Grzegorz Kramer SJ: mam nadzieję, że to będzie skutek kryzysu duchownych

(fot. prywatne archiwum Grzegorza Kramera SJ)

Mam nadzieję, że jednym ze skutków obecnego kryzysu duchownych będzie powrót do prawdy, że my - księża nie jesteśmy żadnymi pośrednikami między ludźmi a Bogiem; do przypomnienia, że jedynym pośrednikiem jest Jezus.

Przez wieki obudowaliśmy starszych - jak ich nazywa Nowy Testament, tysiącami spraw i dodatków. Tytuły, godności, szaty, urzędy i przede wszystkim ideologia. Ciągle w bardzo religijnych środowiskach widać mocny klerykalizm. Ksiądz, owszem grzeszy, ale jego grzechy są szczególne. Albo szczególnie wyolbrzymione, albo nad wyraz szybko usprawiedliwiane. Kiedy diabeł kusi i atakuje księdza, to zawsze bardziej od przeciętnego człowieka. W życiu wielu osób jest wiele różnych trudności i one po prostu są trudnościami, ale w życiu księdza stają się atakiem na Kościół czy prześladowaniami.

Przez wieki stworzyliśmy coś na obraz teatru jednego aktora. Liturgia stała się dla wielu swoistym przedstawieniem, w którym ksiądz gra główną rolę, inni są albo statystami czy widzami. Gesty, modlitwy, znaki - namnożyło się tego bardzo dużo. A, że każda religia potrafi znakom nadawać znaczenie, to i chrześcijaństwo stało się tu mistrzowskie. W pewnym momencie znaki stały się wręcz celami samymi w sobie. Wielu zwolniły z myślenia.

Wielu z nas księży żyje w przekonaniu o swoim wybraniu (czytaj: lepszości), które stawia nas wyżej w hierarchii. Oczywiście nikt tego nie mówi głośno, albo raczej niewielu, jednak całe nasze życie, bycie (albo nie bycie) wśród ludzi pokazuje, że tak jest. Widzę to bardzo w modelu duszpasterstwa, które w Polsce jest bardzo mocno zakorzenione. Duszpasterstwo akcyjności: zróbmy coś dla ludzi. Już kiedyś to pisałem, że boimy się zwykłego, codziennego chrześcijaństwa. Dobrego słowa (homilie, katecheza), sakramentów i wiary to, że ludzie żyją chrześcijaństwem w swoich rodzinach, pracy, relacjach. Wiary w to, że jeśli przy parafii nie ma miliona różnych grup, to chrześcijaństwo nie umiera. Ono żyje w codzienności, w wyborach, sposobie bycia w świecie, w kochaniu drugiego człowieka. Wiem, trudno to zapisać w buchalteriach parafialnych, jest w nas lęk w patrzeniu na puste rubryki, które przecież sami sobie stworzyliśmy.

Grzegorz Kramer SJ: jest mi wstyd każdego dnia, kiedy wychodzą nowe fakty o pedofilii w Kościele >>

Dlatego właśnie uważam, że afery, skandale, które z jednej strony są wielką porażką Wspólnoty, z drugiej są dla nas - księży niesamowitą szansą, bo ludzie zaczną nas odzierać z klerykalizmu, tej strasznej szatki, którą na siebie włożyliśmy. Szatki wyjątkowości i inności. Kiedyś, gdy uczyłem w gimnazjum, często słyszałem zaczepliwe hasło kilkunastoletnich chłopaków: księża na księżyc. Niestety, kiedy patrzę na nas - księży, mam wrażenie, że my sami się tam wykopaliśmy. I dobrze nam na tym księżycu. Problem jednak pojawia się wtedy, kiedy dochodzi do nas świadomość tego faktu, ale nie mamy odwagi powiedzieć: wysłaliśmy się na księżyc i zaczynamy walić w ludzi mówiąc im, że źle żyją, zapominając o tym, że na ziemi żyje się inaczej niż na księżycu.

Tekst pochodzi z bloga o. Kramera SJ: grzegorzkramer.pl

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Grzegorz Kramer SJ: mam nadzieję, że to będzie skutek kryzysu duchownych
Komentarze (11)
AC
Anna Cepeniuk
25 września 2018, 20:08
Dokładnie tak jest... ojcze Grzegorzu. Dziękuję za ten tekst.... i tylko żal, że niewielu tak to rozumie... Pozdrawiam i błogosławię
MM
Marco M
25 września 2018, 15:09
Dlaczego drukujecie wynurzenia heretyka twierdzącego, że czasem TRZEBA odejść od Kościoła i zostać protestantem? Pozwole sobię zacytować w całości wczorajszy wpis o. Kramera. "o prawda, że wiele osób odeszło od Kościoła katolickiego do innych wspólnot chrześcijańskich albo założyło nowe Kościoły. Możemy się na to zjawisko zżymać, możemy mówić, że to dzieło szatana. Możemy. Jednak tak rzadko pokornie stwierdzamy: odeszli, bo okazało się, że Kościół, w którym się urodzili, wychowali, dostali chrzest, po prostu ich zawiódł. Ktoś powie: Kościół to matka. To prawda, jednak są takie matki, od których trzeba odejść by przeżyć, by się rozwinąć. Z miłości do siebie i ich samych. Znów: potrzeba nam pokory, nie oskarżeń." Nie wstyd wam deonie?
SK
Sofia Kowalik
25 września 2018, 13:27
"Ono żyje w codzienności, w wyborach, sposobie bycia w świecie, w kochaniu drugiego człowieka." Pięknie ksiądz to ujął. Pozdrawiam
25 września 2018, 13:33
Życie w zwykłej codzienności kapłana to boi się chyba Autor jeśli wymyślał spacery z Jezusem (takie bardziej świeckie procesje)....
SK
Sofia Kowalik
25 września 2018, 16:14
Co jest złego w spacerze z Jezusem? On jest wszędzie i we wszystkim. 
25 września 2018, 18:58
Czy wiesz o czym piszesz?
SK
Sofia Kowalik
25 września 2018, 20:51
Umieć spacerować z Jezusem na co dzień - piękna rzecz. Nie czepiaj się tego już tak. Pax.
25 września 2018, 21:46
Najpierw poczytaj o pomysłach o.Kramera a potem się wypowiadał. Spacer z Jezusem - w Najświętszym Sakramencie...
WW
Walenty Walentynowicz
26 września 2018, 21:03
w sloganach Kramer jest dobry
25 września 2018, 13:14
"To prawda, że wiele osób odeszło od Kościoła katolickiego do innych wspólnot chrześcijańskich albo założyło nowe Kościoły. Możemy się na to zjawisko zżymać, możemy mówić, że to dzieło szatana. Możemy. Jednak tak rzadko pokornie stwierdzamy: odeszli, bo okazało się, że Kościół, w którym się urodzili, wychowali, dostali chrzest, po prostu ich zawiódł. Ktoś powie: Kościół to matka. To prawda, jednak są takie matki, od których trzeba odejść by przeżyć, by się rozwinąć. Z miłości do siebie i ich samych. Znów: potrzeba nam pokory, nie oskarżeń." Odchodzi Ojciec? Tylko jest problem: absolutnie nie podzielam zdania księdza i nie życze mu takiego rozwoju.
QP
Qj Pus
25 września 2018, 12:08
Ojcu Kramerowi pilno do doprowadzenia Kościoła do takiego upadku, jaki obserwujemy na Zachodzie.