Filipiny: wojsko rządowe odzyskało zniszczoną przez dżihadystów katedrę w Marawi
(fot. PAP/EPA/RICHEL UMEL)
KAI / mp
Filipińskie Siły Zbrojne przygotowują się do ataku na ostatnie przyczółki dźihadystów związanych z tzw. Państwem Islamskim, którzy od ponad trzech miesięcy sprawowali kontrolę nad częścią miasta Marawi na wyspie Mindanao.
Odzyskano już m.in. całkowicie zniszczony i sprofanowany budynek miejscowej katedry, która była jednym z pierwszych celów dżihadystów. Wojsko liczy, że wkrótce gwałtowne walki, toczone od ponad stu dni, ustaną i do miasta wróci spokój.
Tragedia Marawi rozpoczęła się 23 maja, gdy około stu dżihadystów z ugrupowania Maute, przyznającego się do powiązań z Państwem Islamskim, wdarło się do miejscowej katedry i zaatakowało zgromadzonych tam wiernych uczestniczących w nowennie do Matki Bożej Wspomożycielki Wiernych - patronki prałatury terytorialnej Marawi.
Po wyważeniu drzwi świątyni porwali modlące się w niej osoby, następnie napadli na siedzibę biskupstwa i uprowadzili wikariusza generalnego ks. Teresito Suganoba. Przed odejściem podpalili oba budynki, powodując ogromne zniszczenia i bezczeszcząc w ten sposób kościół. Biskup Edwin de la Peña uszedł z rąk oprawców tylko dlatego, że w czasie ataku przebywał z wizytą duszpasterską w pobliskiej wiosce. Po powrocie zastał zgliszcza i przerażonych wiernych.
Na wieść o zdarzeniu prezydent Filipin Rodrigo Duterte przerwał wizytę w Rosji i prosto z Moskwy wrócił do Manili, gdzie natychmiast nakazał wysłanie wojsk rządowych do Marawi i ogłosił tam stan wyjątkowy. Od tamtego czasu trwały nieustanne walki w mieście i w jego najbliższych okolicach.
W ostatnich dniach siły rządowe wzmogły ataki z powietrza na obszarze ponad 500 metrów kwadratowych, aby złamać opór ok. 200 terrorystów z Maute i miejscowego ugrupowania Abu Sayyaf, ukrywających się na przedmieściach. Wojsko znajduje się obecnie ok. pół kilometra od jeziora Lanao, gdzie mieści się ostatnia kryjówka i punkt oporu napastników. Nie mając mostu ani innych dróg wyjścia z otoczenia są oni pozbawieni dostaw żywności, wody pitnej, lekarstw i amunicji.
W toku dotychczasowych walk armia filipińska zdołała m.in. wyzwolić miejscowy wielki meczet, który dżihadyści również uczynili wcześniej jedną ze swych baz, a 28 bm. odzyskano katedrę pw. Matki Bożej w dzielnicy Marinaut. Na wideo, umieszczonym przez wojskowych w sieci, widać całkowicie zniszczone wnętrze świątyni. Żołnierze zdobyli ją już 25 bm., ale musieli najpierw oczyścić ją z materiałów wybuchowych, pozostawionych w niej przez uciekających dżihadystów.
W czasie walk o miasto zginęło dotychczas prawie 800 osób, w tym 133 żołnierzy i policjantów, 617 terrorystów i 45 cywilów. W rękach napastników jest jeszcze ok. 50 zakładników, w tym wikariusz generalny ks. Teresito "Chito" Suganob.
Bp Edwin de la Peña oświadczył, że kierowana przezeń prałatura może obecnie myśleć o przyszłości. 30 bm. konsekrował on w miejscowości Baloi (ok. 20 km od Marawi) tymczasową katedrę, dopóki zniszczona świątynia nie zostanie odbudowana.
Włoska agencja AsiaNews, powołując się na swych informatorów, podała, że w ub. tygodniu czterech zakładników przetrzymywanych nad jeziorem Lanao, zdołało uciec, przepływając je wpław. Ks. "Chito" odmówił ucieczki, postanawiając pozostać do końca z pozostałymi zakładnikami.
Z opowieści uciekinierów wynika, że terroryści wykorzystywali ich jako żywe tarcze, zmuszając ich do zakładania ubrań dżihadystów w celu zmylenia żołnierzy rządowych. Więźniowie byli też zmuszani do szukania prochu strzelniczego i przygotowywania materiałów wybuchowych.
Rząd zapowiedział udzielenie pomocy przy odbudowie miasta po jego całkowitym wyzwoleniu. Nie oznacza to jednak automatycznie pełnego powrotu do normalności. Duża część ziemi należy do państwa, ale jest wielu chętnych zainteresowanych windowaniem cen za działki; ponadto wiele domów wzniesiono nielegalnie a dziś są one zniszczone i nie wiadomo, jak władze poradzą sobie z tym problemem.
Oddzielną sprawą jest groźba odwetu na niektórych członkach miejscowej islamskiej grupy etnicznej Maranao, którzy współpracowali z terrorystami w mordowaniu ludzi i niszczeniu miasta. Tradycje zemsty są tu bardzo silne mimo potępiania tego rodzaju praktyk przez Kościół Katolicki.
Tymczasem ks. Edwin A. Gariguez, sekretarz wykonawczy Krajowego Sekretariatu Działań Społecznych i Caritas Filipin powiedział agencji AsiaNews, że 30 bm. - w setnym dniu dramatu - ponad stu obywateli Marawi przeszło ulicami miasta, symbolizując w ten sposób nadzieję na lepszą przyszłość.
Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Skomentuj artykuł