75-letni Preynat będzie odpowiadał za wykorzystywanie seksualne ponad 70 swoich podopiecznych, harcerzy z parafii Sainte-Foy-les-Lyon, w latach 1980-1991. Większość z nich była wówczas w wieku od siedmiu do 10 lat.
Preynat, któremu grozi kara 10 lat więzienia oraz grzywna w wysokości 150 tys. euro, powiedział przed sądem karnym w Lyonie, że przyznaje się do winy. „Nie zdawałem sobie sprawy z powagi swoich czynów” - dodał w obecności 10 swoich ofiar.
Proces ma trwać cały tydzień. Biorą w nim udział poszkodowani, ich adwokaci oraz organizacje broniące praw dzieci. Niektóre ofiary podczas procesu mają zeznawać po raz pierwszy.
Sprawa Preynata stała się symbolem skandalu związanego z tuszowaniem czynów pedofilskich w Kościele katolickim we Francji. Zwierzchnikiem Preynata w czasie, w którym według oskarżenia Preynat miał się dopuszczać nadużyć seksualnych, był arcybiskup Lyonu kardynał Barbarin, który w marcu 2019 roku za niezgłoszenie napaści seksualnych Preynata na nieletnich i ich tuszowanie został skazany na karę pół roku pozbawienia wolności w zawieszeniu.
Po werdykcie kardynał Barbarin oddał się do dyspozycji papieża Franciszka, który nie przyjął jego dymisji w oczekiwaniu na proces apelacyjny. Barbarin zachował tytuł arcybiskupa, ale postanowił na jakiś czas odsunąć się od kierowania archidiecezją lyońską.
Stowarzyszenie byłych harcerzy Słowo Oswobodzone (La Parole Liberee) nagłośniło sprawę domniemanych nadużyć seksualnych Preynata w 2005 roku, gdy zgłosiło się kilkadziesiąt ofiar byłego księdza.
Preynat, który miał molestować seksualnie, w tym gwałcić, swoje ofiary w latach 1971-1991, został wydalony ze stanu duchownego w 2019 roku po procesie kanonicznym. Podczas przesłuchań przyznał się do zarzucanych mu czynów, jednak część z nich uległa przedawnieniu.
Hierarchowie kościelni zostali powiadomieni o sprawie przez ofiary i ich rodziców już w 1991 roku, jednak nie zostało to zgłoszone organom ścigania, a Preynat był przenoszony do innych parafii.
Preynat miał opinię charyzmatycznego księdza mocno zaangażowanego w wychowanie młodzieży. Przez lata utrzymywał dobre relacje z rodzicami swoich podopiecznych, często będąc gościem w ich domach.
Proces byłego księdza miał się rozpocząć w poniedziałek, ale nastąpiło to z jednodniowym opóźnieniem z powodu strajku adwokatów przeciwko reformie emerytalnej we Francji.
Skomentuj artykuł