Gwiazda CNN krytykuje żarty z chrześcijan

Piers Morgan, brytyjski dziennikarz i jedna z gwiazd telewizji CNN podczas wywiadu i sesji fotograficznej (fot. thisiscow/flickr.com)
KAI / drr

Ameryka to bardzo chrześcijański naród – podkreślił gwiazda CNN Piers Morgan w rozmowie z aktorem komediowym Rickym Gervais, zdeklarowanym ateistą.

Morgan – znany juror w amerykańskiej edycji "Mam talent, który zastąpił Larry'ego Kinga w roli prowadzącego wieczorny talk show – publicznie przyznał, że jest katolikiem i skrytykował żart, jakie aktor Ricky Gervais wypowiedział pod adresem wierzących podczas niedawnej ceremonii wręczenia Złotych Globów.

Morgan uznał, że słowa brytyjskiego aktora – „Dziękuję Bogu za to, że uczynnił mnie ateistą ” – były drwiną z uczuć wielu chrześcijan i mogły ich obrazić. - Problemem dla ateistów jest pewnie to, że widzą wszystko w czarnych barwach. Kiedy dobijesz siedemdziesiątki, osiemdziesiątki, wtedy przychodzi ta myśl: a więc to wszystko. To koniec wszystkiego - mówił 45-letni Morgan w swym programie.

DEON.PL POLECA

Gdy Gervais zareplikował, że nie jest to wystarczający argument, by uwierzyć, Morgan odpowiedział: - Nie dlatego wierzę, ale z pewnością myśl, że to wszystko nie kończy się trumną i piachem jest bardzo pocieszająca.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Gwiazda CNN krytykuje żarty z chrześcijan
Komentarze (9)
krystian łodź
11 maja 2011, 12:24
Jak dobry Bóg musi kochać człowieka, bo nie przejmuje się takimi wypowiedziami swoich dzieci, tylko cierpliwie czeka na nawrócenie. Żaden ateista w momencie śmierci nie myśli o śmierci tylko o życiu i żyje. Na szczęście "niewierzącym bohaterem" w słowach jest się tylko do czasu... zdarzyło mi się juz być w sytuacji, gdy moje zycie było zagrożone. naprawde, ostatnią rzeczą, jaka by mi przysżła do głowy byłoby zwracanie się z prosba o pomoc do jakiegokolwiek mitycznego bóstwa. poza tym jeszcze jedno - nawet przyjmująć, że wszyscy ateisci na łozu smierci by się nawracali - czy to oznacza, że to w co zaczeli wierzyć tuz przed smiercia, jest prawdziwe? może własnei wtedy, gdy umysł traci świadomosc, staje sie niestety bardziej podatny na religijne złudzenia... Świadomie myślący człowiek nie wierzy w żadne religijne zabobony...
krystian łodź
11 maja 2011, 12:20
] a może jakiś argument ad rem, a nie ad personam? To słuchaj persono. Trzeba być bardzo ograniczonym, żeby sądy o świecie wyrabiać sobie wyłącznie na podstawie własnego doświadczenia. Skoro tobie Bóg nie raczył dać się poznać - to znaczy, że Go nie ma? Doświadczenie innych w tej kwestii się nie liczy? Tylko dlaczego wierzysz innym na słowo, że istnieje Antarktyda? Byłeś tam, widziałeś? A może ci kitują, a ty im wierzysz? to posłuchaj, ziomalu. jak bardzo jestes ograniczony, aby tzw. metafizyczne doznania - czy to twoje, czy innych - uznawać za dowód na potwierdzenie czekogolwiek? naziści doznawali euforycznych przeżyc na wiecach fuhrera, wielu z nich wierzyło w geniusz wodza i to tak zarliwie, ze oddawali zycie na froncie. analogicznie bywa z kapłanami i tzw. liderami religijnymi. To, że się coś CZUJE, nie potwierdza, że jest to faktyczny stan rzeczy. Czy nie przysżło ci do twego "ścisłego umysłu", że gdy tobie bóg "dawął się poznawać" może po prostu miałes podwyzszony poziom endorfin lub czasowo nieco wyzsza reaktywność? no nie, ze wszyskich możliwych przyczyn, ty wybrałes własnie tą, gdzie mityczne bóstwo zstąpiło akurat wprost do ciebie - BTW strasznie z ciebie zadufany w sobie egocentryk. własnie twoje podejscie jest dowodem, że wyrabiasz sobie pogląd na swiat na podstawie jedynie własnych doświadczeń.- czyli jak sam stwierdzasz, jestes ograniczony.  Co do Antarktydy -  oczywiscie, czysto teoretycznie, można przyjąc, ze to globalny spisek geografów i specjalistów od zdjęc satelitarnych itp. zawsze jednak mogę sprawdzic istnienie tego kontynenty EMPIRYCZNIE - po prostu tam pojechać, poza tym pojawia sie pytanie - w jakim celu geografowie mieliby zawiazywac spisek?
L
leszek
10 maja 2011, 17:07
Przecież słowa: "„Dziękuję Bogu za to, że uczynnił mnie ateistą " są żartem, grą słów. Zgadza się, Ameryka to kraj bardzo chrześcijański, ale to przecież nie musi oznaczać, że także kraj ludzi pozbawionych poczucia humoru.
H
Henryk
10 maja 2011, 15:59
Jak dobry Bóg musi kochać człowieka, bo nie przejmuje się takimi wypowiedziami swoich dzieci, tylko cierpliwie czeka na nawrócenie. Żaden ateista w momencie śmierci nie myśli o śmierci tylko o życiu i żyje. Na szczęście "niewierzącym bohaterem" w słowach jest się tylko do czasu...
Z
ziomal
10 maja 2011, 11:21
] a może jakiś argument ad rem, a nie ad personam? To słuchaj persono. Trzeba być bardzo ograniczonym, żeby sądy o świecie wyrabiać sobie wyłącznie na podstawie własnego doświadczenia. Skoro tobie Bóg nie raczył dać się poznać - to znaczy, że Go nie ma? Doświadczenie innych w tej kwestii się nie liczy? Tylko dlaczego wierzysz innym na słowo, że istnieje Antarktyda? Byłeś tam, widziałeś? A może ci kitują, a ty im wierzysz?
krystian łódź
10 maja 2011, 11:08
. genezą wiary może też być konformizm, indoktrynacja w dzieciństwie i nieuctwo, tzn. nie przyjmowanie wniosków wynikających z odkryć nauk ścisłych, których niby wszyscy się uczyliśmy w szkole... :D Ścisły to ty masz mózg - zmieściłby się o skorupie orzecha. a może jakiś argument ad rem, a nie ad personam? napisz cos o temacie, chyba, ze jedno co potrafisz to obrzucać kalumniami
Z
ziomal
10 maja 2011, 11:03
. genezą wiary może też być konformizm, indoktrynacja w dzieciństwie i nieuctwo, tzn. nie przyjmowanie wniosków wynikających z odkryć nauk ścisłych, których niby wszyscy się uczyliśmy w szkole... :D Ścisły to ty masz mózg - zmieściłby się o skorupie orzecha.
krystian łodź
10 maja 2011, 10:48
"Nie dlatego wierzę, ale z pewnością myśl, że to wszystko nie kończy się trumną i piachem jest bardzo pocieszająca." a czy nie jest jednak tak, że gdzieś w głębi swej psychiki Morgan jednak wierzy ze strachu przed śmiercią? oczywiście nie przyzna się do tego, opowiadając o jakimś "innym powodzie" (niby jakim?). genezą wiary może też być konformizm, indoktrynacja w dzieciństwie i nieuctwo, tzn. nie przyjmowanie wniosków wynikających z odkryć nauk ścisłych, których niby wszyscy się uczyliśmy w szkole... :D
A
Aleksander
24 stycznia 2011, 12:46
Takich gosci nam potrzeba. Brawo! Morgan.