Grzegorz Kramer SJ napisał list do kardynała Burke. Chodzi o papieża Franciszka
"Tak to rozumiem, a nie rozumiem dlaczego Ksiądz Kardynał ciągle w mediach próbuje pokazać, że Franciszek miesza i jest kimś, kto zamiast łączyć - burzy" - napisał jezuita.
Poniżej przedstawiamy pełną treść listu Grzegorza Kramera SJ:
Księże Kardynale Raymondzie!
Czytam, ze ksiądz znów [KLIK] domaga się odpowiedzi Franciszka na księdza publiczne pytania, a Franciszek znów milczy.
Jestem młodym księdzem, dopiero dziesiąty rok nim jestem. Nie mam księdza wykształcenia, nie mam księdza godności kościelnych, mój głos nie jest słyszalny w całym świecie. Jednak żyjemy w tym samym czasie, w tym samym Kościele, wierzymy w tego samego Pana Jezusa i robimy dokładnie to samo: sprawujemy sakramenty i próbujemy prowadzić ludzi do Boga.
Myślę, że Ksiądz Kardynał wyspowiadał więcej osób ode mnie, więcej osobom pomógł, a więc ma większe doświadczenie - doceniam to. Został Ksiądz kardynałem, bo rozumiem, że papież zobaczył w Księdzu wiernego współpracownika.
Ksiądz pisze, że ma wątpliwości, po lekturze Amoris laetitia, ja ich nie mam. Spowiadam młodych ludzi, spowiadam ludzi, którzy są w różnych sytuacjach życiowych, rozmawiam z osobami po rozwodach, żyjących w powtórnych związkach, pogubionymi. I nie mam wątpliwości, co to tego, co napisał papież.
Papież, w mojej ocenie, nie zmienił nauczania Kościoła, nie wyparł się nauczania Pawła VI i Jana Pawła II, nie powiedział, że małżeństwo jest rozerwalne, nie powiedział też, że można przystępować do komunii świętej w grzechu. Papież, znów w mojej ocenie, zmienił podejście do człowieka. Każe mi, swoim dokumentem, odejść od patrzenia na ludzi w Kościele jak na lud, a zacząć patrze na nich jak na konkretne dzieci Ojca. I tak, jak w rodzinie, rodzice różnie patrzą na swoje dzieci, tak ja - jako duszpasterz - muszę zadać sobie ten trud.
Księże Kardynale, ja nie boję się tego, że muszę stracić trochę czasu, by posłuchać człowieka, który do mnie przychodzi, pokazuje mi swoją historię i nie boję się, razem z nim, rozeznawać, co będzie dla niego dobre. Tak, to wiąże się z ryzykiem pomyłki, ale ona nie wynika z buty, ale z pragnienia pomagania drugiemu. Przez dwadzieścia lat życia w zakonie nauczyłem się, że Bóg nie przyszedł, do mnie grzesznika, by mnie wprowadzić w prawo, ale mnie wyprowadzić do wolności (nie swawoli). Wolność rozumiem tu jako wyruszenie w Drogę, ufając, że Jezus mnie prowadzi.
Franciszek w AL powiedział, że mamy ufać Duchowi Świętemu, który działa w swoim Kościele, który daje nam słowo, które będziemy mówić do innych.
Tak to rozumiem, a nie rozumiem dlaczego Ksiądz Kardynał ciągle w mediach próbuje pokazać, że Franciszek miesza i jest kimś, kto zamiast łączyć - burzy.
Wpis ukazał się na blogu Grzegorza Kramera SJ
Skomentuj artykuł