpartyjnych ustaleń oraz jednoznaczne zasygnalizowanie tego, że jakiekolwiek próby zmiany ustawy o planowaniu rodziny wywołają nikomu niepotrzebną, ideologiczną wojnę. Bardzo szybko okazało się, że próby zmiany tej ustawy do tego właśnie doprowadzą. Oprócz projektu, który w wyniku sejmowego głosowania został skierowany do komisji, pojawiły się również inne, zupełnie przeciwstawne do niego, zmierzające do całkowitej liberalizacji kwestii aborcji. W mojej ocenie, każdy, kto dzisiaj chce naruszyć kompromis osiągnięty ustawą z 1993 roku, powinien mieć pełną świadomość konsekwencji swoich działań. Dlatego dobrze się stało, że właśnie z tego względu, niektórzy moi partyjni koledzy, wycofali się z poparcia dla projektu poddanego głosowaniu, uznając, że dzisiaj próba zmiany ustawy nie służy niczemu dobremu.

Niedawno premier Tusk zapowiedział jednostronne rozwiązanie kwestii Funduszu Kościelnego, przez który państwo polskie miało rekompensować Kościołom zabrane, a niepodlegające zwrotowi nawet i dziś majątki. Czy jest to tylko kolejny zgrzyt w coraz bardziej napiętych relacjach państwo-Kościół, czy może kolejny dowód na zmianę kursu władzy w stronę konfrontacji ideologicznej?

Tadeusz Cymański (SP) - Sprawa ta to kolejny przykład braku odwagi i ukrywania prawdziwych intencji - w tym przypadku pan premier chowa się ze swoim rządem za plecami parlamentu. Nie jest w stanie, bądź nie chce porozumieć się ze stroną kościelną na drodze normalnych rozmów i negocjacji - dlatego kluczową sprawę wysokości odpisu od podatku pozostawia do rozstrzygnięcia parlamentowi. Stwarza to mylące wrażenie, jakoby kwestia była otwarta a parlamentarzyści swobodnie rzecz mogli rozstrzygać. Nic z tych rzeczy! Pozory dyskusji zostaną zachowane, ale jej finał będzie zgodny z cichą dyspozycją płynącą z kancelarii prezesa Rady Ministrów. To taki nie napisany list z adnotacją "Wykonać!" A co do zmiany kursu w kierunku konfrontacji ideologicznej, to chyba nikt nie ma złudzeń, że Kościół od samego początku był i jest traktowany instrumentalnie. Wartościowe, będące jednak w mniejszości, skrzydło w łonie Platformy Obywatelskiej jest skutecznie kruszone. Ostatnia debata w sprawie in vitro jest tego wymownym potwierdzeniem. Trzeba ze smutkiem skonstatować, że wartości etyczne, humanitarne, są zastępowane racjami poprawności politycznej.

Ryszard Czarnecki (PIS)
- To drugie. Tusk uznał, że opłaca mu się stroić lewicowe czy liberalne, antykościelne piórka, bo elektoratu prawdziwie konserwatywnego od PiS-u i tak nie odzyska. Niestety przypomina kogoś, kto bawi się zapałkami na stacji benzynowej. W gruncie rzeczy to Janusz Palikot wyznacza obszary, na których później Tusk jak bardzo jest "laicki" i "postępowy". Można powiedzieć, że Tusk gra rolę w sztuce autorstwa Palikota. Świadczy to o Tusku jak najgorzej.

Marek Siwiec (SLD)
- Procedura, jaką podjął rząd i Platforma Obywatelska w sprawie Funduszu Kościelnego nie podoba mi się. Uważam, że naturalna procedura to taka, że państwo przedstawia zainteresowanym, czyli społeczeństwu, które płaci oraz Kościołowi, który jest w tym wypadku beneficjentem, określone rozwiązanie. Rozwiązanie to podlega ocenie zainteresowanych, np. kompetentnej instytucji kościelnej, a następnie trafia do Sejmu, który na podstawie odpowiednich argumentów podejmuje ostateczną decyzję. Na tym polega każda procedura dysponowania funduszami państwowymi. Sposób działania premiera polegający na składaniu obietnic, a następnie wycofaniu się z nich, wywołuje jedynie zgrzyty i napięcia. Nie jest to skuteczna technika podejmowania decyzji.

Joanna Skrzydlewska (PO)
- Nie odbieram tego jako zgrzytu, ani jako ideologicznej konfrontacji. Raczej oceniałabym to jako sygnał i zapowiedź wprowadzenia zmiany regulacji prawnej. Przy czym jestem przekonana, że przede wszystkim ustalenia w tym zakresie zostaną wypracowane przez Komisję Wspólną Rządu i Episkopatu i dopiero później przedstawione jako projekty aktów prawnych.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Europosłowie m.in. o in vitro i aborcji - sonda
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.