Sanktuarium maryjne w Lourdes, na południowym zachodzie Francji, zostało zalane przez powódź. Jego władze wyraziły w czwartek sceptycyzm, czy będzie możliwe otwarcie go w sezonie letnim. Oceniane są na razie zniszczenia spowodowane przez wodę.
Rzeka Gave du Pau wezbrała wyjątkowo we wtorek i środę z powodu obfitych opadów deszczu i gwałtownego topnienia śniegu w Pirenejach. Grota, w której w 1858 roku małej Bernadecie Soubirous objawiała się Najświętsza Maria Panna, została zalana i w czwartek była zamknięta dla publiczności. Poza grotą kompleks pielgrzymkowy w Lourdes liczy 22 miejsca kultu i dwa miejsca przyjmowania chorych.
Zarządzający terenem wystosowali nowy apel o darowizny na konieczne naprawy. Do hojności wiernych odwoływali się także w ubiegłym roku po październikowych powodziach, po których zniszczenia oszacowano na 1,3 mln euro.
Tym razem straty są ogromne i sięgną kilku milionów euro - powiedział odpowiadający za sanktuarium skarbnik diecezjalny Thierry Castillo. "Potrzebna jest solidarność wszystkich" - dodał. Zaznaczył również, że otwarcie teraz sanktuarium na krótko, bez podejmowania decyzji o całym pełnym sezonie nie wchodzi w grę.
W czwartek wody Gave de Pau opadły, ale cały teren pokryty jest błotem i zniszczone są dwie świątynie: kościół św. Bernadety na 5 tys. ludzi i podziemna bazylika św. Piusa X, która może pomieścić 25 tys. wiernych.
Sanktuarium maryjne w Lourdes co roku przyjmuje ponad 6 mln ludzi. Lipiec i sierpień to szczyt sezonu pielgrzymkowego, kiedy codziennie przybywa tam 20-40 tys. osób.
Pod względem liczby hoteli Lourdes jest we Francji drugim miastem po Paryżu. Jest ich tam ok. 150; wiele z nich również ucierpiało w wyniku powodzi. Straty całego miasta idą - według mera - w dziesiątki milionów euro i są największe od czasów powodzi z 1937 roku.
W środę francuscy ministrowie spraw wewnętrznych i środowiska Manuel Valls i Delphine Batho przybyli do Lourdes wyrazić swoją solidarność z mieszkańcami miasta i całego regionu.
W wyniku gwałtownych burz, które przetoczyły się przez południowo-zachodnią Francję, zginęły trzy osoby. W czwartek rano utonęła kobieta, której samochód porwała wezbrana rzeka w departamencie Landes. Wcześniej w podobnych okolicznościach zginęły we wtorek i środę dwie osoby.
Skomentuj artykuł