Grał w hitach TVN, ale wybrał habit. Niezwykła droga byłego gwiazdora seriali

Jakub Strzelecki, niegdyś serialowy amant znany z hitów takich jak „Dwie strony medalu” czy „Samo życie”, w 2014 roku zszokował fanów, porzucając karierę dla zakonnego habitu. Dziś, jako ojciec Tobiasz z Zakonu Bernardynów, głosi kazania w Leżajsku i uczy religii, a jego praca magisterska o biblijnych filakteriach zdradza naukową pasję. Jak aktor, który przez lata grał Jezusa w misteriach pasyjnych, odnalazł swoje prawdziwe powołanie? Historia, która udowadnia, że czasem życie pisze najbardziej nieoczekiwane scenariusze.
- Jakub Strzelecki, znany z seriali „Dwie strony medalu”, „Teraz albo nigdy!” i „Samo życie”, w 2014 r. porzucił karierę aktorską, by wstąpić do Zakonu Ojców Bernardynów pod imieniem Tobiasz.
- W 2016 r. złożył śluby czasowe, a w 2020 r. – wieczyste. Studiował w seminarium bernardynów w Kalwarii Zebrzydowskiej, broniąc pracy magisterskiej o filakteriach i frędzlach w kontekście Mt 23.
- Święcenia diakonatu przyjął w 2021 r., a kapłańskie (prezbiteriat) – w 2022 r. Obecnie posługuje w klasztorze w Leżajsku i opiekuje się kościołami w Hucisku oraz Maleniskach.
- Mimo rezygnacji z aktorstwa, w latach 2017-2022 grał Jezusa w misteriach pasyjnych w Kalwarii Zebrzydowskiej.
- Pracuje jako katecheta w Zespole Szkół Technicznych w Leżajsku.
- Jego przemiana z gwiazdy telewizji w zakonnika stała się symbolem radykalnego wyboru życia i inspiracją dla wielu.
Z planu filmowego do zakonnej celi
Jakub Strzelecki, niegdyś nazywany „amantem małego ekranu”, zaskoczył świat show-biznesu, porzucając karierę aktorską na rzecz życia zakonnego. Decyzję o wstąpieniu do Zakonu Ojców Bernardynów podjął w 2014 roku, przyjmując imię Tobiasz. Jego droga od gwiazdora seriali do kapłana to historia konsekwentnego posłuszeństwa wewnętrznemu głosowi.
Kariera w blasku fleszy: Serialowy amant
Absolwent łódzkiej filmówki (PWSFTviT) zyskał popularność dzięki rolom w produkcjach takich jak „Dwie strony medalu”, „Teraz albo nigdy!” czy „Samo życie”. Przez 14 lat był również związany z warszawskim Teatrem „Druga Strefa”. Media okrzyknęły go jednym z największych talentów swojego pokolenia, lecz Strzelecki czuł, że jego powołanie wykracza poza scenę.
Moment przełomu: Od aktora do postulanta
W 2014 roku, w szczytowym momencie popularności, ogłosił rezygnację z aktorstwa. Wstąpił do bernardynów, rozpoczynając formację w klasztorze. Jak sam wspominał, decyzja wynikała z wieloletnich poszukiwań duchowych. Jego nowe życie wymagało radykalnej przemiany – od porzucenia sceny po naukę reguły zakonnej.
Droga do kapłaństwa: Śluby, studia i święcenia
W 2016 roku złożył pierwsze śluby zakonne, a w 2020 – śluby wieczyste. Studiował w Wyższym Seminarium Duchownym Bernardynów w Kalwarii Zebrzydowskiej, gdzie zgłębiał teologię i przygotowywał się do posługi. W 2021 roku przyjął święcenia diakonatu, a rok później – w 2022 roku – został wyświęcony na kapłana (prezbiteriat). Jego praca magisterska, zatytułowana „Filakterie i frędzle w kulturze starożytnego Izraela w kontekście wypowiedzi Jezusa w Mt 23”, łączyła biblistykę z analizą historyczno-kulturową.
Życie po przemianie: Posługa w cieniu klasztornych murów
Po święceniach został skierowany do klasztoru bernardynów w Leżajsku, gdzie pełni posługę duszpasterską. Od 2022 roku jest również opiekunem kościołów w Hucisku i Maleniskach. Nie porzucił całkowicie aktorskiej pasji – przez pięć lat (2017-2022) wcielał się w postać Jezusa podczas misteriów pasyjnych w Kalwarii Zebrzydowskiej, stając się symbolicznym pomostem między dwoma światami. Dziś, jako katecheta w Zespole Szkół Technicznych w Leżajsku, dzieli się nie tylko wiedzą o wierze, ale i życiowym doświadczeniem.
Reakcje publiczności: Szacunek dla radykalnego wyboru
Decyzja Strzeleckiego wciąż budzi emocje, lecz większość środowiska podkreśla jego odwagę. Byli koledzy z planów zwracają uwagę na jego konsekwencję, a mieszkańcy Leżajska cenią go za skromność i zaangażowanie. Jego historia stała się żywym przykładem, że nawet w XXI wieku można wybrać drogę radykalnego poświęcenia.
Między habitem a sceną
Jakub Strzelecki udowodnił, że prawdziwe powołanie nie zna kompromisów. Jego życie – od serialowych wzruszeń po bernardyńską ascezę – to opowieść o tym, jak sztuka spotyka się z wiarą, a sława ustępuje miejsca służbie. Dziś, zamiast grać fikcyjne postaci, stał się przewodnikiem dla tych, którzy szukają sensu poza blaskiem fleszy.
Skomentuj artykuł