Filipiny gotowe na przyjęcie papieża Franciszka

Filipiny gotowe na przyjęcie papieża Franciszka
(fot. Grzegorz Gałązka / galazka.deon.pl)
KAI / pk

Mam nadzieję, że wizyta papieża spowoduje, że filipińskie chrześcijaństwo stanie się mniej sloganowe i plakatowe a bardziej stanie się przykładem autentycznego świadectwa miłości Chrystusa, który jest wierny w swojej miłości i kocha grzesznika, nigdy go nie osądza i nie odrzuca - uważa ks. Dariusz Drzewiecki, marianin.

Polski misjonarz od ponad 3 lat pracujący w sanktuarium Miłosierdzia Bożego w El Salvador koło Cagayan de Oro na filipińskiej wyspie Mindanao w rozmowie z KAI mówi m. in. o religijności Filipińczyków, najważniejszych wyzwaniach stojących przed Kościołem i społeczeństwem i oczekiwaniach wobec papieskiej wizyty.

KAI: Filipiny są już gotowe na przyjęcie papieża Franciszka?

Ks. Dariusz Drzewiecki: Ludzie żyją wizytą, gdyż bardzo lubią papieża Franciszka ze względu na jego otwartość, prostotę i miłość do ubogich. Z okazji wizyty biskupi wydali kilka miesięcy temu specjalny list pasterski wzywający wiernych, aby przygotowywali się do spotkania z Ojcem Świętym osobiście jak i w wymiarze społecznym. W kościołach, po każdej Mszy św. odmawiana jest modlitwa o pomyślny przebieg i owoce pielgrzymki, aby dobrze się do niej przygotować oraz o nawrócenie kraju. Na spotkania z papieżem przyjdą na pewno wielkie rzesze ludzi, gdyż Filipińczycy są bardzo entuzjastycznie nastawieni do papieża i jego wizyty.

Ksiądz i jego parafianie wybierają się na spotkanie z Franciszkiem?

Niestety nie mamy takiej możliwości. Z naszego dekanatu może pojechać jedynie dwóch księży. Pojadą kapłani filipińscy. Nam obcokrajowcom łatwiej spotkać się z papieżem w Europie, przy innych okazjach. Pracujemy na Mindanao i w sumie wszędzie jest stąd daleko czy to do Manili czy Tacloban. Pielgrzymkę będziemy śledzić przez internet, telewizję i będziemy łączyć się z wszystkimi duchowo i modlitewnie.

Jak scharakteryzowałby Ksiądz religijność Filipińczyków?

W swojej religijności Filipińczycy są bardzo żywiołowi i spontaniczni. Niezwykła jest ich ekspresja na przykład podczas Eucharystii: podnoszą dłonie, często płaczą, w czasie kazań wybuchają śmiechem czy oklaskami wyrażają aplauz po zakończonej liturgii czy dobrym kazaniu. Bardzo lubią dotykać świętych figur i obrazów. Mamy też piękną tradycję - po każdej Mszy św. przychodzą dzieci i kapłan je błogosławi.

Religijność Filipińczyków jest tradycyjna, ludowa i w dużym stopniu objawiająca się religijnym przeżywaniem doświadczeń konkretnych znaków, również zjawisk przyrody. My księża marianie z Polski, pracujemy tutaj w sanktuarium Miłosierdzia Bożego i na każde święto w pierwszą niedzielę po Wielkanocy przybywają do nas rzesze ludzi, nawet ponad 50 tys. wiernych. Szczególną frekwencję mamy na nocnym czuwaniu i Mszy św. odprawianej o świcie. Wierni odmawiają gorliwie koronkę do Miłosierdzia Bożego, przystępują do sakramentu pokuty i pojednania i Eucharystii. Objawienia św. Faustyny traktują bardzo dosłownie. Uważając, że kto przystąpi do spowiedzi i Komunii św. w Niedzielę Miłosierdzia dostąpi szczególnych łask. Bardzo często ta poranna Msza św. w tym dniu kończy się o wschodzie słońca, wielu z obecnych dostrzega "tańczącą" słoneczną kulę. Ważne jest też dla nich pojawienie się tęczy, co również tłumaczą sobie religijnie.

Ponadto Filipińczycy doświadczają Boga indywidualistycznie w różnych wizjach i snach i chętnie się tymi doświadczeniami dzielą. Wobec takiego przeżywania wiary my Europejczycy jesteśmy raczej podejrzliwi i sceptyczni. Nie powinniśmy zatem tego oceniać. Raczej należy to przyjąć i starać się uczyć od Filipińczyków takiej dziecięcej prostoty wiary i miłości do Boga.

Czego zatem Europejczyk powinien się uczyć od Filipińczyka?

Na pewno spontaniczności i prostoty w przeżywaniu wiary. Nie może być ona być tutaj przeintelektualizowana ale raczej dziecięca w swojej prostocie. Poza tym na pewno Europejczyk może nauczyć się tutaj szacunku do życia i otwartości na życie poczęte. Tu na Mindanao większość naszych wiernych to rodziny wielodzietne mające po ośmioro, dziesięcioro dzieci. Pokazuje to, że wartość ludzkiego życia jest ważniejsza niż dobrobyt. Rodzina i jej więzi są dla Filipińczyków bardzo ważne. Widać to w tym jak wzajemnie się wspierają, jak pomaga sobie rodzeństwo. Starsze z dzieci wspomagają młodsze. Wielu jest gotowych poświęcić osobiste plany życiowe i wyjechać do pracy za granicę po to tylko, aby wspierać materialnie rodzinę. Charakteryzuje ich prosta miłość i wzajemny szacunek nawet gdy odbywa się to za cenę dobrobytu.

Wspomniał Ksiądz o ubóstwie. Jakie jeszcze najważniejsze wyzwania stoją przed Filipińczykami?

Oprócz biedy jest to korupcja. Filipiny są najbardziej katolickim krajem w Azji, ale też jednym z przodujących państw na tym kontynencie w korupcji. Jej skalę widać m. in. przy okazji pomocy dla poszkodowanych w wyniku tajfunów, których miąłem okazję być świadkiem kilkakrotnie. Nie wiadomo, co się dzieje z olbrzymimi sumami, które Filipiny otrzymują w ramach pomocy z całego świata. Rzadko docierają do osób, które bezpośrednio doświadczyły kataklizmu. W kraju tym nie ma niestety uczciwego podziału dóbr.

Inny problem to dostęp do edukacji. Filipińczycy to jeden z najbardziej kształcących się narodów w Azji. Z drugiej strony wielu rodzin nie stać na kupno dzieciom przyborów szkolnych.

Inne patologie społeczne to: problem dzieci ulicy, zwłaszcza w Manili, prostytucja dziecięca i wśród młodych ludzi. Na tego typu patologie społeczne nie ma gotowych recept i rozwiązań. U ich podstaw oczywiście leży ubóstwo, gdyż to ono skłania ludzi do niemoralnych wyborów i zachowań. Kościół robi z tymi bolączkami co może, głosząc Słowo Boże. Stara się zmieniać człowieka od wewnątrz, przede wszystkim w małych wspólnotach i to przynosi owoce.

Myślę, że Franciszek przyjeżdża do Tacloban także dlatego aby zobaczyć jak pomoc dla poszkodowanych przez tajfun Haiyan w 2013 r. została wykorzystana, jak ci ludzie obecnie żyją. Papież wezwie na pewno przede wszystkim Kościół aby był jak najbliżej z najbiedniejszymi w myśl poruszającego hasła jego pielgrzymki: "Miłosierdzie i współczucie".

Przed jakimi najważniejszymi wyzwaniami stoi natomiast Kościół?

Trudno mnie, zwykłemu księdzu to oceniać. Pracujemy w sanktuarium Miłosierdzia Bożego przy parafii, która liczy ok. 40 tys. wiernych, a w której pracuje tylko dwóch księży. Dlatego w niedzielnych Eucharystiach może uczestniczyć co najwyżej 10 proc. wiernych. W tym kontekście nie jest to wyjątek na Filipinach ale raczej reguła. Odbija się to na życiu sakramentalnym wiernych, przede wszystkim braku i zaniedbaniu korzystania z sakramentu pokuty i pojednania oraz Eucharystii, jak również sakramentu małżeństwa.

Ponadto kuleje katechizacja, czy formacja do dojrzałego chrześcijaństwa. Miejscowemu Kościołowi brakuje wystarczającej liczby dobrze przygotowanych katechetów. Z takiej sytuacji korzysta wiele dynamicznie rozwijających się grup protestanckich, które na przykład nie żałują pieniędzy na różne projekty socjalne i docierają do konkretnych ludzi tworząc małe wspólnoty-zbory, często odciągając wiernych od Kościoła katolickiego. Stąd wielkie zadanie ewangelizacyjne stojące przed naszym Kościołem.

Musimy odnawiać nasze wspólnoty parafialne i stale spełniać uczynki miłosierdzia. Nie tylko mówić ładne i mądre kazania ale być jak najbliżej ludzi. Kościół stara się oczywiście tworzyć mniejsze wspólnoty przy kaplicach dojazdowych ale do odpowiedniego ich funkcjonowania jeszcze daleka droga. Musimy być świadkami Chrystusa Dobrego Pasterza. Nawiązali zresztą do tego filipińscy biskupi w liście przed papieska wizytą pisząc, że ma ona przynieść ze sobą "zapach" Dobrego Pasterza". Mówił o tym nie raz papież Franciszek, że dobry pasterz musi znać zapach swoich owiec, czyli biedy, uzależnień, życiowych problemów.

Z drugiej strony Kościół filipiński jest niezwykle dynamiczny i wyraźnie obecny na mapie Kościoła powszechnego...

Oczywiście. Może o tym świadczyć inicjatywa miliona różańców odmawianych w intencji pokoju na świecie, które odmawiali codziennie Filipińczycy w ciągu 201 dni a modlitwą zostały objęte wszystkie kraje świata. Różańcowa krucjata za świat rozpoczęła się 10 października 2011 r. i trwała do 30 maja 2012 r. Takich akcji prowadzonych przez wiele różnych wspólnot jest bardzo dużo.

Pracuje Ksiądz na wyspie Mindanao. Jednym z najpoważniejszych problemów tej części Filipin jest konflikt z muzułmanami. Jak wygląda obecnie sytuacja?

W ostatnich miesiącach zostały podpisane umowy rozejmowo-pokojowe pomiędzy różnymi ugrupowaniami rebelianckimi a filipińskim rządem. Ale konflikt cały czas istnieje, co jakiś czas dochodzi do zamachów bombowych, zabójstw jak i porwań, głównie dla okupu, przede wszystkim Europejczyków. Z tego powodu na Mindanao boją się nawet przyjeżdżać Filipińczycy z innych części kraju. Konflikt na naszej wyspie nie dotyczy tylko Islamskiego Frontu Wyzwolenia Moro walczącego od lat o utworzenie na Mindanao własnego państwa z muzułmańskim prawem szariatu ale także Nowej Armii Ludowej, będącej zbrojnym ramieniem Komunistycznej Partii Filipin.

Jakie osobiste oczekiwania ma Ksiądz wobec papieskiej pielgrzymki?

Papież przywiezie nam z Rzymu ożywiającego wszystko Ducha Świętego. Tylko ten Duch Ożywiciel może sprawić, aby nasi biskupi, księża, osoby konsekrowane jak i osoby świeckie z Bożą pomocą mogły wprowadzać w życie nauczanie papieża Franciszka i przyjmować jego postawy, bycia blisko ludzi i takiego sposobu ewangelizowania, by docierać do każdego z Dobrą Nowiną.

Nie można zatrzymywać się tylko na planach i dokumentach z pięknymi treściami ale żyć nimi i je urzeczywistniać. Mówił o tym sam Franciszek wyrażając obawy, czy jego adhortacja "Evangelii gaudium" zostanie potraktowana poważnie i stanie się rzeczywiście vademecum dla ewangelizacji współczesnego Kościoła, czy raczej będzie tylko przedmiotem naukowych dyskusji i komentarzy. Spodziewam się też olbrzymich rzesz ludzi na podobieństwo spotkania jakie miało miejsce choćby w 1995 r. na Mszy św. z okazji zakończenia Światowego Dnia Młodzieży w Manili, gdzie zgromadziło się ok. 5 mln osób. Przeszła ona do historii jako największa pod względem liczebności wiernych dotychczas katolicka Msza św.

Ponadto mam nadzieje, że wizyta w Tacloban pokaże też, co zrobiono dla ofiar tajfunu w 2013 r. i przyczyni się do bardziej efektywnej pomocy bezpośrednio skierowanej do tych, którzy jej potrzebują i cały czas są bez dachu nad głową. To do nich, najuboższych, musi trafiać pomoc. Mam nadzieje, że Franciszek przekaże nam Chrystusowego Ducha co przyczyni się do odnowy naszego Kościoła i uczciwości w życiu społecznym. Zachęcają do tego obecne na ulicach plakaty apelujące o to, aby być uczciwym w codziennym życiu, nawet gdy inni są nieuczciwi. Mam nadzieję, że wizyta papieża spowoduje, że filipińskie chrześcijaństwo stanie się mniej sloganowe i plakatowe a bardziej stanie się przykładem autentycznego świadectwa miłości Chrystusa, który jest wierny w swojej miłości i kocha grzesznika, i nigdy go nie osadza i nie odrzuca. I to jest moje osobiste oczekiwanie, że podczas papieskiej wizyty na Filipinach takiej miłości Chrystusa będą mógł doświadczyć i nią się dzielić.

Rozmawiał Krzysztof Tomasik

Ks. Dariusz Drzewiecki, marianin pracuje na Filipinach od ponad 3 lat, głównie w Sanktuarium Miłosierdzia Bożego w El Salvador koło Cagayan de Oro na filipińskiej wyspie Mindanao. Jest też prezbiterem Drogi Neokatechumenalnej. Studiował na KUL i Uniwersytecie Salezjańskim w Rzymie. Przez 6 lat był wychowawcą w Wyższym Seminarium Duchownym Księży Marianów w Lublinie. Obecnie jest przełożonym marianów w El Salvador. Dwukrotnie odbył pieszo pielgrzymkę do grobu św. Jakuba w Santiago de Compostella w Hiszpanii.

Za największy swój sukces misyjny uważa pomoc dla ofiar tajfunu Sendong, z grudnia 2011, gdzie od początku był zaangażowany w pomoc materialną i duchową dla ofiar tajfunu. Największym dziełem był zakup 7 ha ziemi i budowa 600 domów dla ofiar tajfunu. Obecnie mieszka tam ok. 550 rodzin. Projekt ten był prowadzony razem z innymi zakonami pracującymi w diecezji Cagayan de Oro, m.in. księżmi sercanami z Polski. W budowie wydatnie też pomagała Caritas Polska, acz głównym inwestorem była organizacja "Habitat for humanity".

Marianie z Polski pracują w Archidiecezjalnym Sanktuarium Bożego Miłosierdzia, gdzie znajduje się największa statua Bożego Miłosierdzia na świecie. Promieniami można wejść do serca Pana Jezusa gdzie jest wystawiony Najświętszy Sakrament. Głównym zadaniem zakonników jest praca duszpasterska z pielgrzymami, udzielanie sakramentów i głoszenie Słowa Bożego, orędzia Bożego Miłosierdzia, nie tylko słowem, ale też uczynkami Miłosierdzia.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Filipiny gotowe na przyjęcie papieża Franciszka
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.